UWAGA. BLOG ZAWIERA TREŚCI PRZEZNACZONE DLA OSÓB, KTÓRE UKOŃCZYŁY 18 LAT.

III. BLOG WIECZOROWY CZYLI POGADUCHY DO PODUCHY


Oddajemy do Waszej dyspozycji trzecią zakładkę do luźnych pogaduszek.
Prosimy o zachowywanie konstruktywnej formy dyskusji, wspieranie się nawzajem oraz dobre przyjmowanie nowo przybyłych.

Informujemy, że zakładka może liczyć co najwyżej 200 komentarzy. Po wyczerpaniu limitu zakładka będzie kasowana i w to miejsce wprowadzana nowa. Prosimy więc o kopiowanie sobie ważnych dla siebie komentarzy, jeśli chcecie je dla siebie zachować.

Prosimy nie pisać "w drzewko".

Miłych pogaduch :)

201 komentarzy:

  1. Dot , wspominałaś o medytacji. Pomaga Ci ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Specem jeszcze nie jestem:)) Dopiero sie ucze. Ale cos w tym napewno jest.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dot , a gdzie Ty jesteś w świecie jeśli to nie tajne przez poufne?

    OdpowiedzUsuń
  4. W Wielkiej jestem Brytanii Milko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dot, jeśli możesz to napisz coś wiecej o swojej medytacji. Ja także trochę medytuję i szukam wszelakich informacji, by znaleźć dla siebie najlepszą formę. Byłam już na kilku medytacjach w grupie, próbowałam też sama. Rewelacyjnie się poczułam po pierwszej medytacji (była to tzw. metta medytacja).
      Kajka

      Usuń
  5. Witajcie Kobietki, zaglądam do Was choć mi wstyd - za swoją słabość i głupotę. Pracuję nad tym. Nie jest lekko.
    Wziełam sie jednak za siebie. Dieta,siłownia,czytanie książek i oczywiście Wasza strona.

    Milko, to strasznie trudne uciec. Brak mi pewności siebie.

    Przerabiam każdą lekturę by wkońcu mój tępy mózg sie przestawił.

    Wierzę,że mi się uda. Niema innej opcji tylko dlaczego to tak długo trwa - to trwanie w czymś tak destrukcyjnym i to na własne żądanie.

    Pracuję nad tym by się pokochać bo chyba gdzieś zagubiłam sama siebie.

    Jestem świadoma a mimo tego przeciągam bez sensu wegetację.

    TAK MI WSTYD ZA SAMĄ SIEBIE.JESTEM WŚCIEKŁA SAMA NA SIEBIE.
    Chyba coś ze mna nie tak.

    Zazdroszczę Wam tym co uciekły.

    Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szukam tej książki "jedz,módl sie i kochaj" w wersjii elektronicznej.

    Może ktoś to ma z Was?

    oczywiście zapłacę.

    ;-)

    ZNALAZŁAM W FORMIE KSIĄŻKOWEJ ALE WOLAŁABYM ELEKTRONICZNIE.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lilium , witam . WIEDZIAŁAM że się odezwiesz:)))) nawet nie wiesz jak się cieszę .
    A że ucieczka jest trudna i bolesna ...moja droga , wiem o tym. Ale da się , choć dziś wydaje mi się że to niemożliwe że przeżyłam te emocje i tyle łez. A jednak .
    Ucieczka wciąga prawda ??:)) trzymamy kciuki i przytulamy mocno. Będą trudne dni ale to normalne . I nie bój się , strach jest tylko w głowie.:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Lilium , obiecuję że "dam spokój" i opuszczę bloga na parę dni :)))nie będę krytykować choć myślę że konstruktywny kopniak popędza do przodu jak nic.
    Powiedz mi jedno tylko kochana i znikam :))) weekend planujesz we dwoje ? z nim ?

    Co do pewności siebie - mam dobrą książkę i mogę przesłać , jeśli chcesz.

    OdpowiedzUsuń
  9. Milko, książkę jak najbardziej poproszę...jak mog epodać Ci adres?

    co do weekendów....wpakowałam sie bo u niego chodze na siłownie właśnie w weekendy....mam taki karnet...ale jeszcze parę wejść...akurat do urodzin może uda mi sie uwolnić....zbieram siły na ten ból który mnie czeka....ale silna jestem skoro zniosłam tyle ...to i ból zniosę...ból rozstania oczywiście.

    Dzisiaj tak dla przekonania rano zadzwoniłam do niego i go o coś poprosiłam...mam w kuchni okno do wymiany a jego znajomy tym sie zajumuje więc poprosiłam by mi to załatwił....oczywiście przytakną ale ton jego głosu spowodował, że łzy mi stanęły.

    Oto Boże człowiek na którego mogę liczyć po 4 latach - prawie nie zrobił nic dla mnie.

    Widze to wszystko...karmie sie tym trochę dobijam ale chyba musze by w końcu powiedzieć dość.

    Dziękuję Milko za zrozumienie choć wiem kopniak to dobra sprawa...szczególnie dla mnie ;-)

    Dostałam już go od Was...zrozumiałam i ten czas milnienia mojego było dla mnie potrzebny.


    OdpowiedzUsuń
  10. TYLKO DODAM...że odsuwam sie od niego....właściwie nawet jak jestem niby u niego to gdzieś wychodzę....on mieszka nad jeziorem....wiele znajomych...jest gdzie wyjść....zostawiam go z jego "dobytkiem"

    tO JUŻ COŚ,JAM MYŚLICIE?

    OdpowiedzUsuń
  11. Lilium , wyszukaj mnie po prawej stronie. :)
    Ból rozstania ... kochanie , da się. Ja też się bałam ale dziś powiem że nie ma czego , choć nie ukrywam że blog mnie tu trzymał przy życiu ... :))

    Nie jedź. Będzie Ci łatwiej gdy wyłączysz telefon , i zamkniesz umysł od niego na ten weekend . Zobaczysz jak będziesz się czuć w poniedziałek . A gimnastykę w domku z młodzieżą możesz zrobić :)) fajnie by było ...
    I żadnych smutków ... Ty jesteś najważniejsza teraz :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. To nie tak .
    Emocjonalnie się odetnij ... myśl o sobie , swoich potrzebach , ale z uśmiechem.
    Mam wrażenie że traktujesz go jak ostatnią rzecz najcenniejszą na świecie ..chcesz coś udowodnić... TO NIC NIE DA, To na nic.
    Przestań się bać i uśmiechnij się . Ale do siebie i swoich dobrych myśli o sobie. Wtedy TO JUŻ COŚ...:))
    Jesteś pewna siebie - ale nie chcesz uwierzyć...:)
    Lilium , teraz wystartuj , i biegnij już, dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Lilium , ja dzisiaj nie mam formy...nie wiem co mi jest ( może to skutki odstawienia papierosów ) ale "chodzi" za mną COŚ. ... Mam wrażenie że kręcę się w kółko w którymś temacie...nie wiem co mnie gryzie jeszcze ...gdzieś coś chcę "dotknąć" ale nie wiem co złapać...NIC nie robić ??
    Dot , ratunku , Ty zawsze mi myśli w dobrą stronę kierujesz..:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kurcze Wybacz mi ...ja tylko o sobie...dziękuję Ci za Twoje słowa postaram sie tak uczynić ;-)

    Piszesz mi uśmiechnij sie....Milko to Ty też uśmiechnij się ;-)

    ...może nie szukaj tego co "chodzi za Tobą" - samo sie znajdzie a Ty poprostu włącz sobie muzyczkę i się uśmiechnij...;-)

    Ja lubie słuchac muzyki...poprawiam tym sobie nastrój;-)

    Uciekam...bo w pracy jestem ;-)




    OdpowiedzUsuń
  15. Czesc Milko:)Ty nigdzie nie idz bo nie ma nic lepszego nic konstruktywny krytycyzm. Przytulic tez mozemy ale nie bedziemy glaskac po glowce mowic, ze siedzenie w bagnie jest dobre BO NIE JEST!:)
    Milko, moja rada: odstaw moze na chwilke ksiazki, zajmij sie ogrodkiem, pojdz na spacer albo cos w tym stylu. Wskoczy Ci do glowy.Czasem jest tak, ze ta mysl blokuje "szum informacyjny".
    Lilium nie da sie na pol gwizdka. Jestem ale mnie nie ma, chce ale nie chce, moge ale nie moge. Otwieraja Ci sie powoli oczy. Czekamy az sie calkowicie otworza.
    Kajka, ja probuje wszystkiego: medytacji oddechu, odblokowujacej czakry.Bylam na medytacji "Chanelling St. Germain" Chyba nie bylam na nia przygotowana.Chce sprobowac madytacji "Milosc i przebaczenie". Kazda z nich jest inna ale wszystkie maja na celu polaczenie sie ze swoim wnetrzem. Jesli mowisz po angielsku to na YouTube jest sporo bardzo dobrych tzw. guided meditation.

    OdpowiedzUsuń
  16. Lilium , tak to właśnie jest POTEM :))) i pisz tu kochana , bo to bardzo pomaga.
    Dot , właśnie...ogródek opędzlowałam wczoraj bo już mnie wołał błagalnie....:) robię dużo rzeczy na tzw "spontana" nie palnuję nic - bo nie muszę ( cudowne uczucie ) - :))
    ale .. - czuję TO gdy wracam do domu . Nie chodzi o to że pusto w domu ( z tego akurat jestem zadowolona ) - ale bardziej symbolicznie DOM , mieszkanie...źle mi . Jak widzę już swój blok to mam uczucie jak z psychofagiem i fajkami ... NIE CHCĘ.

    Intuicja podpowiada żeby zmienić otoczenie ??? Podświadomie ciągnie mnie za granicę - tam mi było najlepiej , wiedziałam że żyję i dobrze się czułam TAM - tylko czy wyjazd nie będzie ucieczką od problemów i siebie ??

    OdpowiedzUsuń
  17. Milko, ja z mieszkaniem też mam taki sam problem ...po rozwodzie wyrzuciłam wszystkie rzeczy od sufitu po podłogę ...wymalowałam na świeżo ale tez najchetniej zamieniłabym mieszkanie na inne...dałam nawet ogłoszenie kiedyś...

    ciężko zamienić mieszkanie ale urządzam je jakoś po swojemu...całkiem inaczej niż kiedyś....była czteroletnia przerwa wiec mam trochę pracy ;-)



    OdpowiedzUsuń
  18. Powiem Milko tak. 10 lat temu wyjechalam do UK. Gdy ktos mnie zapytal co mna kierowalo, bo przeciez jechalam zupelnie w ciemno, mowilam: chec poznania swiata. Gowno prawda. Uciekalam. Dopiero teraz zdalam sobie z tego sprawe. Uciekalam i nie ucieklam. Zmaina otoczenia czasami dobrze robi, pomaga otworzyc horyzonty ale nie spodziewaj sie ze problem zostanie za Toba.

    OdpowiedzUsuń
  19. Dot , to jest właśnie to. Pamiętam jak ja wyjechałam - po tygodniu poszłam na mszę i puściło...płakałam chyba z miesiąc. To prawda - problemy zostały , te niezałatwione , ze sobą. Ale , od paru dni mi krąży po głowie jedna myśl - WOLNOŚĆ - czułam raz tylko , w duszy , wolność , gdy stanęłam na Placu Św.Marka. Taki stan spokoju wewnętrznego miałam spory ale właśnie tam.
    Nic nie rozumiem co się dzieje ze mną.

    Lilium , mieszkanie zmieniałam z 20 razy:)) więc to nie tego się boję. Nic nie rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  20. Milko, ja tez sie tak poczulam jak tu przyjechalam. Fruwalam jakbym miala skrzydla. Jednak po jakims czasie demony wrocily. Ja bardzo duzo zastanawialam sie nad wolnoscia. Wolnosc to dla mnie odciecie emocjonalne od przeszlosci. Ja zawsze tego garba bolu przeszlosci mialam na plecach a jak wiadomo z garbem sie ciezko lata;) Dla mnie wolnosc to akceptacja i wybaczenie. Moj garb powoli znika.
    Musze teraz leciec do pracy. Odezwe sie jutro.Usciski

    OdpowiedzUsuń
  21. Pracuj pracuj ... :) nie wiem co myśleć . Wiem że Wenecja to nie koniec świata - najprościej jechać , pobyć trochę i zobaczyć. Ale to nie to... nie umiem tego dokładnie opisać i nazwać ale czuję się jakby czas się zatrzymał . I co dalej ?
    Z drugiej strony wybaczenie - ja nie wiem , pewnie jest to proces - . najważniejsze że nie chcę wracać ani do psychoz ani do fajek - :)
    przetrwam ten "stan" - na spokojnie , zobaczymy za parę dni :))
    Lilium , a Ty kochanie nie jedź , na zdrowie Ci to wyjdzie :)
    NOWAlijka , kochanie ,żyjesz ?

    OdpowiedzUsuń
  22. Mileczko, żyję, mam problemy z kompem:)

    OdpowiedzUsuń
  23. A co do Wenecji, piękna, tylko trzeba się natrudzi, żeby coś zobaczyć, bo turystów straszliwie dużo:)))

    OdpowiedzUsuń
  24. Milka, ja tam byłam z biurem podróży z MARCO z Bielska. Niedrogo, a fajna wycieczka, polecam:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Milka, co tam Wenecja, jedz ze mną do Rumunii :)))) wyjeżdżam za 3 godziny. Zdążysz się spakować?

    OdpowiedzUsuń
  26. Fajnie macie dziewczyny z tymi wyjadami, też zastanawiam się nad pewną wycieczką, ale troche się boję, czy dam rade sama jechać, boję sie tego, że dopadnei mnie tam smutek.
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  27. :))NOWAlijka , nareszcie dałaś znak życia , blisko mieszkam i nawet miałam się poświęcić i jechać do Ciebie autobusem bo auto mam w naprawie...
    cobycmusi kochana , o Rumunii nie myślałam jeszcze :)) hm..za rok też są wakacje - może wspólny wyjazd ???
    Co do Wenecji - pracowałam tam trochę , znam dobrze Włochy ale do Sycylii tylko nie zdążyłam dojechać (tęsknota za krajem mnie dopadła , po chyba 5 latach ).
    Chodziło mi raczej o stan ducha - teraz jestem w takim jakimś "dziwnym uczuciu" - nie wiem co dalej , nic nie czuję , a szczególnie w domu...

    OdpowiedzUsuń
  28. Ola , jedź. I baw się póki możesz - smutek i użalanie się nad sobą codziennie i non stop to strata czasu i energii...
    No kurcze , nie tylko wokół faceta się życie toczy...

    OdpowiedzUsuń
  29. Milko, mam pewne marzenie już od lat.... Toskania, najlepiej samochodem. Coś czuję, że nasze marzenia mogą się spełnić w jednym czasie. Porozmawiamy o tym po moim powrocie :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Olu, niedawno byłam w podróży, takiej prawie samotnej, bo tylko z dzieciakami. Zapytaj dziewczyn jakiego miałam doła przed tym wyjazdem... Myślałam, że umrę z bólu, że muszę tam jechać sama. Pojechałam. Teraz patrze na ten wyjazd jak na coś magicznego. To był pierwszy krok do odnajdywania siebie. Własnie podczas tej podróży pierwszy raz poczułam, że JA ISTNIEJE! I to był dla mnie przełom. Był to moment, kiedy musiałam przełamać strach. Udało się, więc i Ty spróbuj, jeśli masz taką możliwość.
    Życzę Ci powodzenia.
    Ja za chwilkę podbijam Rumunię. Też sama!!! Nawet nie wiesz jak bardzo z tego się cieszę. Nikt mi nie zepsuje tego wyjazdu wiecznym marudzeniem, niezadowoleniem, fochami, kłótniami, cichymi dniami, wyrzutami, etc...
    Ściskam Was mocno!

    OdpowiedzUsuń
  31. :))))))))))) tylko samochodem :))) Trieste , Wenecja , Toskania i koniecznie Pompeje ....aż boli jak wracam myślami....jedziemy. Postanowione - kto chętny to jedzie z nami - ale bez narzekania i gadania O NIM. :))
    cobycmusi - pa kochana , odpoczywaj i wracaj szybko do nas. ściskamy i zazdrościmy:))pa

    OdpowiedzUsuń
  32. NOWAlijka - masz kochana teraz motywację do zrobienia jednak prawka bo jedziesz z nami. Bez gadania, że tak powiem. Masz zdać i już. :)) Egzaminator też człowiek :))

    OdpowiedzUsuń
  33. Tak, jedziemy! Uprzedzam, ze ja jestem bardzo konsekwentna w swoich planach :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Oj Mileczko, po trzech razach nie jestem taka pewna, że egzaminator to też człowiek:)))

    OdpowiedzUsuń
  35. Cobycmusi, śliczności Ty moje, jesteś już "wyjechana"? :)))

    OdpowiedzUsuń
  36. Toskania pewnie jest piekna, przypomina mi sie taki film:" Pod słońcem Toskani".
    Milko pojade, ale urlop mam dopiero za jakiś czas, raczej zdecyduję się na objazdówkę. Jestem zła na siebie, że swoje szczęście uzależńiłam od drugiego człowieka, zrobiłam to pierwszy raz i takie rozczarowanie. Olałabym to wszystko, gdyby nie to, że ciało odmówiło mi posłuszeństwa - objawy jakies nerwicy. Przestałam jednak brać te proszki na uspokojenie i na sen i chce mieć siłe by znów biegać i poczuć sie dobrze fizycznie.
    Cobycmusi nie byłąś sama, bo miałaś dziciaczki. Oj a ja mam z nmi problem, nie kupuje gazet, w których je widzę i jestem jeszcze bobardowana reklamami w tv z nimi. Boję sie, że coś mnei w życiu może ominąć...
    NOWAlijka grunt to sie nie poddawać w końcu zdasz, mnie udało się za 6 razem i nie żebym była tak fatalnym kierowcą tylko raz na placu nie byo lini i pan nie chciał powiedzieć gdize się zatrzymac itd
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  37. Oluś, dziękuję za słowa otuchy, a co do objazdówek to uwielbiam. Jak poczekasz do następnego roku to pojadę z Tobą. W tym roku mam więzi z bankiem poprzez kredyt - na dobre i na złe:))). A co by nie było wątpliwości, wzięłam kredyt wcześniej dla psychofaga, taka mądra wtedy byłam:)))

    OdpowiedzUsuń
  38. NOWAlijka , jak uwierzysz że też człowiek to zdasz. O rany boskie , jak ja sobie przypomnę to szukanie stopu...zdążył wypalić całego papierosa , ja głowa w środku a kuperek szanowny na zewnątrz...Boże drogi , gdzie ja rozum miałam...że nie grzmotnął jaki piorun...ale znalazłam :))) zdasz.

    Ola , to nie zawody kto bardziej cierpi i większe miał przejścia. Widzisz, ja wróciłam właśnie ze sklepu , przede mną stał sam pan :) z dziećmi - dziewczynka około 6 lat a chłopczyk z dwa lata starszy - i mówi ta dziewczynka do swojego brata tak : zobacz jaka ładna pani za nami stoi , może tata by...- tu już nie usłyszałam , co tata by:))) śliczne te dzieci były - i co myślisz zrobiłam jak wróciłam do domu ? poryczałąm się znów - nie jest to temat drażliwy dla mnie ale bolesny - a tak szczerze między nami wiem że każdy mi współczuje ale co mi po tym ? Sama muszę i żyję z tym .
    Proszę więc nie narzekać na swój los - ważne że można zrozumieć , zmienić życie na lepsze. Nie było kiedyś niebieskiej linii , forum ani bloga . Nie każdy miał telefon i komputer w domu. My mamy te możliwości i korzystajmy.
    Wczoraj znów przeczytałam książkę , kolejną która mnie postawiła na nogi - i oczywiście wydusiła morze łez ale cieszę się że jest , mam możliwość korzystania z wiedzy i doświadczenia innych.
    Teraz będę lepić pierożki z serem - sama dla siebie . A co ...

    OdpowiedzUsuń
  39. NOWAlijka, też wziełam kredyt na remont, bo mi zasugierował, że jestem nesamodzielna życiowo, a poźniej gdy nie mówił prawdy to głupio mi sie zrobiło i zasugieowął, że moge to mieszkanie wynająć. Lubie zwiedzać i sie przemieszczać, tyle miess jest ciekawych , chętnie z Tobą pojadę.
    Nie było internetu i z jednej strony lepiej moze było, bo zakochałm sie w facecie, który piękne maile pisze. Jak tu sie na niego gniewać skoro on taki miły i uprzejmy, az ten lukier mnie dusi i taki biedny, bo tak życie za niego zadecydowało.
    Milko jeśli chodzi o wyglad to uważam, że stałam w złej kolejce, mogłam stanąć tam gdzie szczęście dawli, którego mi w życiu brak. Chociaz pprzez niego nabawiąłm sę kompleksów- nie podobało mu sie jak się maluje, jak ubieram, po czasie się dowiedziałm, zę według niego kobietga umalowana i jakoś ubrana penie nie będzie zajmować się domem. Denerwują mnie komentarze otoczenia: taka ładna dziewczyna, a jest sama, chce sie wyluzowac ale w pracy mam kolezanke, która punkt 7.10 wprowadza nerwową atmosfere.
    Jakos nie umiem się skupic na czytaniu, przeczytałm tylko ostatnio o Szumowskiej i to mnie jakosc podniosło - zmienia facetów i ciągle się zakochuje, tez bym tak chciała umiec.
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  40. Olu , powiem tak . Nie wiem czy na tym blogu znajdziesz coś dla siebie. Chyba dalej jeszcze nie rozumiesz nic. Masz zakładkę Literatura i Czytałam - polecam. One są po to , żeby nam pomóc ZROZUMIEĆ siebie , swoje że tak powiem ułomności , swoje ograniczenia też. I mechanizm który pcha nas w toksyczne relacje i w rezultacie złe wybory i nieszczęśliwe życie.
    Jak mówiłam - od siebie trzeba zacząć , WYJNIA NIC NIE DA.
    Ktoś mi tu kiedyś napisał że przymusu nie ma..to fakt.
    Ale mamy wybór - jak żyć , i Ty , ja , inna kobieta która dziś płacze i się boi.
    Nie wiem czy wygląd ma jakiekolwiek znaczenie - ja moim zdaniem wyglądam zupełnie przeciętnie , jest do poprawki to i tamto , na pewno. Ale nie ma to dziś dla mnie żadnego znaczenia. Nie zrozumiałaś o czym napisałam...nie jesteś na nic gotowa , a dopóki SOBIE SAMA nie uświadomisz że to nie otoczenie ma się zmienić i Ciebie zrozumieć to nigdzie nie uciekniesz.

    OdpowiedzUsuń
  41. Olu , jeśli przeczytasz "Grzeczne dziewczynki..." to być może zrozumiesz dlaczego on powiedział że jesteś niesamodzielna życiowo. I bierzesz kredyt .
    Oli , jeśli przeczytasz "Stwarzanie siebie " popatrzysz na związki i ogólnie życie z innej perspektywy..
    "Dramat udanego dziecka" wyjaśnia wiele , też Ci polecam.
    "Asertywność..." - wysłałam ostatnio do Dot , zapytaj czy warta przeczytania.
    "Nie zależy mu na Tobie " - no , to już lektura obowiązkowa. :))
    "Mądre kobiety głupie postępowanie" - też lektura obowiązkowa:))
    "Czym jest uzależnienie od drugiej osoby". - do kawki super pozycja.
    "Kieszonkowy podręcznik wartości" - obowiązkowo:))
    "Wywieranie wpływu na siebie" - bardzo pomocne :)
    "Klucz do podświadomości" - bardzo ciekawa...
    "Mężczyźni którzy nie potrafią kochać" - obowiązkowo.


    Wystarczy...-ucieczka z toksycznego związku to praca nad sobą.
    Czytaj , wyciągaj wnioski , możesz też iść do psychologa , psychiatry , terapię. Mnie pomaga choć to początki dopiero i bardzo oporna grupa ale ile mam wiedzy dla siebie - bezcenne.

    OdpowiedzUsuń
  42. Olu , dla Ciebie fragment "Silnej kobiety" - "...Czasem świadomie , czasem nieświadomie obcy ludzie pomagają innym zupełnie spontanicznie. Może to faktycznie anioły w ludzkiej postaci..."
    "Proces wyznaczania celów , może nam ułatwić zrozumienie , czego oczekujemy od życia."
    " Skąd masz wiedzieć , gdzie jesteś i dokąd idziesz..Zrób mały eksperyment : weź kartkę papieru i podziel ją na trzy części - pionowe kolumny. Podpisz je tak : rzeczywistość , działanie , marzenia. Wpisz w pierwszej kolumnie wszystko , co Ciebie dotyczy i co Cię otacza ( np. mój wygląd , moja praca , moje zdrowie , moje finanse , moja praca , moja rodzina ). Tak przygotowaną tabelę musisz wypełnić. Nie śpiesz się , dokładnie opisz część dotyczącą swojej rzeczywistości , to co jest teraz , SZCZERZE. Potem wypełnij trzecią rubrykę - marzenia. Została środkowa rubryka - DZIAŁANIE . Zastanów się co możesz zrobić dla siebie , jak.
    "Żeby odmienić swój los trzeba działać."

    OdpowiedzUsuń
  43. Ola, imponuje Ci Szumowska, dlatego ze ciągle się zakochuje? Też byś tak chciała umieć? Toż to masakra ciągle sie zakochiwać, co chwilę w kimś innym. Świadczy to o niedojrzałości. Zastanów się! Do czego Ci potrzebny co chwila nowy facet? Przecież własnie od tego uciekamy dziewczyno!
    Julka

    OdpowiedzUsuń
  44. Miluś, obyś z tym prawkiem miała rację, bo te ciągłe koszty na prawko niedługo spowodują, że na nasze spotkanie w Katowicach przyjdę piechotą:))))

    OdpowiedzUsuń
  45. Może tak powedział, bo ja w przeciwieństwie do niego rozmawiam ze swoimi bliskimi i jesteśmy zżytą rodziną, a on ze swoją jest skłócony i ich unika dlatego, że mają odmienne zdanie od niego. Kiedyś mi powiedział, że jest uparty i zawsze chce żeby byo tak jak on chce i ma na to wpływ jego praca, ale mnie jakoś to nie zraziło, bo nie ma ideałów. Moj wyglad mi przeszkadzał, bo jestem osobą nieśmiałą i faceci, którzy mnie interesowali uważali, ze nie mają u mnie szans, a startowali do mnie tacy typu co to ja nie jestem.
    Julka uważam, że ona ma fajnie, bo raz kogoś pokochała , drugi i trzeci , a ja tak naprade tylko raz w życiu kogoś kochałm i nie mam tu na myśli zakochania czy zauroczenia i boje się że moze juz mi się to nie przytrafić. Moja koleżanka teraz rozstaął się z męzem i przechodzi to nad wyraz dobrze bo stwierdziął, ze to nie jest jej wielka miłośc, i wszystko wie co się dzieje u tej wielkiej miłości ...

    Ola

    OdpowiedzUsuń
  46. Ola, co to znaczy że "...ona ma fajnie, bo raz kogoś pokochała , drugi i trzeci" Co w tym fajnego? Czy Ty też chciałabyś się ciągle zakochiwać? i to jest tylko problemem, że boisz się, że Tobie może się już to nie przytrafić? Jeżeli to jest głównym problemem, to źle trafiłaś. Ten blog jest poświęcony zupełnie innej problematyce!!! Co do zakochiwania to szukaj na "sympatii" czy "edarling". Nie wiem co w tym zakresie jeszcze na necie funkcjonuje.

    OdpowiedzUsuń
  47. Ola , koniec naszych rad - jak przestaniesz O NIM CIĄGLE PISAĆ , weźmiesz się za ciężką robotę , przestaniesz pisać pierdoły wreszcie to daj znać:))) czekamy i będziemy wspierać. :)
    NOWAlijko , właśnie , mam pomysł - jako że uciekające mają szczególnie na początku problemy finansowe - szukamy dobrego rozwiązania - jak sobie radzić , gdzie jeszcze można zarobić pieniądze??

    OdpowiedzUsuń
  48. Będzie ciężko, mój dzień pracy zaczyna się wcześnie rano, a kończy ok. 21.00 lub 22.00. Ale może ktoś ma jakiś pomysł?:)

    OdpowiedzUsuń
  49. przyznam się tu szczerze , że kasa się mnie nie trzyma...ile mam to wydam.
    coś kiedyś dawno temu kupione na raty nauczyło mnie jedynie "składania" np na nową pralkę , ale oszczędzać też nie umiem , w sensie np na wakacje - wszystko na ostatni dzwonek się dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  50. :))
    Ach...no i fajki teraz - nie kupuję , widzę że kasa jednak szła na to ...

    OdpowiedzUsuń
  51. Miluś, wejdź na maila, masz tam hymn pochwalny na swoją cześć:))))

    OdpowiedzUsuń
  52. Aaaaa, i co by Ci "sodówka" do główki nie uderzyła, bo jak ja sobie wtedy z Tobą poradzę?:))))

    OdpowiedzUsuń
  53. :)))dzięki:))) też Cię lubię:))

    OdpowiedzUsuń
  54. nie wiem. możesz wysłać do Afryki :))))

    OdpowiedzUsuń
  55. Dobrze że to napisałaś, bo już się martwiłam, że jest inaczej:))))

    OdpowiedzUsuń
  56. Do Afryki by się chciało?, z dala od swoich "siostrzyczek? No przecież to jest zdrada. Ludzie, trzymajcie mnie:)))

    OdpowiedzUsuń
  57. rany boskie...już czuję ten nasz zlot...:)))
    Dot - Ty też musisz z nami jechać - zdrowy rozsądek się nam przyda :)

    OdpowiedzUsuń
  58. A tak Jej dobrze z oczu patrzyło:)))

    OdpowiedzUsuń
  59. no tak. jak mi odbije to pewnie wg większości powinnam za karę do psycholandii tak ??:) to już wolę do Afryki :)

    OdpowiedzUsuń
  60. Dot też przerobimy na swoją modłę. Nie ma innej opcji. To będzie zlot bez rozsądku! Będziemy szaleć:))))

    OdpowiedzUsuń
  61. JA się nie mogę śmiać . za długo . z powodu boleści brzucha .
    :))

    OdpowiedzUsuń
  62. Jakby co, to jadę z Tobą i Cobycmusi też się do wyjazdu namówi. I to jest propozycja na oszczędność! Przepaska (u mnie dłuższa bo cellulitis na udkach jak cholera), innych ciuszków i obuwia na zimę nie trzeba kupować. I to jest oszczędność. Miluś, jesteś wielka !!! :))))

    OdpowiedzUsuń
  63. To staraj się śmiać "półgębkiem" to się brzuszek nie zorientuje:)))

    OdpowiedzUsuń
  64. Miluś i tak sobie jeszcze myślę, że czynsz za chatkę z bambusa będzie mniejszy a i elektrownia z gazownią nas nie dopadnie! Jedziemy do Afryki! Huraaa:))))

    OdpowiedzUsuń
  65. A i mój psychofag będzie mógł mi dostarczać wiadomości przez bociana, raz w roku. Czy to nie cudowne? :)))

    OdpowiedzUsuń
  66. no widzisz - co dwie głowy to nie jedna :))) zaraz się okaże ile mnie naprawa mojego ferrari kosztuje...jak nie napiszę do wieczora tzn że padłam trupem...

    OdpowiedzUsuń
  67. ooooo...ta chatka z bambusa i bez gazowni i elektrowni wreszcie .... JEDZIEMY.
    przekonałaś mnie.:))

    OdpowiedzUsuń
  68. Ani mi się waż padać trupem! Zabraniam! Jak już musisz paść to wybierz inną pozycję. Na trupa padniemy po naszym zlocie - diagnoza "zgon z prześmiania" :)))

    OdpowiedzUsuń
  69. Miluś, w takim razie nie naprawiaj ferrari. Kupimy wielbłąda. A co tam...:)))

    OdpowiedzUsuń
  70. Albo wielbłądzicę to będzie jeszcze mleczko. Kiedyś doiłam kozę. Jak myślisz, to będzie tak samo? Jak znajdziesz na necie instrukcje obsługi wielbłądzicy to wyślij:)))

    OdpowiedzUsuń
  71. ...ruszam po ferrari bo gotowe...
    :)))dawno się tak nie uśmiałam ...dzięki:)))))

    OdpowiedzUsuń
  72. Polecam się na przyszłość:)))))

    OdpowiedzUsuń
  73. Miluś i jak wrócisz, to napisz, co by była pewność, że przeżyłaś:)))

    OdpowiedzUsuń
  74. I pamiętaj. Lepiej trupnąć padem niż paść trupem. Podobno to istotna różnica:)))

    OdpowiedzUsuń
  75. NOWAlijka no boje się bo mi powiedziano, że mnie myszy zjedzą czy koty, juz ne pamietam co, w kazdymm razie ma mnei coś kiedyś zjeść jak bede sama;)
    Milko staram się , ale mi taki skarb skradziono;)
    Jeśli chodzi o kasę to moja rada zakupy z kartką i nie kupować rzeczy niepotrzebnych, ja przestałąm kupować ubrania, mam pełno szmat i kredyt do spłacenia i brakuje mi mebli
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  76. Ale za to masz nas i to jest prawdziwy skarb Oleńko:)

    OdpowiedzUsuń
  77. Olusiu, wszystko co najlepsze jest przed Tobą i nigdy o tym nie zapominaj:)

    OdpowiedzUsuń
  78. Kurde dziewczyny jade z Wami.pieprzyc zdrowy rozsadek. Rozsadna Dot chce w koncu zaszalec.szal w doborowym towarzystwie szalonych to dopiero SZAL!:)))

    OdpowiedzUsuń
  79. Myszy Cię nie zjedzą, ale czarne myśli tak. Więc ich do siebie nie dopuszczaj i pamiętaj, że jakby co, to nowalijka pocieszy, rozśmieszy i przytuli:)))

    OdpowiedzUsuń
  80. Kurde dziewczyny jade z Wami.pieprzyc zdrowy rozsadek. Rozsadna Dot chce w koncu zaszalec.szal w doborowym towarzystwie szalonych to dopiero SZAL!:)))

    OdpowiedzUsuń
  81. Dot i to jest rozsądne zdanie:))) Uwielbiam Cię:)))

    OdpowiedzUsuń
  82. NOWAlijko dzięki, też was dziewczyny przytulam.
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  83. Cześć Dot
    :)))))))))))))
    Do Afryki czy Wenecji pani sobie życzy ? Fajnie by było razem jechać :))i zaszaleć.:))

    OdpowiedzUsuń
  84. no.
    wielbłądzica i Afryka zostaje .... :)

    OdpowiedzUsuń
  85. Sluchajcie laski, w Wenecji pelno kanalow,musimy Tak szalec Zeby sie nie potopic;)W Afryce bylam w kilku krajach i jest troche niebezpiecznie. A co myslicie o Indiach?

    OdpowiedzUsuń
  86. To może tak zrobimy - Włochy (nie potopimy się , znam dobrze ) -z Włoch do Afryki i wrócimy przez Indie.
    może być ?

    OdpowiedzUsuń
  87. Dot, tylko nie Indie, bo będę musiała wsiąść kredyt na 30 lat:))) A co do Wenecji, możemy się trochę podtopić, bo gondolierzy wyjątkowo przystojni - sprawdziłam:)))

    OdpowiedzUsuń
  88. Miluś, nie szalej bo na wielbłądzicę zabraknie:)))

    OdpowiedzUsuń
  89. mamy cały rok na zorganizowanie się :)) będzie dobrze - teraz tylko dobra energia (zakaz wyjni i O NIM myślenie ) . myślimy i dbamy o siebie - zbierać pieniążki , dbać o zdrowie , wyleczyć ząbki , zadbać o wagę i dobry humor.
    jasne i czytelne ??:))

    OdpowiedzUsuń
  90. Ta waga mi się nie podoba:))))Ale trudno, poświęcę się:)))

    OdpowiedzUsuń
  91. Wlochy mi pasuja Jak najbardziej:)))

    OdpowiedzUsuń
  92. NOWAlijka - zrób jak ja kiedyś :)) kartka z napisem JA ZA ROK . no jaka chcesz być kochanie ?? :)) można podzielić rok na miesiące i wytyczyć realne cele :)) bo szybko czas płynie ...
    Dot , świetnie , fajnie będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  93. Zrobiłam. Wyszło mi statystycznie że grubsza o 5 kg:)))

    OdpowiedzUsuń
  94. da się.
    a tak na poważnie to mija rok od poznania psychopaty - ruiny i zgliszcza - dlatego chcę inaczej żyć . Dałam sobie rok - zobaczymy jak mi wyjdzie :)
    Wracać do tego co było nie chcę.
    Tak sobie właśnie uciekam - kartka plusy i minusy a kolejna ja za rok. Super narzędzia :) polecam

    OdpowiedzUsuń
  95. aaaa Dot , książki o które Cię prosiłam znalazłam już :) mam .

    OdpowiedzUsuń
  96. Milko masz racje powinnam sie zajać sobą, ale trudno jest przestać o kims myslec z dnia na dzień kiedy sie myslało o tej osobie przez 4 lata. Kłamał i dawał mi nadzieje jest mi trudno bo to on mnie zostawił a nie ja jego i to on ucieka bo nie chce słuchac moich wywodów, bo moze go prawda w oczy kole odnoscnie jego zwiazku z rozsądku. W każdym razie dzisiaj znów sie obudziłam myślac o nim i byłam wciekła na siebie. Czytałm ksiązke "Jedz , módl się i kochaj" i widziałm film , który spłycił wiele rzeczy, w kazdym razie tam jest taka scena, że ona wyobraza sobie , ze rozmawia ze swoim byłym meżem i chce zeby jej wybaczył, a on nie umie i ja tak mam, ale chyba najtrudniej bedzie mi wybaczyc samej sobie.
    Mysle, że moj przyszły wyjazd, albo ta mi energii bo zobacze nowe miejsca i poznam ludzi, albo mnie załamie bo tam będą same pary.
    Przeczytałm tez kiedyś u Beaty Pawlikowskeij, zęby unikać ludzi wampirów, którzy wysysaja z nas energie i ja mam tez takie osoby z otocznie np. kuzynke według ktorej zmarnowałyśmy soebi życie i chyba powinnyśmuy się już połozyć do trumny lub kolezanke z pracy która ze wszystkiego jest niezadowolona, krzyczy, czaska rzeczami juz się zastanwiam czy nie kupic stoperów do uszy.
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  97. Milko masz racje powinnam sie zajać sobą, ale trudno jest przestać o kims myslec z dnia na dzień kiedy sie myslało o tej osobie przez 4 lata. Kłamał i dawał mi nadzieje jest mi trudno bo to on mnie zostawił a nie ja jego i to on ucieka bo nie chce słuchac moich wywodów, bo moze go prawda w oczy kole odnoscnie jego zwiazku z rozsądku. W każdym razie dzisiaj znów sie obudziłam myślac o nim i byłam wciekła na siebie. Czytałm ksiązke "Jedz , módl się i kochaj" i widziałm film , który spłycił wiele rzeczy, w kazdym razie tam jest taka scena, że ona wyobraza sobie , ze rozmawia ze swoim byłym meżem i chce zeby jej wybaczył, a on nie umie i ja tak mam, ale chyba najtrudniej bedzie mi wybaczyc samej sobie.
    Mysle, że moj przyszły wyjazd, albo ta mi energii bo zobacze nowe miejsca i poznam ludzi, albo mnie załamie bo tam będą same pary.
    Przeczytałm tez kiedyś u Beaty Pawlikowskeij, zęby unikać ludzi wampirów, którzy wysysaja z nas energie i ja mam tez takie osoby z otocznie np. kuzynke według ktorej zmarnowałyśmy soebi życie i chyba powinnyśmuy się już połozyć do trumny lub kolezanke z pracy która ze wszystkiego jest niezadowolona, krzyczy, czaska rzeczami juz się zastanwiam czy nie kupic stoperów do uszy.
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  98. Cześć Olu, tak czytam co napisałaś do Milki i ciągle nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ten blog tematycznie nie jest dla Ciebie.Współczuję Ci, że Cię porzucił ale ciągłe "ściganie" Go przez Ciebie jest bez sensu. Nie zmusisz Go, żeby do Ciebie wrócił i dalej Cie kochał, bo to przecież o to Ci chodzi. Piszesz, że to On ucieka przed Tobą, co oznacza, że nie On a Ty jesteś psychofagiem (a raczej psychofażką w tym przypadku). Nie można nikogo zmusić do miłości i Ty o tym się już przekonałaś. Ale na pewno można po rozstaniu zachować "twarz" (godność)i wyciągając wnioski z przeszłości mądrze budować swoje życie dalej.A Ty zachowujesz się tak, jakbyś tego nie rozumiała. Tkwisz w miejscu (jak Go w tym czasie "nie ścigasz"), piszesz o wampirach energetycznych co w Twoim wątku nijak nie ma się do tej "sprawy". Jesteś przemęczona? rozkojarzona? Skaczesz z tematu na temat.Moim zdaniem musisz przede wszystkim zrobić porządek sama ze sobą, to jest ze swoją psychiką. Uważam że powinnaś w miejscu zamieszkania poszukać dobrego specjalisty w tym temacie, zapisać się na terapię. Nie jesteśmy medycznymi autorytetami więc obawiam się, że w tym zakresie nie znajdziesz tu pomocy. A potrzebujesz tej pomocy bardzo, już, natychmiast. Wybacz, jeżeli Cie uraziłam, nie taka była moja intencja.Wszystkiego dobrego Olu.

    OdpowiedzUsuń
  99. Witaj Olu.
    Wiem ze trudno nie myśleć a jeszcze trudniej skierować energię na siebie. I działanie. Dla niego i z myślą o nim chciało się i robiło wiele . Dla siebie nie chce się nic.

    Powiem tak - mam wrażenia takie : nic nie rozumiesz , pomyliłaś wszystko ( jak ja kiedyś ) ale jeszcze do Ciebie to nie dotarło. Nic nie poradzimy na to , ani Vena , Dot czy ja.
    Słuchaj rad - przez chwilę ......... posłuchaj co mówi ktoś do Ciebie - ALE PRZYMUSU NIE MA.

    Ucieczka z toksycznego związku to praca nad sobą - nie wyjnia i studiowanie bądź cytowanie psychologii.
    Dużo piszesz a my tu wszystkie rozumiemy to w ten sposób - wyjnia , która ciągnie w dół i nic nie zmienia.
    Przeczytaj posta Veny "Sen o Calineczce" - często wracam bo daje mi to siłę w trudnych chwilach . Przeczytaj na spokojnie , przemyśl i napisz wieczorem co o tym myślisz dobrze ?
    I tak między nami tylko Olu , na trudne dni (dziś taki mam) polecam Susan Forward . Trzeci raz przeglądam "Szantaż emocjonalny" i nadziwić się nie mogę swojej głupocie ...
    Dobrego dnia wszystkim , Tobie Olu dużo rozsądku i więcej pokory :))

    OdpowiedzUsuń
  100. Milko a co to za trudny dzien dzisaj?

    OdpowiedzUsuń
  101. Dot, nie wiem, czy Milka przypadkiem nie jest "wyjechana" bo pisała, że naprawiła swoje autko, więc pewnie szaleje:)))

    OdpowiedzUsuń
  102. O przepraszam, nie doczytałam się powyżej, Milusia jest obecna:)

    OdpowiedzUsuń
  103. Miluś, czemu trudny dzień? Napisz, martwię się o Ciebie...

    OdpowiedzUsuń
  104. Milko przeczytałam, wiesz wydaje mi się, że ja dbałam o tą calineczke i jemu to się nie podobało, bo wolałby żeby ktoś dbał tylko o niego i taka sę znalazła, ale tylko z pozoru, bo tam było dużo kłamstawa. Tak duzo, ze przyleciał na skrzydłach do mnie i juz nie chiał iść na łatwizne, ale było juz za póżno, łudził śie moze , ze bedzie inaczej ze wzgleldu na te zakałmanie , ale porobił testy i wyszło jak wysżło. A mi jest przykro, ze byłam szczera i zaufałam komus a ktoś kłamal, bo myślał a nuz okaże się co innego.
    W kazdym razie chce wrócić do tego co było przed, ale tez pozmieniac wiele rzeczy, dbać o calineczke, ale tez jej nie folgować.
    ola

    OdpowiedzUsuń
  105. Olu , no dobrze - dalej uważam że nic nie rozumiesz. I nie widzę chęci najmniejszych na zmiany i zabrania się za ciężką i bolesną robotę. Przymusu nie ma.
    Ciągle wyjnia , wymówki , uniki i usprawiedliwienia - ja się wypisuję .

    Dot , odpisałam Ci na priv. (szkoda że nie jesteś facetem....) - :))
    NOWAlijko - trudny i ciężki dzień - mianowicie okropnie trudno wprowadzić zmiany i żyć swoim życiem . Wpadłam dziś w pułapkę - zgubiłam tą zasadę , czujność , a minęło już trochę czasu.. Ale staram się.
    Mam wrażenie że znalazłam się w jakimś punkcie zero . Cholerne wspomnienia wracają :).
    no , ale mamy władzę nad swoimi myślami i swoim umysłem - dobrze że jesteśmy świadome o tą wiedzę.

    OdpowiedzUsuń
  106. Milko, punkt zero wcale nie jest zlym punktem, jak sie startuje po psychofagu od -1.000.000:)

    OdpowiedzUsuń
  107. Milka, wiem, że to Cie nie pocieszy, ale do mnie też "cholerne wspomnienia wracają" ale nie w sposób samoistny, tylko "dzięki" smsom psychofaga (dzisiaj "tylko" 9 szt.).
    Jestem wykończona, czuję się jakbym miała pętlę na szyi... I jak tu uciekać dalej, no jak?

    OdpowiedzUsuń
  108. Dot , ile ja jeszcze tych łez mam wypłakać ? Niech się to skończy już - :)
    Kliknęłam akurat na równe 110.000 - biorę to za dobrą monetę :)
    Czas - muszę sobie uświadomić że czas i spokój działa na korzyść a walczymy w dobrej sprawie.:)

    OdpowiedzUsuń
  109. Nowalijko a nie da sie zmienic numeru sluzbowego? Nie da sie tego jakos zalatwic? Pomysl

    OdpowiedzUsuń
  110. Milko a z jakiego powodu Ty konkretnie placzesz?

    OdpowiedzUsuń
  111. E tam , ja już na telefon i mail reaguję normalnie - decyzja podjęta że koniec to koniec . A zasada ZERO KONTAKTU to nic innego jak emocjonalnie się odciąć ... NOWAlijka - nie czytaj , olej to i wtedy ruszysz . Będzie Ci łatwiej i dopiero wtedy się mnóstwo dobrego dzieje .
    Czy to jasne i dotarło ??:))
    Bo pojadę i napiszę mu takiego smsa że popamięta i już do Ciebie kochana nic nie napisze. No cholera jaśnista - koniec to koniec , za siebie się bierzemy.

    OdpowiedzUsuń
  112. Dot , ja nie wiem sama co mi jest . Za nikim i niczym konkretnie . Czuję że MUSZĘ chyba wyjechać .. wrócić gdzieś gdzie będę samiutka i dać odpocząć głowie . Jakoś tak .
    Płaczę normalnie , bez kataklizmów czy coś...
    Mówiłam - sama nie wiem co mi jest.

    OdpowiedzUsuń
  113. Placz jest podobno dobry, rozladowuje emocje. Ja to sie boje, ze mi sie cos niedobrego dzieje bo nie pamietam kiedy ostatnio plakalam:)

    OdpowiedzUsuń
  114. Matki wróciły to może nas zdiagnozują i podpowiedzą jak leczyć :))

    OdpowiedzUsuń
  115. Witamy Zresetowane Matki:)

    OdpowiedzUsuń
  116. Dot, niestety numeru tel służbowego zmienić się nie da, masę klientów sprzed lat ma mój numer telefonu, a ja nie mam już z nimi kontaktu, żeby ich powiadomić o zmianie.Ponieważ wracają do mnie po latach, zmiana numeru wykluczona. Próbowałam rozmawiać na ten temat z szefem (oczywiście nie wtajemniczając w szczegóły dlaczego) ale oczywiście się nie zgodził i ja to rozumiem. Milka, co do "olania" psychofaga to też oczywiste, ale te jego smsy dzień w dzień doprowadzają mnie do szału, a nawet płaczu z bezsilności. To jakiś obłęd z jego strony. Chyba faktycznie będziesz mu musiała wysłać jakieś "pozdrowienia":)))

    OdpowiedzUsuń
  117. Oj, dzisiaj nasze Matki mają wiele pacjentek do leczenia. Ja też wpisuję się na listę oczekujących:)

    OdpowiedzUsuń
  118. Milka, jeżeli czujesz, że wyjazd Ci pomoże, to jedź. Mnie to nie zawsze pomaga.... Może dlatego, że wspomnienia jadą ze mną?

    OdpowiedzUsuń
  119. Ale ja do tej ziemi włoskiej..a jak pojadę to czuję że zostanę na zawsze już - z drugiej strony tu mnie trzyma COŚ. Cholery idzie dostać - ale za niedługo będę się uczyć to może wróci głowisia do formy i normy.

    CO DO SMSÓW I MOWY PSYCHOFAGA - UCZULAM JEDNAK SIĘ ODCIĄĆ. NIE CZYTAĆ , NIE PISAĆ , OLAĆ.
    DZIAŁA COŚ TAKIEGO : nie pisz , bo kasuję BEZ CZYTANIA.

    OdpowiedzUsuń
  120. No to cześć "Dzieciaki":) Zupełnie jak w domu - chwilę mamy nie było i wszyscy mają niezałatwionych problemów bez liku:)
    Znaczy tak, po kolei:
    Olu Kochana - "konsylium" orzekło, że jeszcze nie nadszedł Twój czas na uciekanie. To nie jest miejsce do wylewania smutków i niekonstruktywnego narzekania. To jest miejsce dla Dziewczyn, które mają plan, podjęły decyzję i chcą wsparcia w jej realizacji. Dla drepcących w kółko, niestety nie mamy rady. Oprócz tej, która padła wielokrotnie: zajmij się sobą, odpuść temu gościowi, a życie Cię polubi - zobaczysz:)
    A kiedy będziesz gotowa - przyjdź tutaj i będziemy rozmawiać. Do postów takich jak do tej pory (ponieważ NIC się w nich nie zmienia, nic:) nie będziemy się odnosić - nie możemy powtarzać ciągle tego samego - to jest nudne:)

    Co do smutków i uczucia, że jesteś w martwym punkcie - to chwilowe, wiecie przecież:)
    W uciekaniu są etapy - spokojne i równe (szosowe:) i górskie premie - czyste szaleństwo. Troszkę spokojnej wędrówki daje możliwość użycia "uważności" - ona jest istotna, niezbędna do życia.
    W drodze na "Sabat" miałam przyjemność czytać ostatni numer "Zwierciadła". Polecam uciekającym i uciekniękniętym. Jest o wielu rzeczach, o których ostatnio rozmawiałyśmy. O kochaniu siebie, o akceptacji, o pogodzeniu, o życiu slow, o uważności. Bardzo dobre felietony, zajrzyjcie i weźcie to do siebie:)

    Co do nagabywania przez byłych - tylko cierpliwość, dużo cierpliwości. I spokój:)))

    OdpowiedzUsuń
  121. Mamo Katalino, to przytulania dzisiaj nie będzie?:)))

    OdpowiedzUsuń
  122. Jak nie będzie? Mówię, że jak w domu:) Najpierw reprymenda za "bałagan" a później buziaka i "kizianie" po pleckach:)
    Przytulam Was Dziewczyny:))) Do memłona:)

    OdpowiedzUsuń
  123. Mamo, napisz, że za nami tęskniłaś, no napisz... :)))

    OdpowiedzUsuń
  124. Tęskniłyśmy, podglądałyśmy z ukrycia, czy "dzieciaczki" grzeczne:)))
    Dzisiaj "Mamy" trochę zmęczone po wielu weekendowych wrażeniach i podróży, ale przytulamy wszystkie nasze Dziewczynki:))))
    Muszę się odnaleźć w nowych komentarzach, bo troszkę (i pięknie:) naprodukowałyście:)

    OdpowiedzUsuń
  125. Kochane, ja tez już jestem :)

    Milka, zuch dziewczynka, jestem z Ciebie dumna :))) Ogarniałaś wszystko jak należy :)
    Gorszy nastrój się zdarza, wsłuchaj się w siebie, postaraj się dojsć czego potrzebuje Twoja wewnętrzna dziewczynka.

    Olu, wszystko w temacie, w którym się powtarzasz zostało już napisane, więc daruj sobie kolejne posty o NIM. NAS ON ZUPEŁNIE NIE INTERESUJE.


    Dot, jesli nie płaczesz to wcale nie musi dziać sie coś złego. Może po prostu osiągnęłaś stan spokoju i równowagi, i nie ma potrzeby rozładowywania złych emocji. Na pewno nie zaszkodzi dodatkowa dawka endorfin w postaci satysfakcjonującego działania, a co to za działanie, to już musisz odkryc sama.

    NOWAlijko, kiedy masz ten egzamin na prawko? Napisz, zebysmy nie zapomniały trzymac kciuki.

    Pomysł z Afryką bardzo mi się podoba krajoznawczo, ale nie znoszę upałów, więc poproszę o taki termin wycieczki, zeby były w miarę do zniesienia. Wenecja wydaje mi się pod tym względem lepsza :)

    Wszystkie Nasze Dziewczyny, tęskniłam za Wami i cieszę się, ze jestem juz z powrotem :)

    OdpowiedzUsuń
  126. Mama Vena! Jak dobrze że już jesteś, czułam się przez ten czas "bezpańsko":)))

    OdpowiedzUsuń
  127. Milka, ech, Ty, Kochana :)) Jakie "bezpańsko"??? Trzeba już troszkę nabierac samodzielności, a Tobie idzie to bardzo dobrze, więc nie ma powodu czuć się "bezpańsko" :)))

    OdpowiedzUsuń
  128. Ja jeszcze trochę raczkuję i potrzebuję opieki:)))

    OdpowiedzUsuń
  129. Raczkującym pomagamy wstawać z kolan :)))
    Ale nie pozwolimy trzymac się spódnicy w nieskończoność, bo o to chodzi by pewnie stanąć na własnych nogach i przestać się bać życia i własnego cienia :)))

    Wszystkie jesteśmy, silnymi, odważnymi kobietami. Potrzebujemy tylko w to uwierzyć i juz zawsze byc o tym przekonane :)

    OdpowiedzUsuń
  130. Sama nie wiem. Wydaje mi sie ze ten spokoj powinien mnie bardziej cieszyc. A czuje sie taka jakas rozmemlana. Niby nic sie nie dzieje zlego ale brak mi takiej... beztroskiej radosci zycia.

    OdpowiedzUsuń
  131. Dot, trudno mi powiedzieć, z czego moze wynikać Twoje "rozmemłanie". Ja tez się czuję podobnie i wydaje mi się, a własciwie jestem pewna, że jest to spowodowane zmęczeniem natłokiem spraw codziennych i zawodowych. Trzy dni odpoczynku jest super, ale tak naprawdę ja potrzebuję trzech tygodni. Ostatnie ciurkiem ponad dwa lata, były dla mnie bardzo obfitujace w mnóstwo stresujących okresów i wydarzeń, a urlopu nie miałam.
    Może Ty tez jesteś po prostu zmęczona?
    Zasada jest taka - im więcej zmęczenia fizycznego, tym więcej potrzeba nicnierobienia, zwyklego byczenia się..
    Im więcej zmeczenia psychicznego, tym więcej sportu, kontaktu z przyroda i zmęczenia fizycznego.

    OdpowiedzUsuń
  132. Na pewno potrzeba mi wiecej ruchu. Zabieram sie do tego ale zabrac nie moge. Ale mi tutaj chyba bardziej chodzi o moje wewnetrzne dziecko. Ono dalej nie potrafi sie cieszyc, bawic. Juz nie placze i nie ma zacisnietych piastek ale radosne tez nie jest. Bardzo bym chciacla to zmienic ale nie wiem jak.

    OdpowiedzUsuń
  133. :)Mama Vena kochana , dobrze że już jesteś :)) nic nie poradzę że najbliższa memu sercu jesteś :) ściskam komputerowo:)))

    Dot , po mojemu , za dużo zdrowego rozsądku....:))
    NOWAlijka , myślę że jeszcze potrzebujesz i szukasz jego zainteresowania...też coś takiego miałam , szczególnie na początku - przeszło i to. Nie ma się czego wstydzić , ale im szybciej emocjonalnie się uwolnisz , tym lepiej dla Ciebie. Trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
  134. NOWAlijko kochana , czekam na dzień gdy napiszesz ( gdy poczujesz ) ten stan : przestałam się czuć ofiarą.
    Wielka ulga , psychicznie jest o wiele lepiej i wtedy zaczyna się inne życie - takie tylko nasze. Dot , Ty masz ten etap już może ale uwierzyć trudno ? I zaakceptować ??
    Bo przecież nic złego się nie dzieje..:))
    dobrego dnia wszystkim :))

    OdpowiedzUsuń
  135. Milka, problem w tym, że ja nie szukam jego zainteresowania, tylko przez 6 tygodni on wykańcza mnie dzień w dzień tymi cholernymi smsami. I co z tego, że kasuję bez przeczytania, ale masz sygnał powiadomienia, patrzysz i widzisz kto wysłał. Ja absolutnie nie czuję się ofiarą (uciekłam w samą porę)ale te ciągle sms zatruwają mi życie. I "olał" by człowiek sprawę, gdyby były od czasu do czasu, a nie po kilkanaście codziennie. I miej tu kobieto dobry humor ...

    OdpowiedzUsuń
  136. Dobry humor wrócił.Dostałam podwyżkę:)))

    OdpowiedzUsuń
  137. Poprosimy o podwyżkę dla milki:)))
    A NOWAlijce gratulujemy:)))

    OdpowiedzUsuń
  138. Ja tez chce!! Dla mnie tez!!!:)))

    OdpowiedzUsuń
  139. Bardzo proszę o wpisywanie się chętnych do podziału podwyżki na listę:))) Dziewczyny, uwielbiam Ws:)))

    OdpowiedzUsuń
  140. Miało być "Was" z wrażenia zjadło mi "a"... :)))

    OdpowiedzUsuń
  141. Dot, jak będę ją odkładać przez 5 lat co miesiąc, to starczy na bilet do Afryki w jedną stronę, chyba że przepuścimy z Mamami i dziewczynami gdzieś bliżej. Co Ty na to Mamo Katalino? :)))

    OdpowiedzUsuń
  142. :) podwyżka by się przydała...do Wenecji chociaż jedźmy bo coś czuję że nie uskładamy...
    ja mam jutro spotkanie z tą nową znajomością:)) tak się zdenerwowałam jak zadzwonił rano ( z pierdółką służbową :))- że umówiłam się do fryzjera dopiero po południu . jutro . zamiast rano.
    Tak to jest jak się nie szuka...

    OdpowiedzUsuń
  143. .....................................................................................czuję się jak smarkula przed pierwszą randką - co ja mam zrobić teraz ?????????????????????????

    OdpowiedzUsuń
  144. o ciesz czytam własnie 'nie zalezy mu na tobie'. no kurka to takie oczywiste a ja tyle czasu wmawiałam sobie takie pierdoły jak kobietki w ksiazce. i usprawiedliwiałam i tłumaczyłam ... ale naiwna byłam
    edna

    OdpowiedzUsuń
  145. milka powodzenia. napewno bedziesz najwspanialsza mimo ze fryzjer po południu
    edna

    OdpowiedzUsuń
  146. Edna, nawet nie wiesz jak się cieszę że wreszcie ktoś czyta ...:))) i słucha ...:)) gratulacje kochana.

    OdpowiedzUsuń
  147. Milka, jak się cieszę, że idziemy na randkę, tzn. idziesz:)))Nie dziwię się tremie, ale w tym przypadku to wspaniałe uczucie. Fryzjerem się nie przejmuj, na pewno będziesz wyglądała bosko:)

    OdpowiedzUsuń
  148. Macie racje na razie nie jeste gotowa uciekać po siedze sobie na podłodze bo mocno dostałm po głowie, kłębia sie w niej mysli, których nie chce. Moze jak by koniec był z klasą było by mi łatwiej, pewnych uczuć tez nie da się zamknąc szybko do puedłka i schowac do szafy, bo zycie było by za łatwe. W kazdym razie postanowiłam wziąc katrke paieru i podzielic ją na 3 części, nie bedzie tam nic o marzeniach bo one są długoterminowe, raczej pierwsza częśc co mi da dasze uzalanie sie na dobą i rozpaczanie, druga część co mi da wzięcie sie w garść i trzecia część co mi w tym pomoże i mam nadziej , ze ta kolumna bedzie najdłuża.Mam juz jeden wpis nauka tańca np, salsy zawsze chciałm ale odkłądałm to na póżniej.
    Dziewczyny ja tez raczej nie cche uciekać bo przed kim? - przed soba samą?, przed nim? ( ja miałam odwage na szczerą i spokojną rozmowe, on nie) przed życiem ? Nie, ja raczej chce iśc pewnym i spokojnym krokiem przed siebie.
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  149. Milka - tyłek w garść, robić się na bóstwo, odkurzyć szpilki i na randkę - BIEGIEM MARSZ:)
    I się bawić dobrze:)))

    A co do podróży to tak. Teoretycznie pojadę wszędzie - chętnie i bez namysłu. Gdzie ciepło i woda przejrzysta jak kryształ - od razu, bez bagażu nawet. Klapki, pareo, strój kąpielowy i szczotka do zębów:)))Jestem gotowa.
    Zamiast miast i innej industrializacji mam sezon na "tereny zielone". Wole ptaszki i trawkę:) niż zabytki. A w szczególności wolę drzewa - koleżanki widziały - z każdym muszę się zaprzyjaźnić, tym dorodniejszym oddać należny szacunek.
    Dlatego zdecydowanie Afryka - Serengeti czy coś:) A że kosztuje, trudno - wolę marzyć o Kenii niż o Wenecji (w tej drugiej byłam, więc wiem co tracę, opcja pierwsza jest niespodzianką:)
    Myślimy o podróży:) Wczoraj wróciłam co prawda, ale mogę niezwłocznie udać się w kolejną:)

    OdpowiedzUsuń
  150. Oleńko, tak się cieszę, że "ruszyłaś" z miejsca! Będzie dobrze, zobaczysz, nie ma innej opcji. Czeka Cię dużo pracy, tak jak większość z nas, ale warto. Kibicuję Ci, tylko bądź konsekwentna i się nie poddawaj:)A co do marzeń, niech też ich na kartce nie zabraknie, wtedy działania mają zupełnie inny wymiar:)

    OdpowiedzUsuń
  151. dziewczyny dopadło mnie coś.. taka jakaś przytłoczona jestem, bez chęci
    minie? pewnie tak, ale jak to przejśc łagodnie
    co robić, co robic?/;)

    *dzwoneczek

    OdpowiedzUsuń
  152. Cokolwiek:)
    Najlepiej prostego i męczącego.
    Ale może być manicure. Robić takie rzeczy, żeby efekt był widoczny i żeby sprawił Ci przyjemność.
    Nie siedź, nie myśl. Idź, działaj, umorduj się niemożebnie, weź prysznic i śpij dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  153. Dobrze mamo. Nawet ferrari odkurzyłam. :)

    OdpowiedzUsuń
  154. :) no :)
    edna - pisałaś że czułaś lub czujesz się gorsza od innych ...
    Powiem tak - ja generalnie kiedyś uświadomiłam sobie że zawsze ktoś będzie lepszy , mądrzejszy , ładniejszy , zgrabniejszy itp , itd . I tego dnia odetchnęłam z ulgą - olałam użalanie się nad sobą . Tak po prostu - chyba właśnie tego dnia , pomalutku zaczęłam "szukać" i "docierało" do mnie że coś tu chyba w tym moim życiu jest nie tak.
    Dziewczyny - nie da się zmienić otoczenia i ludzi wokół nas na siłę. Wiem , i mnie też trudno było zmienić myślenie ale co miałam do stracenia ? nic. Spróbujcie jednak czytać i wyciągać wnioski - praca nad sobą to proces i nie da się w jeden tydzień ogarnąć tematu - to rozwój i to jest cudowne.

    Jutro idę na tą randkę z wbitą do głowy myślą ( już dość dawno ) NIE MUSZĘ BYĆ LEPSZA - JESTEM WYSTARCZAJĄCO DOBRA.
    :) no :)

    OdpowiedzUsuń
  155. Właśnie - jesteś wystarczająco dobra:)
    NO:)))

    OdpowiedzUsuń
  156. Milka :)Tak! JESTEŚ WYSTARCZAJĄCO DOBRA.
    Wszystkie jesteśmy wystarczająco dobre, nawet te, które w to nie wierzą. Każda z nas jest jedyna, niepowtarzalna, wspaniała, wyjątkowa. Nie ma takiej drugiej na całym świecie. Nie musimy nikogo naśladować, ani nikomu nic zazdrościć. W sobie mamy wszystko co jest potrzebne do szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
  157. :) tylko dlaczego tyle trwa uświadomienie sobie tego ?? i przekonywanie innych że to naprawdę jest wielka ulga i inny , wolny świat wtedy ..
    Życie bez zazdrości , żalu , rywalizacji ( tej niezdrowej ) i nie dla innych tylko dla siebie wreszcie , w zgodzie ze sobą..
    I młodziej się wtedy wygląda...:))

    OdpowiedzUsuń
  158. Chcę wam powiedzieć, że bardzo lubię wieczory. Wreszcie jest normalnie, mogę się skupić, moja sytuacja wydaje mi się nie najgorsza, moje zmysły pracują tak, jak powinny. Najbardziej cieszy mnie to, że w takich chwilach mój były pan N wydaje mi się karykaturą faceta - tak w sensie fizycznym jak i psychicznym, a na dodatek wykastrowanym emocjonalnie. Czekam na dzień, w którym ranek będzie podobny do wieczora. Jestem jeszcze niewyrównana, męczą mnie huśtawki nastrojów. Ale może ten mój zrujnowany pustostan nie taki całkiem zrujnowany. Pozdrawiam was dobre kobiety. Lula.

    OdpowiedzUsuń
  159. W imieniu dobrych kobiet pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  160. Dla wątpiących :)) - jestem okropnie chora. I SAMA. Sama w pustym domu - i nic się nie dzieje złego - można BEZ NIEGO przetrwać nawet w chorobie :))) Bałam się trochę tych rozmyślań ale to TEŻ MIT - nie myślę , nie rozpaczam, nie dzwonię , nie chlipię - ROZSTANIE DA SIĘ PRZEŻYĆ a potem da się żyć , nawet lepiej ze spokojną głową :)
    dobrego dnia wszystkim:))

    OdpowiedzUsuń
  161. Ola , dla odwagi i ułatwienia przyznam się jeszcze do czegoś - "Toksyczne namiętności" - połowa książki to o mnie chyba...minęło parę miesięcy a ja próbuję zaakceptować tę prawdę o sobie i uwierz łatwiej jest walczyć gdy znamy wroga:) Wiele razy parę opisanych tam przykładów mnie "dotknęło" , wiele czytam po parę razy żeby zrozumieć.
    Też mi wstyd . Też nie mogę uwierzyć że jeden człowiek potrafił mnie doprowadzić do takich zachowań i reakcji - nie poznaję siebie. Ale , to ucieczka , terapia , chcę zmian i SAMA muszę to "przerobić" , a to proces.

    OdpowiedzUsuń
  162. Milka, jak tam zdróweczko? Chyba jakaś wirusówka grasuje, bo wciąż słyszę, że ktoś chory.

    Wstyd, złość, zdziwienie, olśnienie, ale także radość i ulga to są odczucia, które wciąż pojawiają się gdy docieramy do sedna, gdy odnajdujemy odpowiedzi na pytania, gdy wszystko się powoli układa. Nie raz stukałam się w głowę "Kurde, ależ ja głupia byłam - to takie proste i oczywiste!". Proste i oczywiste, gdy dociera, póki nie dotrze - zagmatwane i trudne jak droga we mgle. A gdy juz się wyjdzie z tej mgły, to aż niecierpliwi, gdy inni wolą się kręcić w kółko i nie otworzyć oczu.
    Niestety, milka, każdy ma swój czas, swoje tempo, swoją drogę, swoją determinację lub jej brak. Cóż możemy zrobić? Niewiele poza tym, ze jesteśmy przykładem, ze można nad sobą pracować, można czytać i wyciągać wnioski, można przepracować swoją przeszłość, mozna się rozwijać, mozna żyć spokojnie i godnie, z radością płynącą z każdego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  163. MILKO, czapki z głów:)

    W końcu napiszę, to co zaobserwowałem już jakiś czas temu.
    Nie wiem jak to zrobiłaś, ale zmiany jakie u Ciebie i w Tobie zaszły w tak krótkim czasie, wywołują z pewnością nie tylko u mnie zdziwienie i uśmiech:)

    OdpowiedzUsuń
  164. Amarku, prawda ? :)
    Milka na naszych oczach przeszła przeobrażenie :)

    Milko, a ja jeszcze przy okazji bardzo Ci podziękuję, za Twój udział w życiu bloga, za Twoje trafiające w sedno wypowiedzi i za zaangażowanie na rzecz nowych Dziewczyn.

    Buziaki, Kochana :***

    OdpowiedzUsuń
  165. Milko dużo zdrowia. Musze,wiec przeczytac tą ksiązke (ciekawe czy jest w sieci). Poprawiła sie moja koncentracja, wiec czas nadrobic zaległości. Naszła mnie teraz taka myśl, że zgubiła mnie własna pycha, bo najwazniejsze dla mnie było to, ze ja kogoś bardzo kocham i jezeli to czuje to sobie głupio pomyślałam, że poradze sobie ze wszystkim. Niestety wbiła mi sie w głowe historyjka o dwóch połówkach jabłka i tak mi sie ubzdurało w mojej makówce.
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  166. rany boskie ... skoro i amarek ...no no ..będą ze mnie ludzie widać...
    Dziękuję wszystkim , staram się :)
    Ech , duuużo by opowiadać...:))

    OdpowiedzUsuń
  167. Olu kochana - wystarczy i samobiczowania się - ja też niemało bzdur narobiłam. Ale to już za nami , teraz najważniejsze patrzeć do przodu - i czytać . To nie boli:))

    Amarku - w tak krótkim czasie - zastanawiałam się nad tym dzisiaj przy okazji papierosów - bo zapomniałam już o paleniu :)) noooo..:)) wydaje mi się że ten ostatni psychopatyczny związek który trwał rok tylko wyssał ze mnie więcej niż ostatnie lata...może faktycznie trzeba dna żeby zrozumieć?
    Poza tym - towarzystwo tutaj nie daje żadnych wątpliwości że warto :)))

    OdpowiedzUsuń
  168. Tak milko, tak:))) Vena "poznała się na Tobie":))) Troszkę poprowadziła jak dziecko we mgle i proszę:) Milka wyrosłą na mądrą dużą dziewczynkę:)))
    Fajnie nam pomagasz milko, dajesz radę:)

    OdpowiedzUsuń
  169. Olu, napisz na nasz adres blogowy, to wyślę Ci książkę.

    OdpowiedzUsuń
  170. Mam pytanie. Czy można z tego wyjść jeśli nie było kolejnych faz. Można byc od razu w IV fazie? U mnie tak jest, nie wiem, czy to dobrze?
    FF

    OdpowiedzUsuń
  171. To nie jest obowiązkowe:) Ale, z pewnością etapy "odchodzenia" tego mentalnego musiałaś przerobić. Może nie tak ostro, może łagodnie, ale musiały być. Skąd byś wiedziała, że odeszłaś?
    Jeśli jesteś spokojna, pewna tego co robisz, jeśli widzisz skąd idziesz i dokąd zmierzasz - to dobrze. Faza "zombiee" to nic przyjemnego. Przejście prze nią bezobjawowo - bezcenne:)))

    OdpowiedzUsuń
  172. Dzięki Katalina, bo troche się bałam, że będę się cofać:)Rzeczywiście mentalne odchodzenia przerabiałam i to dość długo.
    FF

    OdpowiedzUsuń
  173. Dzień dobry wszystkim, miłego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  174. Miłego dnia NOWAlijko :)
    Co u Ciebie słychać?

    Dobrego dnia Wszystkim :)

    OdpowiedzUsuń
  175. Witaj Veno,u mnie wszystko w jak najlepszym porządeczku:)Szyna gipsowa jeszcze gdzieś przez 2 tygodnie, potem mała rehabilitacja. Prawko jazdy dopiero na początku października, niestety tyle się w mojej miejscowości czeka na egzamin. Psychicznie czuję się wyśmienicie, jestem "ucieknięta" i baaaaardzo z tego powodu szczęśliwa:)Smsy psychofaga nie robią już na mnie żadnego wrażenia,cieszę się sama sobą (czy to aby normalne?:), ciągle uzupełniam tabelkę "moje plany na przyszłość". Veno, kocham wszystkie mamy, ale Tyś mojemu sercu najbliższa:). Nigdy nie zapomnę, co dla mnie zrobiłaś. Bez Ciebie to wszystko byłoby niemożliwe.Gdybyś myślała o adopcji, to ja pierwsza ustawiam się do Ciebie w kolejce:)))

    OdpowiedzUsuń
  176. Kochana Moja :)) Bardzo mi miło, ale ja byłam tylko katalizatorem, Ty sama znalazłaś w sobie szczęście :))
    Cieszę się, że wszystko w porządeczku, a zwlaszcza, że humorek dopisuje mimo utrudnień z nogą. Szynę zdejmą, prawko zdasz i już nic nie powstrzyma NOWAlijki przed podbojem kosmosu :)))

    Kochana, cieszyć się sobą to jest jak najbardziej normalne. To jest dopiero normalne, a nie być na "usługach" u jakiegoś palanta i świecić światłem odbitym (jeśli w ogóle świecić).
    My mamy blask w sobie, by świecić nie potrzebujemy "mojego słoneczka"(ha ha, tak go czasami nazywałam). Same jesteśmy słoneczkami :)

    OdpowiedzUsuń
  177. Kochana Veno, ale na tą adopcją to się zastanów, idę w "ciemno" :))))

    OdpowiedzUsuń
  178. No dobrze - czas na odliczanie .
    Dołek mnie dopadł dzisiaj faktycznie , ale było bez dramatyzmów wielkich ( w sensie takich jak kiedyś gdy myślałam że to koniec świata i życie się dla mnie skończyło).

    Dziś minął rok od poznania JEGO. Szczerze przed sobą i własnym sumieniem też , musiałam sobie odpowiedzieć na parę pytań i szczerze przyznać się i nazwać po imieniu co to był za związek. Iluzja , kłamstwa , kręcenie filmów ...
    Szczerze jak było ? proszę bardzo : "szczęśliwych" moich dni gdy dawał okruszek zainteresowania - parenaście . Tylko brał a nic nie dawał ? Dokładnie tak. Manipulacja dla własnych tylko korzyści i wykorzystywanie mnie - tak, byłam jak ta memła i lalka bezwładna. Kłamstwa , wmawianie mi przeróżnych NIE TAK - ależ to było na porządku dziennym . I ja taka od rana NIE TAK i albo w poczuciu winy albo w poczuciu odrzucenia.
    Był to związek który wyssał ze mnie wszystko - aż myślałam kiedyś że mnie już nie ma i nie będzie takiej jak dawniej , zanim go poznałam.
    Gdyby nie ten blog to pewnie do dzisiaj we łzach studiowałabym dlaczego on mi to zrobił... - może kiedyś się na to zdobędę , nie wiem. Tutaj zrozumiałam że to ja jestem mimo wszystko najważniejsza.

    Dzisiaj czuję się trochę tak jak z paleniem - upokorzenie , wstyd ale i ulga że się udało albo raczej że spróbowałam i się udało i będzie lepiej już :)
    Dlaczego sama sobie zrobiłam krzywdę ? Nie wiem jeszcze tak dokładnie ale w głębi duszy widzę - dlaczego siebie nie kochałam.

    Dzisiaj też oglądałam ciekawy program , o łowcach głów. Wielka kariera , pieniądze ....- wiecie , jeden człowiek mnie zaintrygował w tym programie - bardzo spokojny , zrównoważony , z poczuciem humoru . Powiedział między innymi coś takiego : " Gdy jesteś pewny SIEBIE , wtedy ktoś Cię zatrudni." - widzicie TO ?
    SIEBIE trzeba poznać , rozwijać się , rozpieszczać , dobrze traktować , karmić dobrymi myślami. SIEBIE - umieć na sobie polegać w trudnych chwilach , ot i cała tajemnica. Ale my uparcie czasami zawsze przeciw sobie ... a potem cierpimy. Jak ja przez ten związek który na zdrowy rozsądek nic dobrego nie dawał mnie - jemu z pewnością tak.
    Czytajcie , śmiejcie się , rozpieszczajcie siebie i dobrze SIEBIE TRAKTUJCIE .:))

    OdpowiedzUsuń
  179. AMEL - powiedz proszę dlaczego nie rozwiedziesz się z mężem ? nie rozumiem ...

    OdpowiedzUsuń
  180. Milko, tyś mądra kobieta. Doktorem ma rodzinę i doktorantkę do dyspozycji - nic nie zmieni, ma WSZYSTKO:) Amel dom (połowę - teściów) w kredycie wyremontowała - kto jej zwróci?
    Po co jej rozwód? Doktorek jej nie weźmie, a mąż i teściowie pogonią, co ze sobą pocznie?
    Oj milko, taka duża dziewczynka z Ciebie a taka nieżyciowa:)))

    OdpowiedzUsuń
  181. Oj mamo - doktorka , mamusię znaczy teściową i kredyt ROZUMIEM ..:))) ino AMEL nie rozumiem :))))

    OdpowiedzUsuń
  182. :)))))))ciekawe też co Dot z tego zrozumie :)))))))))))))))))))))))

    ufff....dawno się tak nie uśmiałam.:)

    OdpowiedzUsuń
  183. Droga Veno napisałaś, że "tu masz okazję szczerze pogadać z życzliwymi kobietami" jeżeli Kataline i milke uważasz za zyczliwe osoby, to ja dziękuję bardzo za takiego bloga, myślałam ze Wy pomagacie wyciągnąć w pewien sposób z takich bagien a nie dobijacie ludzi. Pomyliłam się bardzo. I mam wrażenie że Wy tylko chcecie przeczytać ze ktoś był kochanką, ale juz nie jest i brawo dla takiej kobiety. I to nie jest obruszanie z mojej strony, bo chyba nikomu nie byłoby przyjemnie gdy ktoś się z Ciebie nabija! AMEL

    OdpowiedzUsuń
  184. AMEL - identyczna była moja reakcja , tylko parę miesięcy temu :)
    Nikt jak ja nie wie jak trudno przyjąć fakty , zmierzyć się z prawdą i szczerze ze sobą pogadać:)))

    OdpowiedzUsuń
  185. Ok, fakty faktami spieprzyłam wszystko z tymi facetami, tylko że ja się nie nabijam z nikogo.

    OdpowiedzUsuń
  186. Sorry Amel.
    Tak to wygląda niestety.
    Rok po ślubie masz gorący romans, równolegle brniesz w zobowiązania małżeńskie. Na dobrą sprawę sama nie wiesz jakie są Twoje oczekiwania wobec rzeczywistości.
    Mąż się nie rozpłynie w powietrzu. Hakuna napisała - uczciwie rozwiązać sprawę. To jest rada. Było co było. Każda z nas głupoty robiła okrutne. Ale się ogarnęła i zaczęła robić porządek.
    To, że taki "dwubiegunowy" układ jest dla Ciebie akceptowalny dla mie jest nie do pojęcia. To wszystko.
    Z pewnością jest Ci ciężko funkcjonować w życiu, ale moje pytanie jest takie: Czy chcesz cokolwiek zmienić? Jeżeli tak to co?
    Żyć po prostu Amel, najtrudniej jest żyć po prostu.
    Jeśli uraziła Cię moja bezpośredniość - przepraszam.
    Masz prawo żyć tak jak Ci pasuje. Ale to jest blog dla tych, które chcą coś zmienić, chcą wyjść na prostą z poplątanych układów.
    Czy Ty Amel chcesz? Pracować ciężko nad swoim życiem aby poukładać je i uporządkować? W sposób dla Ciebie najlepszy, ale jednoznaczny?
    Chcesz Amel? Jeśli tak - zapraszamy, bez urazy. Tutaj padają ostre słowa. To właśnie "urok" tego miejsca. Przytulaski jak trzeba i kop do przodu jak trzeba.
    Życzliwość:)))

    OdpowiedzUsuń
  187. AMEL, potraktuj to powyżej jako kubeł zimnej wody.
    Ja myślę, że prawda jest taka, że czujesz się samotna, chociaż "niby" masz dwóch mężczyzn. Ani doktorowi, ani Twojemu męzowi tak naprawdę nie zalezy na Tobie jako osobie. To przykre bardzo. Czy Twoje dalsze postępowanie w taki sam sposób zmieni sytuację? Nie, bo takie samo postępowanie prowadzi w te same rejony. Jesli chcesz mieć inną przyszłość, musisz dziś coś zmienić, a nie możesz zmienić innej osoby. Mozesz zmienić tylko siebie i to co Ty robisz, bo tylko na to masz wpływ.
    A jak zmienić siebie to właśnie jest na tym blogu napisane w wielu miescach. Przede wszystkim być szczerą wobec siebie, a po drugie czytać, czytać, pisać, czytać i pisać.

    Nie gniewaj się na dziewczyny. One odwalają tu kawał dobrej roboty. Milka przyszła tu kilka miesięcy temu i tez na nas się poobrażała. Pokasowała wszystkie swoje posty. Ale potem wróciła i ciężko nad sobą pracowała, dziś jest usmiechniętą pewna siebie kobietą. Miewa dołki, ale umie z nimi walczyć.
    Zanim się obrazisz i odejdziesz, porozglądaj się tutaj. Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  188. Ale pojechałyście po mnie, ale potrzebny mi był taki kubeł lodowatej wody. Z dr nie widziałam się 7 tygodni, czasem przez okres wakacji odezwał się smsem, wiem że rodzina jest dla niego najważniejsza, a ja to odskocznia od domu. Mam nadzieję, ze starczy mi sił, żeby po powrocie do pracy odmówić spotkania z nim. Nie chce już takiego rozdwojenia, nie mam już na to sił. Jakie są moje oczekiwania wobec rzeczywistości? Wiem że z dr nic nie wyjdzie, ze nie ma to najmniejszego sensu. Wiecie co bym chciała, wymazać go z pamięci i z mężem ułożyć sobie normalne życie, dać mu to czego pragnie - dziecka. Wiem ze mąż się zmieni gdy zostanie ojcem, tylko że przez tą walkę, ja straciłam nadzieję, ze kiedykolwiek będę w ciąży :( Pomyślicie, ze jakaś porąbana jestem, raz z dr się...a potem chce dziecka i żeby w małżeństwie było dobrze. Kurna POMOCY!!! Jak sobie poradzić z tym wszystkim:(
    AMEL

    OdpowiedzUsuń
  189. Amel, spokojnie. Przeciez juz doktorka nie chcesz? Sama napisałaś.
    Przed Tobą trudny czas. Wierz mi, że nie raz będziesz na dnie czarnej doopy. Ale jeśli chcesz, poradzisz sobie. Zostaw tego faceta, spróbuj dojść do porozumienia z mężem. Skoro trwa w tym wszystkim przy Tobie, może jest szansa. Ale do roboty Dziewczyno, do roboty. I nie użalać się nad sobą, nie obrażać.
    Wstań i do dzieła.

    OdpowiedzUsuń
  190. AMEL, spokojnie wszystko poukładasz. Rozumiem, ze z doktorkiem koniec, czy tak?

    Czujesz chaos, ale to się da ogarnąć. Poukładaj sobie co jest dla Ciebie najważniejsze, ważne i zupełnie nieważne. Tylko szczerze i bez bujania w obłokach.
    Jesli chcesz naprawiać małżeństwo to musicie to robic razem. Porozmawiaj z mężem, powiedz co Ci się nie podoba, ustalcie coś. A potem obserwuj. Słowa, czyny. Czy czyny sa takie same jak słowa.
    Szczęście małżeńskie "samo" się nie buduje, trzeba o nie dbać i nie wystarczy gdy robi to jedna osoba.

    OdpowiedzUsuń
  191. Kiedyś wysłałam zgłoszenie na stanowisko Przedstawiciela Handlowego na portalu i wiecie co własnie dostałam maila, ze moja kandydatura została pozytywnie rozpatrzona, a co za tym idzie przeszłam do drugiego i zarazem ostatniego etapu rekrutacji. Moze to jakiś znak, ze powinna zmienić prace, oderwać się grubą kreską od tamtego zycia jako dr kochanka? Może ucieczka jest w tym wszystkim najlepszym rozwiązaniem, przykro mi tylko bo zawsze chciałam zostać na uczelni i pracować naukowo, ale chyba nie to jest najważniejsze, muszę zawalczyć o swoją rodzinę i oddać się jej w pełni. Chyba dobrze myśle, co nie? Będzie mi bardzo ciężko to przetrwać, ale jak się ma miękkie serce to trzeba mieć twardą dupę! Amel

    OdpowiedzUsuń
  192. Nie chce doktorka. I wiem też ze będąc na uczelni natknę się kiedyś na niego, ale wtedy mogę z nim wypić kawę i pogadać nic więcej, nie będzie nic więcej!

    OdpowiedzUsuń
  193. Jeśli mogę się wtrącić skromnie - zmiana pracy nic nie da. Z własnego doświadczenia piszę:))
    Emocjonalnie się uwolnij - dasz radę , bo tutaj jesteś:))

    OdpowiedzUsuń
  194. KOLEJNA ZAKŁADKA Z WYCZERPANĄ DOZWOLONĄ ILOŚCIĄ KOMENTARZY.
    (ale się rozrastamy :)

    ZAPRASZAM DO IV CZĘŚCI POGADUCH :)

    OdpowiedzUsuń