Oddajemy
do Waszej dyspozycji trzecią zakładkę do luźnych pogaduszek.
Prosimy o
zachowywanie konstruktywnej formy dyskusji, wspieranie się nawzajem oraz dobre
przyjmowanie nowo przybyłych.
Informujemy,
że zakładka może liczyć co najwyżej 200 komentarzy. Po wyczerpaniu limitu
zakładka będzie kasowana i w to miejsce wprowadzana nowa. Prosimy więc o
kopiowanie sobie ważnych dla siebie komentarzy, jeśli chcecie je dla siebie
zachować.
Prosimy
nie pisać "w drzewko".
Miłych
pogaduch :)
Dot , wspominałaś o medytacji. Pomaga Ci ?
OdpowiedzUsuńSpecem jeszcze nie jestem:)) Dopiero sie ucze. Ale cos w tym napewno jest.
OdpowiedzUsuńDot , a gdzie Ty jesteś w świecie jeśli to nie tajne przez poufne?
OdpowiedzUsuńW Wielkiej jestem Brytanii Milko:)
OdpowiedzUsuńDot, jeśli możesz to napisz coś wiecej o swojej medytacji. Ja także trochę medytuję i szukam wszelakich informacji, by znaleźć dla siebie najlepszą formę. Byłam już na kilku medytacjach w grupie, próbowałam też sama. Rewelacyjnie się poczułam po pierwszej medytacji (była to tzw. metta medytacja).
UsuńKajka
Witajcie Kobietki, zaglądam do Was choć mi wstyd - za swoją słabość i głupotę. Pracuję nad tym. Nie jest lekko.
OdpowiedzUsuńWziełam sie jednak za siebie. Dieta,siłownia,czytanie książek i oczywiście Wasza strona.
Milko, to strasznie trudne uciec. Brak mi pewności siebie.
Przerabiam każdą lekturę by wkońcu mój tępy mózg sie przestawił.
Wierzę,że mi się uda. Niema innej opcji tylko dlaczego to tak długo trwa - to trwanie w czymś tak destrukcyjnym i to na własne żądanie.
Pracuję nad tym by się pokochać bo chyba gdzieś zagubiłam sama siebie.
Jestem świadoma a mimo tego przeciągam bez sensu wegetację.
TAK MI WSTYD ZA SAMĄ SIEBIE.JESTEM WŚCIEKŁA SAMA NA SIEBIE.
Chyba coś ze mna nie tak.
Zazdroszczę Wam tym co uciekły.
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego.
Szukam tej książki "jedz,módl sie i kochaj" w wersjii elektronicznej.
OdpowiedzUsuńMoże ktoś to ma z Was?
oczywiście zapłacę.
;-)
ZNALAZŁAM W FORMIE KSIĄŻKOWEJ ALE WOLAŁABYM ELEKTRONICZNIE.
Lilium , witam . WIEDZIAŁAM że się odezwiesz:)))) nawet nie wiesz jak się cieszę .
OdpowiedzUsuńA że ucieczka jest trudna i bolesna ...moja droga , wiem o tym. Ale da się , choć dziś wydaje mi się że to niemożliwe że przeżyłam te emocje i tyle łez. A jednak .
Ucieczka wciąga prawda ??:)) trzymamy kciuki i przytulamy mocno. Będą trudne dni ale to normalne . I nie bój się , strach jest tylko w głowie.:))
Lilium , obiecuję że "dam spokój" i opuszczę bloga na parę dni :)))nie będę krytykować choć myślę że konstruktywny kopniak popędza do przodu jak nic.
OdpowiedzUsuńPowiedz mi jedno tylko kochana i znikam :))) weekend planujesz we dwoje ? z nim ?
Co do pewności siebie - mam dobrą książkę i mogę przesłać , jeśli chcesz.
Milko, książkę jak najbardziej poproszę...jak mog epodać Ci adres?
OdpowiedzUsuńco do weekendów....wpakowałam sie bo u niego chodze na siłownie właśnie w weekendy....mam taki karnet...ale jeszcze parę wejść...akurat do urodzin może uda mi sie uwolnić....zbieram siły na ten ból który mnie czeka....ale silna jestem skoro zniosłam tyle ...to i ból zniosę...ból rozstania oczywiście.
Dzisiaj tak dla przekonania rano zadzwoniłam do niego i go o coś poprosiłam...mam w kuchni okno do wymiany a jego znajomy tym sie zajumuje więc poprosiłam by mi to załatwił....oczywiście przytakną ale ton jego głosu spowodował, że łzy mi stanęły.
Oto Boże człowiek na którego mogę liczyć po 4 latach - prawie nie zrobił nic dla mnie.
Widze to wszystko...karmie sie tym trochę dobijam ale chyba musze by w końcu powiedzieć dość.
Dziękuję Milko za zrozumienie choć wiem kopniak to dobra sprawa...szczególnie dla mnie ;-)
Dostałam już go od Was...zrozumiałam i ten czas milnienia mojego było dla mnie potrzebny.
TYLKO DODAM...że odsuwam sie od niego....właściwie nawet jak jestem niby u niego to gdzieś wychodzę....on mieszka nad jeziorem....wiele znajomych...jest gdzie wyjść....zostawiam go z jego "dobytkiem"
OdpowiedzUsuńtO JUŻ COŚ,JAM MYŚLICIE?
Lilium , wyszukaj mnie po prawej stronie. :)
OdpowiedzUsuńBól rozstania ... kochanie , da się. Ja też się bałam ale dziś powiem że nie ma czego , choć nie ukrywam że blog mnie tu trzymał przy życiu ... :))
Nie jedź. Będzie Ci łatwiej gdy wyłączysz telefon , i zamkniesz umysł od niego na ten weekend . Zobaczysz jak będziesz się czuć w poniedziałek . A gimnastykę w domku z młodzieżą możesz zrobić :)) fajnie by było ...
I żadnych smutków ... Ty jesteś najważniejsza teraz :)))
To nie tak .
OdpowiedzUsuńEmocjonalnie się odetnij ... myśl o sobie , swoich potrzebach , ale z uśmiechem.
Mam wrażenie że traktujesz go jak ostatnią rzecz najcenniejszą na świecie ..chcesz coś udowodnić... TO NIC NIE DA, To na nic.
Przestań się bać i uśmiechnij się . Ale do siebie i swoich dobrych myśli o sobie. Wtedy TO JUŻ COŚ...:))
Jesteś pewna siebie - ale nie chcesz uwierzyć...:)
Lilium , teraz wystartuj , i biegnij już, dla siebie.
Lilium , ja dzisiaj nie mam formy...nie wiem co mi jest ( może to skutki odstawienia papierosów ) ale "chodzi" za mną COŚ. ... Mam wrażenie że kręcę się w kółko w którymś temacie...nie wiem co mnie gryzie jeszcze ...gdzieś coś chcę "dotknąć" ale nie wiem co złapać...NIC nie robić ??
OdpowiedzUsuńDot , ratunku , Ty zawsze mi myśli w dobrą stronę kierujesz..:)
Kurcze Wybacz mi ...ja tylko o sobie...dziękuję Ci za Twoje słowa postaram sie tak uczynić ;-)
OdpowiedzUsuńPiszesz mi uśmiechnij sie....Milko to Ty też uśmiechnij się ;-)
...może nie szukaj tego co "chodzi za Tobą" - samo sie znajdzie a Ty poprostu włącz sobie muzyczkę i się uśmiechnij...;-)
Ja lubie słuchac muzyki...poprawiam tym sobie nastrój;-)
Uciekam...bo w pracy jestem ;-)
Czesc Milko:)Ty nigdzie nie idz bo nie ma nic lepszego nic konstruktywny krytycyzm. Przytulic tez mozemy ale nie bedziemy glaskac po glowce mowic, ze siedzenie w bagnie jest dobre BO NIE JEST!:)
OdpowiedzUsuńMilko, moja rada: odstaw moze na chwilke ksiazki, zajmij sie ogrodkiem, pojdz na spacer albo cos w tym stylu. Wskoczy Ci do glowy.Czasem jest tak, ze ta mysl blokuje "szum informacyjny".
Lilium nie da sie na pol gwizdka. Jestem ale mnie nie ma, chce ale nie chce, moge ale nie moge. Otwieraja Ci sie powoli oczy. Czekamy az sie calkowicie otworza.
Kajka, ja probuje wszystkiego: medytacji oddechu, odblokowujacej czakry.Bylam na medytacji "Chanelling St. Germain" Chyba nie bylam na nia przygotowana.Chce sprobowac madytacji "Milosc i przebaczenie". Kazda z nich jest inna ale wszystkie maja na celu polaczenie sie ze swoim wnetrzem. Jesli mowisz po angielsku to na YouTube jest sporo bardzo dobrych tzw. guided meditation.
Lilium , tak to właśnie jest POTEM :))) i pisz tu kochana , bo to bardzo pomaga.
OdpowiedzUsuńDot , właśnie...ogródek opędzlowałam wczoraj bo już mnie wołał błagalnie....:) robię dużo rzeczy na tzw "spontana" nie palnuję nic - bo nie muszę ( cudowne uczucie ) - :))
ale .. - czuję TO gdy wracam do domu . Nie chodzi o to że pusto w domu ( z tego akurat jestem zadowolona ) - ale bardziej symbolicznie DOM , mieszkanie...źle mi . Jak widzę już swój blok to mam uczucie jak z psychofagiem i fajkami ... NIE CHCĘ.
Intuicja podpowiada żeby zmienić otoczenie ??? Podświadomie ciągnie mnie za granicę - tam mi było najlepiej , wiedziałam że żyję i dobrze się czułam TAM - tylko czy wyjazd nie będzie ucieczką od problemów i siebie ??
Milko, ja z mieszkaniem też mam taki sam problem ...po rozwodzie wyrzuciłam wszystkie rzeczy od sufitu po podłogę ...wymalowałam na świeżo ale tez najchetniej zamieniłabym mieszkanie na inne...dałam nawet ogłoszenie kiedyś...
OdpowiedzUsuńciężko zamienić mieszkanie ale urządzam je jakoś po swojemu...całkiem inaczej niż kiedyś....była czteroletnia przerwa wiec mam trochę pracy ;-)
Powiem Milko tak. 10 lat temu wyjechalam do UK. Gdy ktos mnie zapytal co mna kierowalo, bo przeciez jechalam zupelnie w ciemno, mowilam: chec poznania swiata. Gowno prawda. Uciekalam. Dopiero teraz zdalam sobie z tego sprawe. Uciekalam i nie ucieklam. Zmaina otoczenia czasami dobrze robi, pomaga otworzyc horyzonty ale nie spodziewaj sie ze problem zostanie za Toba.
OdpowiedzUsuńDot , to jest właśnie to. Pamiętam jak ja wyjechałam - po tygodniu poszłam na mszę i puściło...płakałam chyba z miesiąc. To prawda - problemy zostały , te niezałatwione , ze sobą. Ale , od paru dni mi krąży po głowie jedna myśl - WOLNOŚĆ - czułam raz tylko , w duszy , wolność , gdy stanęłam na Placu Św.Marka. Taki stan spokoju wewnętrznego miałam spory ale właśnie tam.
OdpowiedzUsuńNic nie rozumiem co się dzieje ze mną.
Lilium , mieszkanie zmieniałam z 20 razy:)) więc to nie tego się boję. Nic nie rozumiem.
Milko, ja tez sie tak poczulam jak tu przyjechalam. Fruwalam jakbym miala skrzydla. Jednak po jakims czasie demony wrocily. Ja bardzo duzo zastanawialam sie nad wolnoscia. Wolnosc to dla mnie odciecie emocjonalne od przeszlosci. Ja zawsze tego garba bolu przeszlosci mialam na plecach a jak wiadomo z garbem sie ciezko lata;) Dla mnie wolnosc to akceptacja i wybaczenie. Moj garb powoli znika.
OdpowiedzUsuńMusze teraz leciec do pracy. Odezwe sie jutro.Usciski
Pracuj pracuj ... :) nie wiem co myśleć . Wiem że Wenecja to nie koniec świata - najprościej jechać , pobyć trochę i zobaczyć. Ale to nie to... nie umiem tego dokładnie opisać i nazwać ale czuję się jakby czas się zatrzymał . I co dalej ?
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony wybaczenie - ja nie wiem , pewnie jest to proces - . najważniejsze że nie chcę wracać ani do psychoz ani do fajek - :)
przetrwam ten "stan" - na spokojnie , zobaczymy za parę dni :))
Lilium , a Ty kochanie nie jedź , na zdrowie Ci to wyjdzie :)
NOWAlijka , kochanie ,żyjesz ?
Mileczko, żyję, mam problemy z kompem:)
OdpowiedzUsuńA co do Wenecji, piękna, tylko trzeba się natrudzi, żeby coś zobaczyć, bo turystów straszliwie dużo:)))
OdpowiedzUsuńMilka, ja tam byłam z biurem podróży z MARCO z Bielska. Niedrogo, a fajna wycieczka, polecam:)
OdpowiedzUsuńMilka, co tam Wenecja, jedz ze mną do Rumunii :)))) wyjeżdżam za 3 godziny. Zdążysz się spakować?
OdpowiedzUsuńFajnie macie dziewczyny z tymi wyjadami, też zastanawiam się nad pewną wycieczką, ale troche się boję, czy dam rade sama jechać, boję sie tego, że dopadnei mnie tam smutek.
OdpowiedzUsuńOla
:))NOWAlijka , nareszcie dałaś znak życia , blisko mieszkam i nawet miałam się poświęcić i jechać do Ciebie autobusem bo auto mam w naprawie...
OdpowiedzUsuńcobycmusi kochana , o Rumunii nie myślałam jeszcze :)) hm..za rok też są wakacje - może wspólny wyjazd ???
Co do Wenecji - pracowałam tam trochę , znam dobrze Włochy ale do Sycylii tylko nie zdążyłam dojechać (tęsknota za krajem mnie dopadła , po chyba 5 latach ).
Chodziło mi raczej o stan ducha - teraz jestem w takim jakimś "dziwnym uczuciu" - nie wiem co dalej , nic nie czuję , a szczególnie w domu...
Ola , jedź. I baw się póki możesz - smutek i użalanie się nad sobą codziennie i non stop to strata czasu i energii...
OdpowiedzUsuńNo kurcze , nie tylko wokół faceta się życie toczy...
Milko, mam pewne marzenie już od lat.... Toskania, najlepiej samochodem. Coś czuję, że nasze marzenia mogą się spełnić w jednym czasie. Porozmawiamy o tym po moim powrocie :)
OdpowiedzUsuńOlu, niedawno byłam w podróży, takiej prawie samotnej, bo tylko z dzieciakami. Zapytaj dziewczyn jakiego miałam doła przed tym wyjazdem... Myślałam, że umrę z bólu, że muszę tam jechać sama. Pojechałam. Teraz patrze na ten wyjazd jak na coś magicznego. To był pierwszy krok do odnajdywania siebie. Własnie podczas tej podróży pierwszy raz poczułam, że JA ISTNIEJE! I to był dla mnie przełom. Był to moment, kiedy musiałam przełamać strach. Udało się, więc i Ty spróbuj, jeśli masz taką możliwość.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci powodzenia.
Ja za chwilkę podbijam Rumunię. Też sama!!! Nawet nie wiesz jak bardzo z tego się cieszę. Nikt mi nie zepsuje tego wyjazdu wiecznym marudzeniem, niezadowoleniem, fochami, kłótniami, cichymi dniami, wyrzutami, etc...
Ściskam Was mocno!
:))))))))))) tylko samochodem :))) Trieste , Wenecja , Toskania i koniecznie Pompeje ....aż boli jak wracam myślami....jedziemy. Postanowione - kto chętny to jedzie z nami - ale bez narzekania i gadania O NIM. :))
OdpowiedzUsuńcobycmusi - pa kochana , odpoczywaj i wracaj szybko do nas. ściskamy i zazdrościmy:))pa
NOWAlijka - masz kochana teraz motywację do zrobienia jednak prawka bo jedziesz z nami. Bez gadania, że tak powiem. Masz zdać i już. :)) Egzaminator też człowiek :))
OdpowiedzUsuńTak, jedziemy! Uprzedzam, ze ja jestem bardzo konsekwentna w swoich planach :)
OdpowiedzUsuńOj Mileczko, po trzech razach nie jestem taka pewna, że egzaminator to też człowiek:)))
OdpowiedzUsuńCobycmusi, śliczności Ty moje, jesteś już "wyjechana"? :)))
OdpowiedzUsuńToskania pewnie jest piekna, przypomina mi sie taki film:" Pod słońcem Toskani".
OdpowiedzUsuńMilko pojade, ale urlop mam dopiero za jakiś czas, raczej zdecyduję się na objazdówkę. Jestem zła na siebie, że swoje szczęście uzależńiłam od drugiego człowieka, zrobiłam to pierwszy raz i takie rozczarowanie. Olałabym to wszystko, gdyby nie to, że ciało odmówiło mi posłuszeństwa - objawy jakies nerwicy. Przestałam jednak brać te proszki na uspokojenie i na sen i chce mieć siłe by znów biegać i poczuć sie dobrze fizycznie.
Cobycmusi nie byłąś sama, bo miałaś dziciaczki. Oj a ja mam z nmi problem, nie kupuje gazet, w których je widzę i jestem jeszcze bobardowana reklamami w tv z nimi. Boję sie, że coś mnei w życiu może ominąć...
NOWAlijka grunt to sie nie poddawać w końcu zdasz, mnie udało się za 6 razem i nie żebym była tak fatalnym kierowcą tylko raz na placu nie byo lini i pan nie chciał powiedzieć gdize się zatrzymac itd
Ola
Oluś, dziękuję za słowa otuchy, a co do objazdówek to uwielbiam. Jak poczekasz do następnego roku to pojadę z Tobą. W tym roku mam więzi z bankiem poprzez kredyt - na dobre i na złe:))). A co by nie było wątpliwości, wzięłam kredyt wcześniej dla psychofaga, taka mądra wtedy byłam:)))
OdpowiedzUsuńNOWAlijka , jak uwierzysz że też człowiek to zdasz. O rany boskie , jak ja sobie przypomnę to szukanie stopu...zdążył wypalić całego papierosa , ja głowa w środku a kuperek szanowny na zewnątrz...Boże drogi , gdzie ja rozum miałam...że nie grzmotnął jaki piorun...ale znalazłam :))) zdasz.
OdpowiedzUsuńOla , to nie zawody kto bardziej cierpi i większe miał przejścia. Widzisz, ja wróciłam właśnie ze sklepu , przede mną stał sam pan :) z dziećmi - dziewczynka około 6 lat a chłopczyk z dwa lata starszy - i mówi ta dziewczynka do swojego brata tak : zobacz jaka ładna pani za nami stoi , może tata by...- tu już nie usłyszałam , co tata by:))) śliczne te dzieci były - i co myślisz zrobiłam jak wróciłam do domu ? poryczałąm się znów - nie jest to temat drażliwy dla mnie ale bolesny - a tak szczerze między nami wiem że każdy mi współczuje ale co mi po tym ? Sama muszę i żyję z tym .
Proszę więc nie narzekać na swój los - ważne że można zrozumieć , zmienić życie na lepsze. Nie było kiedyś niebieskiej linii , forum ani bloga . Nie każdy miał telefon i komputer w domu. My mamy te możliwości i korzystajmy.
Wczoraj znów przeczytałam książkę , kolejną która mnie postawiła na nogi - i oczywiście wydusiła morze łez ale cieszę się że jest , mam możliwość korzystania z wiedzy i doświadczenia innych.
Teraz będę lepić pierożki z serem - sama dla siebie . A co ...
NOWAlijka, też wziełam kredyt na remont, bo mi zasugierował, że jestem nesamodzielna życiowo, a poźniej gdy nie mówił prawdy to głupio mi sie zrobiło i zasugieowął, że moge to mieszkanie wynająć. Lubie zwiedzać i sie przemieszczać, tyle miess jest ciekawych , chętnie z Tobą pojadę.
OdpowiedzUsuńNie było internetu i z jednej strony lepiej moze było, bo zakochałm sie w facecie, który piękne maile pisze. Jak tu sie na niego gniewać skoro on taki miły i uprzejmy, az ten lukier mnie dusi i taki biedny, bo tak życie za niego zadecydowało.
Milko jeśli chodzi o wyglad to uważam, że stałam w złej kolejce, mogłam stanąć tam gdzie szczęście dawli, którego mi w życiu brak. Chociaz pprzez niego nabawiąłm sę kompleksów- nie podobało mu sie jak się maluje, jak ubieram, po czasie się dowiedziałm, zę według niego kobietga umalowana i jakoś ubrana penie nie będzie zajmować się domem. Denerwują mnie komentarze otoczenia: taka ładna dziewczyna, a jest sama, chce sie wyluzowac ale w pracy mam kolezanke, która punkt 7.10 wprowadza nerwową atmosfere.
Jakos nie umiem się skupic na czytaniu, przeczytałm tylko ostatnio o Szumowskiej i to mnie jakosc podniosło - zmienia facetów i ciągle się zakochuje, tez bym tak chciała umiec.
Ola
Olu , powiem tak . Nie wiem czy na tym blogu znajdziesz coś dla siebie. Chyba dalej jeszcze nie rozumiesz nic. Masz zakładkę Literatura i Czytałam - polecam. One są po to , żeby nam pomóc ZROZUMIEĆ siebie , swoje że tak powiem ułomności , swoje ograniczenia też. I mechanizm który pcha nas w toksyczne relacje i w rezultacie złe wybory i nieszczęśliwe życie.
OdpowiedzUsuńJak mówiłam - od siebie trzeba zacząć , WYJNIA NIC NIE DA.
Ktoś mi tu kiedyś napisał że przymusu nie ma..to fakt.
Ale mamy wybór - jak żyć , i Ty , ja , inna kobieta która dziś płacze i się boi.
Nie wiem czy wygląd ma jakiekolwiek znaczenie - ja moim zdaniem wyglądam zupełnie przeciętnie , jest do poprawki to i tamto , na pewno. Ale nie ma to dziś dla mnie żadnego znaczenia. Nie zrozumiałaś o czym napisałam...nie jesteś na nic gotowa , a dopóki SOBIE SAMA nie uświadomisz że to nie otoczenie ma się zmienić i Ciebie zrozumieć to nigdzie nie uciekniesz.
Olu , jeśli przeczytasz "Grzeczne dziewczynki..." to być może zrozumiesz dlaczego on powiedział że jesteś niesamodzielna życiowo. I bierzesz kredyt .
OdpowiedzUsuńOli , jeśli przeczytasz "Stwarzanie siebie " popatrzysz na związki i ogólnie życie z innej perspektywy..
"Dramat udanego dziecka" wyjaśnia wiele , też Ci polecam.
"Asertywność..." - wysłałam ostatnio do Dot , zapytaj czy warta przeczytania.
"Nie zależy mu na Tobie " - no , to już lektura obowiązkowa. :))
"Mądre kobiety głupie postępowanie" - też lektura obowiązkowa:))
"Czym jest uzależnienie od drugiej osoby". - do kawki super pozycja.
"Kieszonkowy podręcznik wartości" - obowiązkowo:))
"Wywieranie wpływu na siebie" - bardzo pomocne :)
"Klucz do podświadomości" - bardzo ciekawa...
"Mężczyźni którzy nie potrafią kochać" - obowiązkowo.
Wystarczy...-ucieczka z toksycznego związku to praca nad sobą.
Czytaj , wyciągaj wnioski , możesz też iść do psychologa , psychiatry , terapię. Mnie pomaga choć to początki dopiero i bardzo oporna grupa ale ile mam wiedzy dla siebie - bezcenne.
Olu , dla Ciebie fragment "Silnej kobiety" - "...Czasem świadomie , czasem nieświadomie obcy ludzie pomagają innym zupełnie spontanicznie. Może to faktycznie anioły w ludzkiej postaci..."
OdpowiedzUsuń"Proces wyznaczania celów , może nam ułatwić zrozumienie , czego oczekujemy od życia."
" Skąd masz wiedzieć , gdzie jesteś i dokąd idziesz..Zrób mały eksperyment : weź kartkę papieru i podziel ją na trzy części - pionowe kolumny. Podpisz je tak : rzeczywistość , działanie , marzenia. Wpisz w pierwszej kolumnie wszystko , co Ciebie dotyczy i co Cię otacza ( np. mój wygląd , moja praca , moje zdrowie , moje finanse , moja praca , moja rodzina ). Tak przygotowaną tabelę musisz wypełnić. Nie śpiesz się , dokładnie opisz część dotyczącą swojej rzeczywistości , to co jest teraz , SZCZERZE. Potem wypełnij trzecią rubrykę - marzenia. Została środkowa rubryka - DZIAŁANIE . Zastanów się co możesz zrobić dla siebie , jak.
"Żeby odmienić swój los trzeba działać."
Ola, imponuje Ci Szumowska, dlatego ze ciągle się zakochuje? Też byś tak chciała umieć? Toż to masakra ciągle sie zakochiwać, co chwilę w kimś innym. Świadczy to o niedojrzałości. Zastanów się! Do czego Ci potrzebny co chwila nowy facet? Przecież własnie od tego uciekamy dziewczyno!
OdpowiedzUsuńJulka
Miluś, obyś z tym prawkiem miała rację, bo te ciągłe koszty na prawko niedługo spowodują, że na nasze spotkanie w Katowicach przyjdę piechotą:))))
OdpowiedzUsuńMoże tak powedział, bo ja w przeciwieństwie do niego rozmawiam ze swoimi bliskimi i jesteśmy zżytą rodziną, a on ze swoją jest skłócony i ich unika dlatego, że mają odmienne zdanie od niego. Kiedyś mi powiedział, że jest uparty i zawsze chce żeby byo tak jak on chce i ma na to wpływ jego praca, ale mnie jakoś to nie zraziło, bo nie ma ideałów. Moj wyglad mi przeszkadzał, bo jestem osobą nieśmiałą i faceci, którzy mnie interesowali uważali, ze nie mają u mnie szans, a startowali do mnie tacy typu co to ja nie jestem.
OdpowiedzUsuńJulka uważam, że ona ma fajnie, bo raz kogoś pokochała , drugi i trzeci , a ja tak naprade tylko raz w życiu kogoś kochałm i nie mam tu na myśli zakochania czy zauroczenia i boje się że moze juz mi się to nie przytrafić. Moja koleżanka teraz rozstaął się z męzem i przechodzi to nad wyraz dobrze bo stwierdziął, ze to nie jest jej wielka miłośc, i wszystko wie co się dzieje u tej wielkiej miłości ...
Ola
Ola, co to znaczy że "...ona ma fajnie, bo raz kogoś pokochała , drugi i trzeci" Co w tym fajnego? Czy Ty też chciałabyś się ciągle zakochiwać? i to jest tylko problemem, że boisz się, że Tobie może się już to nie przytrafić? Jeżeli to jest głównym problemem, to źle trafiłaś. Ten blog jest poświęcony zupełnie innej problematyce!!! Co do zakochiwania to szukaj na "sympatii" czy "edarling". Nie wiem co w tym zakresie jeszcze na necie funkcjonuje.
OdpowiedzUsuńOla , koniec naszych rad - jak przestaniesz O NIM CIĄGLE PISAĆ , weźmiesz się za ciężką robotę , przestaniesz pisać pierdoły wreszcie to daj znać:))) czekamy i będziemy wspierać. :)
OdpowiedzUsuńNOWAlijko , właśnie , mam pomysł - jako że uciekające mają szczególnie na początku problemy finansowe - szukamy dobrego rozwiązania - jak sobie radzić , gdzie jeszcze można zarobić pieniądze??
Będzie ciężko, mój dzień pracy zaczyna się wcześnie rano, a kończy ok. 21.00 lub 22.00. Ale może ktoś ma jakiś pomysł?:)
OdpowiedzUsuńprzyznam się tu szczerze , że kasa się mnie nie trzyma...ile mam to wydam.
OdpowiedzUsuńcoś kiedyś dawno temu kupione na raty nauczyło mnie jedynie "składania" np na nową pralkę , ale oszczędzać też nie umiem , w sensie np na wakacje - wszystko na ostatni dzwonek się dzieje.
Mów mi "siostro" :)))))
OdpowiedzUsuń:))
OdpowiedzUsuńAch...no i fajki teraz - nie kupuję , widzę że kasa jednak szła na to ...
Miluś, wejdź na maila, masz tam hymn pochwalny na swoją cześć:))))
OdpowiedzUsuńAaaaa, i co by Ci "sodówka" do główki nie uderzyła, bo jak ja sobie wtedy z Tobą poradzę?:))))
OdpowiedzUsuń:)))dzięki:))) też Cię lubię:))
OdpowiedzUsuńnie wiem. możesz wysłać do Afryki :))))
OdpowiedzUsuńDobrze że to napisałaś, bo już się martwiłam, że jest inaczej:))))
OdpowiedzUsuńDo Afryki by się chciało?, z dala od swoich "siostrzyczek? No przecież to jest zdrada. Ludzie, trzymajcie mnie:)))
OdpowiedzUsuńrany boskie...już czuję ten nasz zlot...:)))
OdpowiedzUsuńDot - Ty też musisz z nami jechać - zdrowy rozsądek się nam przyda :)
A tak Jej dobrze z oczu patrzyło:)))
OdpowiedzUsuńno tak. jak mi odbije to pewnie wg większości powinnam za karę do psycholandii tak ??:) to już wolę do Afryki :)
OdpowiedzUsuńDot też przerobimy na swoją modłę. Nie ma innej opcji. To będzie zlot bez rozsądku! Będziemy szaleć:))))
OdpowiedzUsuńJA się nie mogę śmiać . za długo . z powodu boleści brzucha .
OdpowiedzUsuń:))
Jakby co, to jadę z Tobą i Cobycmusi też się do wyjazdu namówi. I to jest propozycja na oszczędność! Przepaska (u mnie dłuższa bo cellulitis na udkach jak cholera), innych ciuszków i obuwia na zimę nie trzeba kupować. I to jest oszczędność. Miluś, jesteś wielka !!! :))))
OdpowiedzUsuńTo staraj się śmiać "półgębkiem" to się brzuszek nie zorientuje:)))
OdpowiedzUsuńMiluś i tak sobie jeszcze myślę, że czynsz za chatkę z bambusa będzie mniejszy a i elektrownia z gazownią nas nie dopadnie! Jedziemy do Afryki! Huraaa:))))
OdpowiedzUsuńA i mój psychofag będzie mógł mi dostarczać wiadomości przez bociana, raz w roku. Czy to nie cudowne? :)))
OdpowiedzUsuńno widzisz - co dwie głowy to nie jedna :))) zaraz się okaże ile mnie naprawa mojego ferrari kosztuje...jak nie napiszę do wieczora tzn że padłam trupem...
OdpowiedzUsuńooooo...ta chatka z bambusa i bez gazowni i elektrowni wreszcie .... JEDZIEMY.
OdpowiedzUsuńprzekonałaś mnie.:))
Ani mi się waż padać trupem! Zabraniam! Jak już musisz paść to wybierz inną pozycję. Na trupa padniemy po naszym zlocie - diagnoza "zgon z prześmiania" :)))
OdpowiedzUsuńMiluś, w takim razie nie naprawiaj ferrari. Kupimy wielbłąda. A co tam...:)))
OdpowiedzUsuńAlbo wielbłądzicę to będzie jeszcze mleczko. Kiedyś doiłam kozę. Jak myślisz, to będzie tak samo? Jak znajdziesz na necie instrukcje obsługi wielbłądzicy to wyślij:)))
OdpowiedzUsuń...ruszam po ferrari bo gotowe...
OdpowiedzUsuń:)))dawno się tak nie uśmiałam ...dzięki:)))))
Polecam się na przyszłość:)))))
OdpowiedzUsuńMiluś i jak wrócisz, to napisz, co by była pewność, że przeżyłaś:)))
OdpowiedzUsuńI pamiętaj. Lepiej trupnąć padem niż paść trupem. Podobno to istotna różnica:)))
OdpowiedzUsuńNOWAlijka no boje się bo mi powiedziano, że mnie myszy zjedzą czy koty, juz ne pamietam co, w kazdymm razie ma mnei coś kiedyś zjeść jak bede sama;)
OdpowiedzUsuńMilko staram się , ale mi taki skarb skradziono;)
Jeśli chodzi o kasę to moja rada zakupy z kartką i nie kupować rzeczy niepotrzebnych, ja przestałąm kupować ubrania, mam pełno szmat i kredyt do spłacenia i brakuje mi mebli
Ola
Ale za to masz nas i to jest prawdziwy skarb Oleńko:)
OdpowiedzUsuńOlusiu, wszystko co najlepsze jest przed Tobą i nigdy o tym nie zapominaj:)
OdpowiedzUsuńKurde dziewczyny jade z Wami.pieprzyc zdrowy rozsadek. Rozsadna Dot chce w koncu zaszalec.szal w doborowym towarzystwie szalonych to dopiero SZAL!:)))
OdpowiedzUsuńMyszy Cię nie zjedzą, ale czarne myśli tak. Więc ich do siebie nie dopuszczaj i pamiętaj, że jakby co, to nowalijka pocieszy, rozśmieszy i przytuli:)))
OdpowiedzUsuńKurde dziewczyny jade z Wami.pieprzyc zdrowy rozsadek. Rozsadna Dot chce w koncu zaszalec.szal w doborowym towarzystwie szalonych to dopiero SZAL!:)))
OdpowiedzUsuńDot i to jest rozsądne zdanie:))) Uwielbiam Cię:)))
OdpowiedzUsuńNOWAlijko dzięki, też was dziewczyny przytulam.
OdpowiedzUsuńOla
Cześć Dot
OdpowiedzUsuń:)))))))))))))
Do Afryki czy Wenecji pani sobie życzy ? Fajnie by było razem jechać :))i zaszaleć.:))
Milka, żyjesz?:)))
OdpowiedzUsuńno.
OdpowiedzUsuńwielbłądzica i Afryka zostaje .... :)
Sluchajcie laski, w Wenecji pelno kanalow,musimy Tak szalec Zeby sie nie potopic;)W Afryce bylam w kilku krajach i jest troche niebezpiecznie. A co myslicie o Indiach?
OdpowiedzUsuńTo może tak zrobimy - Włochy (nie potopimy się , znam dobrze ) -z Włoch do Afryki i wrócimy przez Indie.
OdpowiedzUsuńmoże być ?
Dot, tylko nie Indie, bo będę musiała wsiąść kredyt na 30 lat:))) A co do Wenecji, możemy się trochę podtopić, bo gondolierzy wyjątkowo przystojni - sprawdziłam:)))
OdpowiedzUsuńMiluś, nie szalej bo na wielbłądzicę zabraknie:)))
OdpowiedzUsuńmamy cały rok na zorganizowanie się :)) będzie dobrze - teraz tylko dobra energia (zakaz wyjni i O NIM myślenie ) . myślimy i dbamy o siebie - zbierać pieniążki , dbać o zdrowie , wyleczyć ząbki , zadbać o wagę i dobry humor.
OdpowiedzUsuńjasne i czytelne ??:))
Ta waga mi się nie podoba:))))Ale trudno, poświęcę się:)))
OdpowiedzUsuńWlochy mi pasuja Jak najbardziej:)))
OdpowiedzUsuńNOWAlijka - zrób jak ja kiedyś :)) kartka z napisem JA ZA ROK . no jaka chcesz być kochanie ?? :)) można podzielić rok na miesiące i wytyczyć realne cele :)) bo szybko czas płynie ...
OdpowiedzUsuńDot , świetnie , fajnie będzie :)
Zrobiłam. Wyszło mi statystycznie że grubsza o 5 kg:)))
OdpowiedzUsuńda się.
OdpowiedzUsuńa tak na poważnie to mija rok od poznania psychopaty - ruiny i zgliszcza - dlatego chcę inaczej żyć . Dałam sobie rok - zobaczymy jak mi wyjdzie :)
Wracać do tego co było nie chcę.
Tak sobie właśnie uciekam - kartka plusy i minusy a kolejna ja za rok. Super narzędzia :) polecam
aaaa Dot , książki o które Cię prosiłam znalazłam już :) mam .
OdpowiedzUsuńDobrej nocki wszystkim:)
OdpowiedzUsuńMilko masz racje powinnam sie zajać sobą, ale trudno jest przestać o kims myslec z dnia na dzień kiedy sie myslało o tej osobie przez 4 lata. Kłamał i dawał mi nadzieje jest mi trudno bo to on mnie zostawił a nie ja jego i to on ucieka bo nie chce słuchac moich wywodów, bo moze go prawda w oczy kole odnoscnie jego zwiazku z rozsądku. W każdym razie dzisiaj znów sie obudziłam myślac o nim i byłam wciekła na siebie. Czytałm ksiązke "Jedz , módl się i kochaj" i widziałm film , który spłycił wiele rzeczy, w kazdym razie tam jest taka scena, że ona wyobraza sobie , ze rozmawia ze swoim byłym meżem i chce zeby jej wybaczył, a on nie umie i ja tak mam, ale chyba najtrudniej bedzie mi wybaczyc samej sobie.
OdpowiedzUsuńMysle, że moj przyszły wyjazd, albo ta mi energii bo zobacze nowe miejsca i poznam ludzi, albo mnie załamie bo tam będą same pary.
Przeczytałm tez kiedyś u Beaty Pawlikowskeij, zęby unikać ludzi wampirów, którzy wysysaja z nas energie i ja mam tez takie osoby z otocznie np. kuzynke według ktorej zmarnowałyśmy soebi życie i chyba powinnyśmuy się już połozyć do trumny lub kolezanke z pracy która ze wszystkiego jest niezadowolona, krzyczy, czaska rzeczami juz się zastanwiam czy nie kupic stoperów do uszy.
Ola
Milko masz racje powinnam sie zajać sobą, ale trudno jest przestać o kims myslec z dnia na dzień kiedy sie myslało o tej osobie przez 4 lata. Kłamał i dawał mi nadzieje jest mi trudno bo to on mnie zostawił a nie ja jego i to on ucieka bo nie chce słuchac moich wywodów, bo moze go prawda w oczy kole odnoscnie jego zwiazku z rozsądku. W każdym razie dzisiaj znów sie obudziłam myślac o nim i byłam wciekła na siebie. Czytałm ksiązke "Jedz , módl się i kochaj" i widziałm film , który spłycił wiele rzeczy, w kazdym razie tam jest taka scena, że ona wyobraza sobie , ze rozmawia ze swoim byłym meżem i chce zeby jej wybaczył, a on nie umie i ja tak mam, ale chyba najtrudniej bedzie mi wybaczyc samej sobie.
OdpowiedzUsuńMysle, że moj przyszły wyjazd, albo ta mi energii bo zobacze nowe miejsca i poznam ludzi, albo mnie załamie bo tam będą same pary.
Przeczytałm tez kiedyś u Beaty Pawlikowskeij, zęby unikać ludzi wampirów, którzy wysysaja z nas energie i ja mam tez takie osoby z otocznie np. kuzynke według ktorej zmarnowałyśmy soebi życie i chyba powinnyśmuy się już połozyć do trumny lub kolezanke z pracy która ze wszystkiego jest niezadowolona, krzyczy, czaska rzeczami juz się zastanwiam czy nie kupic stoperów do uszy.
Ola
Cześć Olu, tak czytam co napisałaś do Milki i ciągle nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ten blog tematycznie nie jest dla Ciebie.Współczuję Ci, że Cię porzucił ale ciągłe "ściganie" Go przez Ciebie jest bez sensu. Nie zmusisz Go, żeby do Ciebie wrócił i dalej Cie kochał, bo to przecież o to Ci chodzi. Piszesz, że to On ucieka przed Tobą, co oznacza, że nie On a Ty jesteś psychofagiem (a raczej psychofażką w tym przypadku). Nie można nikogo zmusić do miłości i Ty o tym się już przekonałaś. Ale na pewno można po rozstaniu zachować "twarz" (godność)i wyciągając wnioski z przeszłości mądrze budować swoje życie dalej.A Ty zachowujesz się tak, jakbyś tego nie rozumiała. Tkwisz w miejscu (jak Go w tym czasie "nie ścigasz"), piszesz o wampirach energetycznych co w Twoim wątku nijak nie ma się do tej "sprawy". Jesteś przemęczona? rozkojarzona? Skaczesz z tematu na temat.Moim zdaniem musisz przede wszystkim zrobić porządek sama ze sobą, to jest ze swoją psychiką. Uważam że powinnaś w miejscu zamieszkania poszukać dobrego specjalisty w tym temacie, zapisać się na terapię. Nie jesteśmy medycznymi autorytetami więc obawiam się, że w tym zakresie nie znajdziesz tu pomocy. A potrzebujesz tej pomocy bardzo, już, natychmiast. Wybacz, jeżeli Cie uraziłam, nie taka była moja intencja.Wszystkiego dobrego Olu.
OdpowiedzUsuńWitaj Olu.
OdpowiedzUsuńWiem ze trudno nie myśleć a jeszcze trudniej skierować energię na siebie. I działanie. Dla niego i z myślą o nim chciało się i robiło wiele . Dla siebie nie chce się nic.
Powiem tak - mam wrażenia takie : nic nie rozumiesz , pomyliłaś wszystko ( jak ja kiedyś ) ale jeszcze do Ciebie to nie dotarło. Nic nie poradzimy na to , ani Vena , Dot czy ja.
Słuchaj rad - przez chwilę ......... posłuchaj co mówi ktoś do Ciebie - ALE PRZYMUSU NIE MA.
Ucieczka z toksycznego związku to praca nad sobą - nie wyjnia i studiowanie bądź cytowanie psychologii.
Dużo piszesz a my tu wszystkie rozumiemy to w ten sposób - wyjnia , która ciągnie w dół i nic nie zmienia.
Przeczytaj posta Veny "Sen o Calineczce" - często wracam bo daje mi to siłę w trudnych chwilach . Przeczytaj na spokojnie , przemyśl i napisz wieczorem co o tym myślisz dobrze ?
I tak między nami tylko Olu , na trudne dni (dziś taki mam) polecam Susan Forward . Trzeci raz przeglądam "Szantaż emocjonalny" i nadziwić się nie mogę swojej głupocie ...
Dobrego dnia wszystkim , Tobie Olu dużo rozsądku i więcej pokory :))
Milko a co to za trudny dzien dzisaj?
OdpowiedzUsuńDot, nie wiem, czy Milka przypadkiem nie jest "wyjechana" bo pisała, że naprawiła swoje autko, więc pewnie szaleje:)))
OdpowiedzUsuńO przepraszam, nie doczytałam się powyżej, Milusia jest obecna:)
OdpowiedzUsuńMiluś, czemu trudny dzień? Napisz, martwię się o Ciebie...
OdpowiedzUsuńMilko przeczytałam, wiesz wydaje mi się, że ja dbałam o tą calineczke i jemu to się nie podobało, bo wolałby żeby ktoś dbał tylko o niego i taka sę znalazła, ale tylko z pozoru, bo tam było dużo kłamstawa. Tak duzo, ze przyleciał na skrzydłach do mnie i juz nie chiał iść na łatwizne, ale było juz za póżno, łudził śie moze , ze bedzie inaczej ze wzgleldu na te zakałmanie , ale porobił testy i wyszło jak wysżło. A mi jest przykro, ze byłam szczera i zaufałam komus a ktoś kłamal, bo myślał a nuz okaże się co innego.
OdpowiedzUsuńW kazdym razie chce wrócić do tego co było przed, ale tez pozmieniac wiele rzeczy, dbać o calineczke, ale tez jej nie folgować.
ola
Olu , no dobrze - dalej uważam że nic nie rozumiesz. I nie widzę chęci najmniejszych na zmiany i zabrania się za ciężką i bolesną robotę. Przymusu nie ma.
OdpowiedzUsuńCiągle wyjnia , wymówki , uniki i usprawiedliwienia - ja się wypisuję .
Dot , odpisałam Ci na priv. (szkoda że nie jesteś facetem....) - :))
NOWAlijko - trudny i ciężki dzień - mianowicie okropnie trudno wprowadzić zmiany i żyć swoim życiem . Wpadłam dziś w pułapkę - zgubiłam tą zasadę , czujność , a minęło już trochę czasu.. Ale staram się.
Mam wrażenie że znalazłam się w jakimś punkcie zero . Cholerne wspomnienia wracają :).
no , ale mamy władzę nad swoimi myślami i swoim umysłem - dobrze że jesteśmy świadome o tą wiedzę.
Milko, punkt zero wcale nie jest zlym punktem, jak sie startuje po psychofagu od -1.000.000:)
OdpowiedzUsuńMilka, wiem, że to Cie nie pocieszy, ale do mnie też "cholerne wspomnienia wracają" ale nie w sposób samoistny, tylko "dzięki" smsom psychofaga (dzisiaj "tylko" 9 szt.).
OdpowiedzUsuńJestem wykończona, czuję się jakbym miała pętlę na szyi... I jak tu uciekać dalej, no jak?
Dot , ile ja jeszcze tych łez mam wypłakać ? Niech się to skończy już - :)
OdpowiedzUsuńKliknęłam akurat na równe 110.000 - biorę to za dobrą monetę :)
Czas - muszę sobie uświadomić że czas i spokój działa na korzyść a walczymy w dobrej sprawie.:)
Nowalijko a nie da sie zmienic numeru sluzbowego? Nie da sie tego jakos zalatwic? Pomysl
OdpowiedzUsuńMilko a z jakiego powodu Ty konkretnie placzesz?
OdpowiedzUsuńE tam , ja już na telefon i mail reaguję normalnie - decyzja podjęta że koniec to koniec . A zasada ZERO KONTAKTU to nic innego jak emocjonalnie się odciąć ... NOWAlijka - nie czytaj , olej to i wtedy ruszysz . Będzie Ci łatwiej i dopiero wtedy się mnóstwo dobrego dzieje .
OdpowiedzUsuńCzy to jasne i dotarło ??:))
Bo pojadę i napiszę mu takiego smsa że popamięta i już do Ciebie kochana nic nie napisze. No cholera jaśnista - koniec to koniec , za siebie się bierzemy.
Dot , ja nie wiem sama co mi jest . Za nikim i niczym konkretnie . Czuję że MUSZĘ chyba wyjechać .. wrócić gdzieś gdzie będę samiutka i dać odpocząć głowie . Jakoś tak .
OdpowiedzUsuńPłaczę normalnie , bez kataklizmów czy coś...
Mówiłam - sama nie wiem co mi jest.
Placz jest podobno dobry, rozladowuje emocje. Ja to sie boje, ze mi sie cos niedobrego dzieje bo nie pamietam kiedy ostatnio plakalam:)
OdpowiedzUsuńMatki wróciły to może nas zdiagnozują i podpowiedzą jak leczyć :))
OdpowiedzUsuńWitamy Zresetowane Matki:)
OdpowiedzUsuńDot, niestety numeru tel służbowego zmienić się nie da, masę klientów sprzed lat ma mój numer telefonu, a ja nie mam już z nimi kontaktu, żeby ich powiadomić o zmianie.Ponieważ wracają do mnie po latach, zmiana numeru wykluczona. Próbowałam rozmawiać na ten temat z szefem (oczywiście nie wtajemniczając w szczegóły dlaczego) ale oczywiście się nie zgodził i ja to rozumiem. Milka, co do "olania" psychofaga to też oczywiste, ale te jego smsy dzień w dzień doprowadzają mnie do szału, a nawet płaczu z bezsilności. To jakiś obłęd z jego strony. Chyba faktycznie będziesz mu musiała wysłać jakieś "pozdrowienia":)))
OdpowiedzUsuńOj, dzisiaj nasze Matki mają wiele pacjentek do leczenia. Ja też wpisuję się na listę oczekujących:)
OdpowiedzUsuńMilka, jeżeli czujesz, że wyjazd Ci pomoże, to jedź. Mnie to nie zawsze pomaga.... Może dlatego, że wspomnienia jadą ze mną?
OdpowiedzUsuńAle ja do tej ziemi włoskiej..a jak pojadę to czuję że zostanę na zawsze już - z drugiej strony tu mnie trzyma COŚ. Cholery idzie dostać - ale za niedługo będę się uczyć to może wróci głowisia do formy i normy.
OdpowiedzUsuńCO DO SMSÓW I MOWY PSYCHOFAGA - UCZULAM JEDNAK SIĘ ODCIĄĆ. NIE CZYTAĆ , NIE PISAĆ , OLAĆ.
DZIAŁA COŚ TAKIEGO : nie pisz , bo kasuję BEZ CZYTANIA.
No to cześć "Dzieciaki":) Zupełnie jak w domu - chwilę mamy nie było i wszyscy mają niezałatwionych problemów bez liku:)
OdpowiedzUsuńZnaczy tak, po kolei:
Olu Kochana - "konsylium" orzekło, że jeszcze nie nadszedł Twój czas na uciekanie. To nie jest miejsce do wylewania smutków i niekonstruktywnego narzekania. To jest miejsce dla Dziewczyn, które mają plan, podjęły decyzję i chcą wsparcia w jej realizacji. Dla drepcących w kółko, niestety nie mamy rady. Oprócz tej, która padła wielokrotnie: zajmij się sobą, odpuść temu gościowi, a życie Cię polubi - zobaczysz:)
A kiedy będziesz gotowa - przyjdź tutaj i będziemy rozmawiać. Do postów takich jak do tej pory (ponieważ NIC się w nich nie zmienia, nic:) nie będziemy się odnosić - nie możemy powtarzać ciągle tego samego - to jest nudne:)
Co do smutków i uczucia, że jesteś w martwym punkcie - to chwilowe, wiecie przecież:)
W uciekaniu są etapy - spokojne i równe (szosowe:) i górskie premie - czyste szaleństwo. Troszkę spokojnej wędrówki daje możliwość użycia "uważności" - ona jest istotna, niezbędna do życia.
W drodze na "Sabat" miałam przyjemność czytać ostatni numer "Zwierciadła". Polecam uciekającym i uciekniękniętym. Jest o wielu rzeczach, o których ostatnio rozmawiałyśmy. O kochaniu siebie, o akceptacji, o pogodzeniu, o życiu slow, o uważności. Bardzo dobre felietony, zajrzyjcie i weźcie to do siebie:)
Co do nagabywania przez byłych - tylko cierpliwość, dużo cierpliwości. I spokój:)))
Mamo Katalino, to przytulania dzisiaj nie będzie?:)))
OdpowiedzUsuńJak nie będzie? Mówię, że jak w domu:) Najpierw reprymenda za "bałagan" a później buziaka i "kizianie" po pleckach:)
OdpowiedzUsuńPrzytulam Was Dziewczyny:))) Do memłona:)
Od razu lepiej, ufff :)))
OdpowiedzUsuńMamo, napisz, że za nami tęskniłaś, no napisz... :)))
OdpowiedzUsuńTęskniłyśmy, podglądałyśmy z ukrycia, czy "dzieciaczki" grzeczne:)))
OdpowiedzUsuńDzisiaj "Mamy" trochę zmęczone po wielu weekendowych wrażeniach i podróży, ale przytulamy wszystkie nasze Dziewczynki:))))
Muszę się odnaleźć w nowych komentarzach, bo troszkę (i pięknie:) naprodukowałyście:)
Kochane, ja tez już jestem :)
OdpowiedzUsuńMilka, zuch dziewczynka, jestem z Ciebie dumna :))) Ogarniałaś wszystko jak należy :)
Gorszy nastrój się zdarza, wsłuchaj się w siebie, postaraj się dojsć czego potrzebuje Twoja wewnętrzna dziewczynka.
Olu, wszystko w temacie, w którym się powtarzasz zostało już napisane, więc daruj sobie kolejne posty o NIM. NAS ON ZUPEŁNIE NIE INTERESUJE.
Dot, jesli nie płaczesz to wcale nie musi dziać sie coś złego. Może po prostu osiągnęłaś stan spokoju i równowagi, i nie ma potrzeby rozładowywania złych emocji. Na pewno nie zaszkodzi dodatkowa dawka endorfin w postaci satysfakcjonującego działania, a co to za działanie, to już musisz odkryc sama.
NOWAlijko, kiedy masz ten egzamin na prawko? Napisz, zebysmy nie zapomniały trzymac kciuki.
Pomysł z Afryką bardzo mi się podoba krajoznawczo, ale nie znoszę upałów, więc poproszę o taki termin wycieczki, zeby były w miarę do zniesienia. Wenecja wydaje mi się pod tym względem lepsza :)
Wszystkie Nasze Dziewczyny, tęskniłam za Wami i cieszę się, ze jestem juz z powrotem :)
Mama Vena! Jak dobrze że już jesteś, czułam się przez ten czas "bezpańsko":)))
OdpowiedzUsuńMilka, ech, Ty, Kochana :)) Jakie "bezpańsko"??? Trzeba już troszkę nabierac samodzielności, a Tobie idzie to bardzo dobrze, więc nie ma powodu czuć się "bezpańsko" :)))
OdpowiedzUsuńJa jeszcze trochę raczkuję i potrzebuję opieki:)))
OdpowiedzUsuńRaczkującym pomagamy wstawać z kolan :)))
OdpowiedzUsuńAle nie pozwolimy trzymac się spódnicy w nieskończoność, bo o to chodzi by pewnie stanąć na własnych nogach i przestać się bać życia i własnego cienia :)))
Wszystkie jesteśmy, silnymi, odważnymi kobietami. Potrzebujemy tylko w to uwierzyć i juz zawsze byc o tym przekonane :)
Sama nie wiem. Wydaje mi sie ze ten spokoj powinien mnie bardziej cieszyc. A czuje sie taka jakas rozmemlana. Niby nic sie nie dzieje zlego ale brak mi takiej... beztroskiej radosci zycia.
OdpowiedzUsuńDot, trudno mi powiedzieć, z czego moze wynikać Twoje "rozmemłanie". Ja tez się czuję podobnie i wydaje mi się, a własciwie jestem pewna, że jest to spowodowane zmęczeniem natłokiem spraw codziennych i zawodowych. Trzy dni odpoczynku jest super, ale tak naprawdę ja potrzebuję trzech tygodni. Ostatnie ciurkiem ponad dwa lata, były dla mnie bardzo obfitujace w mnóstwo stresujących okresów i wydarzeń, a urlopu nie miałam.
OdpowiedzUsuńMoże Ty tez jesteś po prostu zmęczona?
Zasada jest taka - im więcej zmęczenia fizycznego, tym więcej potrzeba nicnierobienia, zwyklego byczenia się..
Im więcej zmeczenia psychicznego, tym więcej sportu, kontaktu z przyroda i zmęczenia fizycznego.
Na pewno potrzeba mi wiecej ruchu. Zabieram sie do tego ale zabrac nie moge. Ale mi tutaj chyba bardziej chodzi o moje wewnetrzne dziecko. Ono dalej nie potrafi sie cieszyc, bawic. Juz nie placze i nie ma zacisnietych piastek ale radosne tez nie jest. Bardzo bym chciacla to zmienic ale nie wiem jak.
OdpowiedzUsuń:)Mama Vena kochana , dobrze że już jesteś :)) nic nie poradzę że najbliższa memu sercu jesteś :) ściskam komputerowo:)))
OdpowiedzUsuńDot , po mojemu , za dużo zdrowego rozsądku....:))
NOWAlijka , myślę że jeszcze potrzebujesz i szukasz jego zainteresowania...też coś takiego miałam , szczególnie na początku - przeszło i to. Nie ma się czego wstydzić , ale im szybciej emocjonalnie się uwolnisz , tym lepiej dla Ciebie. Trzymam kciuki:)
NOWAlijko kochana , czekam na dzień gdy napiszesz ( gdy poczujesz ) ten stan : przestałam się czuć ofiarą.
OdpowiedzUsuńWielka ulga , psychicznie jest o wiele lepiej i wtedy zaczyna się inne życie - takie tylko nasze. Dot , Ty masz ten etap już może ale uwierzyć trudno ? I zaakceptować ??
Bo przecież nic złego się nie dzieje..:))
dobrego dnia wszystkim :))
Milka, problem w tym, że ja nie szukam jego zainteresowania, tylko przez 6 tygodni on wykańcza mnie dzień w dzień tymi cholernymi smsami. I co z tego, że kasuję bez przeczytania, ale masz sygnał powiadomienia, patrzysz i widzisz kto wysłał. Ja absolutnie nie czuję się ofiarą (uciekłam w samą porę)ale te ciągle sms zatruwają mi życie. I "olał" by człowiek sprawę, gdyby były od czasu do czasu, a nie po kilkanaście codziennie. I miej tu kobieto dobry humor ...
OdpowiedzUsuńDobry humor wrócił.Dostałam podwyżkę:)))
OdpowiedzUsuńPoprosimy o podwyżkę dla milki:)))
OdpowiedzUsuńA NOWAlijce gratulujemy:)))
Ja tez chce!! Dla mnie tez!!!:)))
OdpowiedzUsuńBardzo proszę o wpisywanie się chętnych do podziału podwyżki na listę:))) Dziewczyny, uwielbiam Ws:)))
OdpowiedzUsuńMiało być "Was" z wrażenia zjadło mi "a"... :)))
OdpowiedzUsuńDot, jak będę ją odkładać przez 5 lat co miesiąc, to starczy na bilet do Afryki w jedną stronę, chyba że przepuścimy z Mamami i dziewczynami gdzieś bliżej. Co Ty na to Mamo Katalino? :)))
OdpowiedzUsuń:) podwyżka by się przydała...do Wenecji chociaż jedźmy bo coś czuję że nie uskładamy...
OdpowiedzUsuńja mam jutro spotkanie z tą nową znajomością:)) tak się zdenerwowałam jak zadzwonił rano ( z pierdółką służbową :))- że umówiłam się do fryzjera dopiero po południu . jutro . zamiast rano.
Tak to jest jak się nie szuka...
.....................................................................................czuję się jak smarkula przed pierwszą randką - co ja mam zrobić teraz ?????????????????????????
OdpowiedzUsuńo ciesz czytam własnie 'nie zalezy mu na tobie'. no kurka to takie oczywiste a ja tyle czasu wmawiałam sobie takie pierdoły jak kobietki w ksiazce. i usprawiedliwiałam i tłumaczyłam ... ale naiwna byłam
OdpowiedzUsuńedna
milka powodzenia. napewno bedziesz najwspanialsza mimo ze fryzjer po południu
OdpowiedzUsuńedna
Edna, nawet nie wiesz jak się cieszę że wreszcie ktoś czyta ...:))) i słucha ...:)) gratulacje kochana.
OdpowiedzUsuńMilka, jak się cieszę, że idziemy na randkę, tzn. idziesz:)))Nie dziwię się tremie, ale w tym przypadku to wspaniałe uczucie. Fryzjerem się nie przejmuj, na pewno będziesz wyglądała bosko:)
OdpowiedzUsuńMacie racje na razie nie jeste gotowa uciekać po siedze sobie na podłodze bo mocno dostałm po głowie, kłębia sie w niej mysli, których nie chce. Moze jak by koniec był z klasą było by mi łatwiej, pewnych uczuć tez nie da się zamknąc szybko do puedłka i schowac do szafy, bo zycie było by za łatwe. W kazdym razie postanowiłam wziąc katrke paieru i podzielic ją na 3 części, nie bedzie tam nic o marzeniach bo one są długoterminowe, raczej pierwsza częśc co mi da dasze uzalanie sie na dobą i rozpaczanie, druga część co mi da wzięcie sie w garść i trzecia część co mi w tym pomoże i mam nadziej , ze ta kolumna bedzie najdłuża.Mam juz jeden wpis nauka tańca np, salsy zawsze chciałm ale odkłądałm to na póżniej.
OdpowiedzUsuńDziewczyny ja tez raczej nie cche uciekać bo przed kim? - przed soba samą?, przed nim? ( ja miałam odwage na szczerą i spokojną rozmowe, on nie) przed życiem ? Nie, ja raczej chce iśc pewnym i spokojnym krokiem przed siebie.
Ola
Milka - tyłek w garść, robić się na bóstwo, odkurzyć szpilki i na randkę - BIEGIEM MARSZ:)
OdpowiedzUsuńI się bawić dobrze:)))
A co do podróży to tak. Teoretycznie pojadę wszędzie - chętnie i bez namysłu. Gdzie ciepło i woda przejrzysta jak kryształ - od razu, bez bagażu nawet. Klapki, pareo, strój kąpielowy i szczotka do zębów:)))Jestem gotowa.
Zamiast miast i innej industrializacji mam sezon na "tereny zielone". Wole ptaszki i trawkę:) niż zabytki. A w szczególności wolę drzewa - koleżanki widziały - z każdym muszę się zaprzyjaźnić, tym dorodniejszym oddać należny szacunek.
Dlatego zdecydowanie Afryka - Serengeti czy coś:) A że kosztuje, trudno - wolę marzyć o Kenii niż o Wenecji (w tej drugiej byłam, więc wiem co tracę, opcja pierwsza jest niespodzianką:)
Myślimy o podróży:) Wczoraj wróciłam co prawda, ale mogę niezwłocznie udać się w kolejną:)
Oleńko, tak się cieszę, że "ruszyłaś" z miejsca! Będzie dobrze, zobaczysz, nie ma innej opcji. Czeka Cię dużo pracy, tak jak większość z nas, ale warto. Kibicuję Ci, tylko bądź konsekwentna i się nie poddawaj:)A co do marzeń, niech też ich na kartce nie zabraknie, wtedy działania mają zupełnie inny wymiar:)
OdpowiedzUsuńdziewczyny dopadło mnie coś.. taka jakaś przytłoczona jestem, bez chęci
OdpowiedzUsuńminie? pewnie tak, ale jak to przejśc łagodnie
co robić, co robic?/;)
*dzwoneczek
Cokolwiek:)
OdpowiedzUsuńNajlepiej prostego i męczącego.
Ale może być manicure. Robić takie rzeczy, żeby efekt był widoczny i żeby sprawił Ci przyjemność.
Nie siedź, nie myśl. Idź, działaj, umorduj się niemożebnie, weź prysznic i śpij dobrze:)
Dobrze mamo. Nawet ferrari odkurzyłam. :)
OdpowiedzUsuńAle akcja:)))
OdpowiedzUsuń:) no :)
OdpowiedzUsuńedna - pisałaś że czułaś lub czujesz się gorsza od innych ...
Powiem tak - ja generalnie kiedyś uświadomiłam sobie że zawsze ktoś będzie lepszy , mądrzejszy , ładniejszy , zgrabniejszy itp , itd . I tego dnia odetchnęłam z ulgą - olałam użalanie się nad sobą . Tak po prostu - chyba właśnie tego dnia , pomalutku zaczęłam "szukać" i "docierało" do mnie że coś tu chyba w tym moim życiu jest nie tak.
Dziewczyny - nie da się zmienić otoczenia i ludzi wokół nas na siłę. Wiem , i mnie też trudno było zmienić myślenie ale co miałam do stracenia ? nic. Spróbujcie jednak czytać i wyciągać wnioski - praca nad sobą to proces i nie da się w jeden tydzień ogarnąć tematu - to rozwój i to jest cudowne.
Jutro idę na tą randkę z wbitą do głowy myślą ( już dość dawno ) NIE MUSZĘ BYĆ LEPSZA - JESTEM WYSTARCZAJĄCO DOBRA.
:) no :)
Właśnie - jesteś wystarczająco dobra:)
OdpowiedzUsuńNO:)))
Milka :)Tak! JESTEŚ WYSTARCZAJĄCO DOBRA.
OdpowiedzUsuńWszystkie jesteśmy wystarczająco dobre, nawet te, które w to nie wierzą. Każda z nas jest jedyna, niepowtarzalna, wspaniała, wyjątkowa. Nie ma takiej drugiej na całym świecie. Nie musimy nikogo naśladować, ani nikomu nic zazdrościć. W sobie mamy wszystko co jest potrzebne do szczęścia.
:) tylko dlaczego tyle trwa uświadomienie sobie tego ?? i przekonywanie innych że to naprawdę jest wielka ulga i inny , wolny świat wtedy ..
OdpowiedzUsuńŻycie bez zazdrości , żalu , rywalizacji ( tej niezdrowej ) i nie dla innych tylko dla siebie wreszcie , w zgodzie ze sobą..
I młodziej się wtedy wygląda...:))
Chcę wam powiedzieć, że bardzo lubię wieczory. Wreszcie jest normalnie, mogę się skupić, moja sytuacja wydaje mi się nie najgorsza, moje zmysły pracują tak, jak powinny. Najbardziej cieszy mnie to, że w takich chwilach mój były pan N wydaje mi się karykaturą faceta - tak w sensie fizycznym jak i psychicznym, a na dodatek wykastrowanym emocjonalnie. Czekam na dzień, w którym ranek będzie podobny do wieczora. Jestem jeszcze niewyrównana, męczą mnie huśtawki nastrojów. Ale może ten mój zrujnowany pustostan nie taki całkiem zrujnowany. Pozdrawiam was dobre kobiety. Lula.
OdpowiedzUsuńW imieniu dobrych kobiet pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDla wątpiących :)) - jestem okropnie chora. I SAMA. Sama w pustym domu - i nic się nie dzieje złego - można BEZ NIEGO przetrwać nawet w chorobie :))) Bałam się trochę tych rozmyślań ale to TEŻ MIT - nie myślę , nie rozpaczam, nie dzwonię , nie chlipię - ROZSTANIE DA SIĘ PRZEŻYĆ a potem da się żyć , nawet lepiej ze spokojną głową :)
OdpowiedzUsuńdobrego dnia wszystkim:))
Ola , dla odwagi i ułatwienia przyznam się jeszcze do czegoś - "Toksyczne namiętności" - połowa książki to o mnie chyba...minęło parę miesięcy a ja próbuję zaakceptować tę prawdę o sobie i uwierz łatwiej jest walczyć gdy znamy wroga:) Wiele razy parę opisanych tam przykładów mnie "dotknęło" , wiele czytam po parę razy żeby zrozumieć.
OdpowiedzUsuńTeż mi wstyd . Też nie mogę uwierzyć że jeden człowiek potrafił mnie doprowadzić do takich zachowań i reakcji - nie poznaję siebie. Ale , to ucieczka , terapia , chcę zmian i SAMA muszę to "przerobić" , a to proces.
Milka, jak tam zdróweczko? Chyba jakaś wirusówka grasuje, bo wciąż słyszę, że ktoś chory.
OdpowiedzUsuńWstyd, złość, zdziwienie, olśnienie, ale także radość i ulga to są odczucia, które wciąż pojawiają się gdy docieramy do sedna, gdy odnajdujemy odpowiedzi na pytania, gdy wszystko się powoli układa. Nie raz stukałam się w głowę "Kurde, ależ ja głupia byłam - to takie proste i oczywiste!". Proste i oczywiste, gdy dociera, póki nie dotrze - zagmatwane i trudne jak droga we mgle. A gdy juz się wyjdzie z tej mgły, to aż niecierpliwi, gdy inni wolą się kręcić w kółko i nie otworzyć oczu.
Niestety, milka, każdy ma swój czas, swoje tempo, swoją drogę, swoją determinację lub jej brak. Cóż możemy zrobić? Niewiele poza tym, ze jesteśmy przykładem, ze można nad sobą pracować, można czytać i wyciągać wnioski, można przepracować swoją przeszłość, mozna się rozwijać, mozna żyć spokojnie i godnie, z radością płynącą z każdego dnia.
MILKO, czapki z głów:)
OdpowiedzUsuńW końcu napiszę, to co zaobserwowałem już jakiś czas temu.
Nie wiem jak to zrobiłaś, ale zmiany jakie u Ciebie i w Tobie zaszły w tak krótkim czasie, wywołują z pewnością nie tylko u mnie zdziwienie i uśmiech:)
Amarku, prawda ? :)
OdpowiedzUsuńMilka na naszych oczach przeszła przeobrażenie :)
Milko, a ja jeszcze przy okazji bardzo Ci podziękuję, za Twój udział w życiu bloga, za Twoje trafiające w sedno wypowiedzi i za zaangażowanie na rzecz nowych Dziewczyn.
Buziaki, Kochana :***
Milko dużo zdrowia. Musze,wiec przeczytac tą ksiązke (ciekawe czy jest w sieci). Poprawiła sie moja koncentracja, wiec czas nadrobic zaległości. Naszła mnie teraz taka myśl, że zgubiła mnie własna pycha, bo najwazniejsze dla mnie było to, ze ja kogoś bardzo kocham i jezeli to czuje to sobie głupio pomyślałam, że poradze sobie ze wszystkim. Niestety wbiła mi sie w głowe historyjka o dwóch połówkach jabłka i tak mi sie ubzdurało w mojej makówce.
OdpowiedzUsuńOla
rany boskie ... skoro i amarek ...no no ..będą ze mnie ludzie widać...
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim , staram się :)
Ech , duuużo by opowiadać...:))
Olu kochana - wystarczy i samobiczowania się - ja też niemało bzdur narobiłam. Ale to już za nami , teraz najważniejsze patrzeć do przodu - i czytać . To nie boli:))
OdpowiedzUsuńAmarku - w tak krótkim czasie - zastanawiałam się nad tym dzisiaj przy okazji papierosów - bo zapomniałam już o paleniu :)) noooo..:)) wydaje mi się że ten ostatni psychopatyczny związek który trwał rok tylko wyssał ze mnie więcej niż ostatnie lata...może faktycznie trzeba dna żeby zrozumieć?
Poza tym - towarzystwo tutaj nie daje żadnych wątpliwości że warto :)))
Tak milko, tak:))) Vena "poznała się na Tobie":))) Troszkę poprowadziła jak dziecko we mgle i proszę:) Milka wyrosłą na mądrą dużą dziewczynkę:)))
OdpowiedzUsuńFajnie nam pomagasz milko, dajesz radę:)
Olu, napisz na nasz adres blogowy, to wyślę Ci książkę.
OdpowiedzUsuńMam pytanie. Czy można z tego wyjść jeśli nie było kolejnych faz. Można byc od razu w IV fazie? U mnie tak jest, nie wiem, czy to dobrze?
OdpowiedzUsuńFF
To nie jest obowiązkowe:) Ale, z pewnością etapy "odchodzenia" tego mentalnego musiałaś przerobić. Może nie tak ostro, może łagodnie, ale musiały być. Skąd byś wiedziała, że odeszłaś?
OdpowiedzUsuńJeśli jesteś spokojna, pewna tego co robisz, jeśli widzisz skąd idziesz i dokąd zmierzasz - to dobrze. Faza "zombiee" to nic przyjemnego. Przejście prze nią bezobjawowo - bezcenne:)))
Dzięki Katalina, bo troche się bałam, że będę się cofać:)Rzeczywiście mentalne odchodzenia przerabiałam i to dość długo.
OdpowiedzUsuńFF
Dzień dobry wszystkim, miłego dnia:)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia NOWAlijko :)
OdpowiedzUsuńCo u Ciebie słychać?
Dobrego dnia Wszystkim :)
Witaj Veno,u mnie wszystko w jak najlepszym porządeczku:)Szyna gipsowa jeszcze gdzieś przez 2 tygodnie, potem mała rehabilitacja. Prawko jazdy dopiero na początku października, niestety tyle się w mojej miejscowości czeka na egzamin. Psychicznie czuję się wyśmienicie, jestem "ucieknięta" i baaaaardzo z tego powodu szczęśliwa:)Smsy psychofaga nie robią już na mnie żadnego wrażenia,cieszę się sama sobą (czy to aby normalne?:), ciągle uzupełniam tabelkę "moje plany na przyszłość". Veno, kocham wszystkie mamy, ale Tyś mojemu sercu najbliższa:). Nigdy nie zapomnę, co dla mnie zrobiłaś. Bez Ciebie to wszystko byłoby niemożliwe.Gdybyś myślała o adopcji, to ja pierwsza ustawiam się do Ciebie w kolejce:)))
OdpowiedzUsuńKochana Moja :)) Bardzo mi miło, ale ja byłam tylko katalizatorem, Ty sama znalazłaś w sobie szczęście :))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko w porządeczku, a zwlaszcza, że humorek dopisuje mimo utrudnień z nogą. Szynę zdejmą, prawko zdasz i już nic nie powstrzyma NOWAlijki przed podbojem kosmosu :)))
Kochana, cieszyć się sobą to jest jak najbardziej normalne. To jest dopiero normalne, a nie być na "usługach" u jakiegoś palanta i świecić światłem odbitym (jeśli w ogóle świecić).
My mamy blask w sobie, by świecić nie potrzebujemy "mojego słoneczka"(ha ha, tak go czasami nazywałam). Same jesteśmy słoneczkami :)
Kochana Veno, ale na tą adopcją to się zastanów, idę w "ciemno" :))))
OdpowiedzUsuńNo dobrze - czas na odliczanie .
OdpowiedzUsuńDołek mnie dopadł dzisiaj faktycznie , ale było bez dramatyzmów wielkich ( w sensie takich jak kiedyś gdy myślałam że to koniec świata i życie się dla mnie skończyło).
Dziś minął rok od poznania JEGO. Szczerze przed sobą i własnym sumieniem też , musiałam sobie odpowiedzieć na parę pytań i szczerze przyznać się i nazwać po imieniu co to był za związek. Iluzja , kłamstwa , kręcenie filmów ...
Szczerze jak było ? proszę bardzo : "szczęśliwych" moich dni gdy dawał okruszek zainteresowania - parenaście . Tylko brał a nic nie dawał ? Dokładnie tak. Manipulacja dla własnych tylko korzyści i wykorzystywanie mnie - tak, byłam jak ta memła i lalka bezwładna. Kłamstwa , wmawianie mi przeróżnych NIE TAK - ależ to było na porządku dziennym . I ja taka od rana NIE TAK i albo w poczuciu winy albo w poczuciu odrzucenia.
Był to związek który wyssał ze mnie wszystko - aż myślałam kiedyś że mnie już nie ma i nie będzie takiej jak dawniej , zanim go poznałam.
Gdyby nie ten blog to pewnie do dzisiaj we łzach studiowałabym dlaczego on mi to zrobił... - może kiedyś się na to zdobędę , nie wiem. Tutaj zrozumiałam że to ja jestem mimo wszystko najważniejsza.
Dzisiaj czuję się trochę tak jak z paleniem - upokorzenie , wstyd ale i ulga że się udało albo raczej że spróbowałam i się udało i będzie lepiej już :)
Dlaczego sama sobie zrobiłam krzywdę ? Nie wiem jeszcze tak dokładnie ale w głębi duszy widzę - dlaczego siebie nie kochałam.
Dzisiaj też oglądałam ciekawy program , o łowcach głów. Wielka kariera , pieniądze ....- wiecie , jeden człowiek mnie zaintrygował w tym programie - bardzo spokojny , zrównoważony , z poczuciem humoru . Powiedział między innymi coś takiego : " Gdy jesteś pewny SIEBIE , wtedy ktoś Cię zatrudni." - widzicie TO ?
SIEBIE trzeba poznać , rozwijać się , rozpieszczać , dobrze traktować , karmić dobrymi myślami. SIEBIE - umieć na sobie polegać w trudnych chwilach , ot i cała tajemnica. Ale my uparcie czasami zawsze przeciw sobie ... a potem cierpimy. Jak ja przez ten związek który na zdrowy rozsądek nic dobrego nie dawał mnie - jemu z pewnością tak.
Czytajcie , śmiejcie się , rozpieszczajcie siebie i dobrze SIEBIE TRAKTUJCIE .:))
AMEL - powiedz proszę dlaczego nie rozwiedziesz się z mężem ? nie rozumiem ...
OdpowiedzUsuńMilko, tyś mądra kobieta. Doktorem ma rodzinę i doktorantkę do dyspozycji - nic nie zmieni, ma WSZYSTKO:) Amel dom (połowę - teściów) w kredycie wyremontowała - kto jej zwróci?
OdpowiedzUsuńPo co jej rozwód? Doktorek jej nie weźmie, a mąż i teściowie pogonią, co ze sobą pocznie?
Oj milko, taka duża dziewczynka z Ciebie a taka nieżyciowa:)))
Oj mamo - doktorka , mamusię znaczy teściową i kredyt ROZUMIEM ..:))) ino AMEL nie rozumiem :))))
OdpowiedzUsuń:)))))))ciekawe też co Dot z tego zrozumie :)))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńufff....dawno się tak nie uśmiałam.:)
Droga Veno napisałaś, że "tu masz okazję szczerze pogadać z życzliwymi kobietami" jeżeli Kataline i milke uważasz za zyczliwe osoby, to ja dziękuję bardzo za takiego bloga, myślałam ze Wy pomagacie wyciągnąć w pewien sposób z takich bagien a nie dobijacie ludzi. Pomyliłam się bardzo. I mam wrażenie że Wy tylko chcecie przeczytać ze ktoś był kochanką, ale juz nie jest i brawo dla takiej kobiety. I to nie jest obruszanie z mojej strony, bo chyba nikomu nie byłoby przyjemnie gdy ktoś się z Ciebie nabija! AMEL
OdpowiedzUsuńAMEL - identyczna była moja reakcja , tylko parę miesięcy temu :)
OdpowiedzUsuńNikt jak ja nie wie jak trudno przyjąć fakty , zmierzyć się z prawdą i szczerze ze sobą pogadać:)))
Ok, fakty faktami spieprzyłam wszystko z tymi facetami, tylko że ja się nie nabijam z nikogo.
OdpowiedzUsuńSorry Amel.
OdpowiedzUsuńTak to wygląda niestety.
Rok po ślubie masz gorący romans, równolegle brniesz w zobowiązania małżeńskie. Na dobrą sprawę sama nie wiesz jakie są Twoje oczekiwania wobec rzeczywistości.
Mąż się nie rozpłynie w powietrzu. Hakuna napisała - uczciwie rozwiązać sprawę. To jest rada. Było co było. Każda z nas głupoty robiła okrutne. Ale się ogarnęła i zaczęła robić porządek.
To, że taki "dwubiegunowy" układ jest dla Ciebie akceptowalny dla mie jest nie do pojęcia. To wszystko.
Z pewnością jest Ci ciężko funkcjonować w życiu, ale moje pytanie jest takie: Czy chcesz cokolwiek zmienić? Jeżeli tak to co?
Żyć po prostu Amel, najtrudniej jest żyć po prostu.
Jeśli uraziła Cię moja bezpośredniość - przepraszam.
Masz prawo żyć tak jak Ci pasuje. Ale to jest blog dla tych, które chcą coś zmienić, chcą wyjść na prostą z poplątanych układów.
Czy Ty Amel chcesz? Pracować ciężko nad swoim życiem aby poukładać je i uporządkować? W sposób dla Ciebie najlepszy, ale jednoznaczny?
Chcesz Amel? Jeśli tak - zapraszamy, bez urazy. Tutaj padają ostre słowa. To właśnie "urok" tego miejsca. Przytulaski jak trzeba i kop do przodu jak trzeba.
Życzliwość:)))
AMEL, potraktuj to powyżej jako kubeł zimnej wody.
OdpowiedzUsuńJa myślę, że prawda jest taka, że czujesz się samotna, chociaż "niby" masz dwóch mężczyzn. Ani doktorowi, ani Twojemu męzowi tak naprawdę nie zalezy na Tobie jako osobie. To przykre bardzo. Czy Twoje dalsze postępowanie w taki sam sposób zmieni sytuację? Nie, bo takie samo postępowanie prowadzi w te same rejony. Jesli chcesz mieć inną przyszłość, musisz dziś coś zmienić, a nie możesz zmienić innej osoby. Mozesz zmienić tylko siebie i to co Ty robisz, bo tylko na to masz wpływ.
A jak zmienić siebie to właśnie jest na tym blogu napisane w wielu miescach. Przede wszystkim być szczerą wobec siebie, a po drugie czytać, czytać, pisać, czytać i pisać.
Nie gniewaj się na dziewczyny. One odwalają tu kawał dobrej roboty. Milka przyszła tu kilka miesięcy temu i tez na nas się poobrażała. Pokasowała wszystkie swoje posty. Ale potem wróciła i ciężko nad sobą pracowała, dziś jest usmiechniętą pewna siebie kobietą. Miewa dołki, ale umie z nimi walczyć.
Zanim się obrazisz i odejdziesz, porozglądaj się tutaj. Zapraszam.
Ale pojechałyście po mnie, ale potrzebny mi był taki kubeł lodowatej wody. Z dr nie widziałam się 7 tygodni, czasem przez okres wakacji odezwał się smsem, wiem że rodzina jest dla niego najważniejsza, a ja to odskocznia od domu. Mam nadzieję, ze starczy mi sił, żeby po powrocie do pracy odmówić spotkania z nim. Nie chce już takiego rozdwojenia, nie mam już na to sił. Jakie są moje oczekiwania wobec rzeczywistości? Wiem że z dr nic nie wyjdzie, ze nie ma to najmniejszego sensu. Wiecie co bym chciała, wymazać go z pamięci i z mężem ułożyć sobie normalne życie, dać mu to czego pragnie - dziecka. Wiem ze mąż się zmieni gdy zostanie ojcem, tylko że przez tą walkę, ja straciłam nadzieję, ze kiedykolwiek będę w ciąży :( Pomyślicie, ze jakaś porąbana jestem, raz z dr się...a potem chce dziecka i żeby w małżeństwie było dobrze. Kurna POMOCY!!! Jak sobie poradzić z tym wszystkim:(
OdpowiedzUsuńAMEL
Amel, spokojnie. Przeciez juz doktorka nie chcesz? Sama napisałaś.
OdpowiedzUsuńPrzed Tobą trudny czas. Wierz mi, że nie raz będziesz na dnie czarnej doopy. Ale jeśli chcesz, poradzisz sobie. Zostaw tego faceta, spróbuj dojść do porozumienia z mężem. Skoro trwa w tym wszystkim przy Tobie, może jest szansa. Ale do roboty Dziewczyno, do roboty. I nie użalać się nad sobą, nie obrażać.
Wstań i do dzieła.
AMEL, spokojnie wszystko poukładasz. Rozumiem, ze z doktorkiem koniec, czy tak?
OdpowiedzUsuńCzujesz chaos, ale to się da ogarnąć. Poukładaj sobie co jest dla Ciebie najważniejsze, ważne i zupełnie nieważne. Tylko szczerze i bez bujania w obłokach.
Jesli chcesz naprawiać małżeństwo to musicie to robic razem. Porozmawiaj z mężem, powiedz co Ci się nie podoba, ustalcie coś. A potem obserwuj. Słowa, czyny. Czy czyny sa takie same jak słowa.
Szczęście małżeńskie "samo" się nie buduje, trzeba o nie dbać i nie wystarczy gdy robi to jedna osoba.
Kiedyś wysłałam zgłoszenie na stanowisko Przedstawiciela Handlowego na portalu i wiecie co własnie dostałam maila, ze moja kandydatura została pozytywnie rozpatrzona, a co za tym idzie przeszłam do drugiego i zarazem ostatniego etapu rekrutacji. Moze to jakiś znak, ze powinna zmienić prace, oderwać się grubą kreską od tamtego zycia jako dr kochanka? Może ucieczka jest w tym wszystkim najlepszym rozwiązaniem, przykro mi tylko bo zawsze chciałam zostać na uczelni i pracować naukowo, ale chyba nie to jest najważniejsze, muszę zawalczyć o swoją rodzinę i oddać się jej w pełni. Chyba dobrze myśle, co nie? Będzie mi bardzo ciężko to przetrwać, ale jak się ma miękkie serce to trzeba mieć twardą dupę! Amel
OdpowiedzUsuńNie chce doktorka. I wiem też ze będąc na uczelni natknę się kiedyś na niego, ale wtedy mogę z nim wypić kawę i pogadać nic więcej, nie będzie nic więcej!
OdpowiedzUsuńJeśli mogę się wtrącić skromnie - zmiana pracy nic nie da. Z własnego doświadczenia piszę:))
OdpowiedzUsuńEmocjonalnie się uwolnij - dasz radę , bo tutaj jesteś:))
KOLEJNA ZAKŁADKA Z WYCZERPANĄ DOZWOLONĄ ILOŚCIĄ KOMENTARZY.
OdpowiedzUsuń(ale się rozrastamy :)
ZAPRASZAM DO IV CZĘŚCI POGADUCH :)