Wielkomajówkowe Hello Wszystkim!
Pisze do Was (dla Was) Królowa Diamentowa Mocno Ucieknięta. Jako korespondent z etapu ”po ucieknięciu” uprzejmie donoszę, że po mojej stronie mocy jest bardzo fajnie. Pogoda doskonała, ludzie sympatyczni, zdrowie dopisuje, humor (czasami czarny lub wisielczy) również.
I powiem szczerze, że już nie mam ochoty wracać do – jak było? Wolę zajmować się tym jak jest.
Było do dupy, jest zdecydowanie lepiej – tak bym (pokrótce, lakonicznie) zdystansowała się z przyjemnością od bezsensownego rozkminiania obesranej przeszłości. Jemu nie wytłumaczę, a Wy wiecie bo macie/ miałyście tak samo albo podobnie (nawet gorzej – niestety). Ostatecznie mamy tutaj świadczyć słowem i czynem, że jesteśmy mocno ucieknięte, że da się, że można, że warto. Bez czarowania – WARTO!
Z miłości do życia – warto. Bo ono jest nasze, jedyne, niepowtarzalne. I trzeba je kochać. Jak jest takie nieposkładane to trudno jakoś nadzwyczajnie się nim zachwycać, ale każda z nas wie, że ono jest, gdzieś się w tym bajzlu schowało i trzeba poszukać, posprzątać, poukładać, a śmieci – wyrzucić. Co się zepsuło spróbować naprawić, a jak było jednorazowe – WYWALIĆ bez sentymentów.
Spokój, w moim życiu zapanował niebiański wręcz spokój. I, chociaż nie mamy stałych i pewnych (a także nadzwyczajnie satysfakcjonujących) dochodów, chociaż skromnie sobie żyjemy – nie zamieniłabym przenigdy tego cichego, skromnego status quo na słusznie minioną wypasioną huśtawkę.
Jutro matura – najmłodsza do boju. Ale idziemy na tę wojnę z godnością i spokojem.
Wszystko co jest do przeżycia przeżywamy w pełni. Nikt nam nie zaciemnia obrazu spraw swoim egoizmem. Każda chwila jest wyraźna i niepowtarzalna. Wybieram, decyduję kierując się rozumem (bo mam, mimo pewnych wątpliwości pewnych wątpliwych osobistości), sercem, intuicją. Moje wybory - moja odpowiedzialność. Ponosić odpowiedzialność za swoje decyzje (swoje – mam na myśli niezależne, autonomiczne, niewymuszone) to piękny stan. Uwielbiam być odpowiedzialna, ponosić konsekwencje i zbierać miód i śmietankę – w zależności od skuteczności podjętych działań.
Wolę śmietankę i miód, ale jak mam dostać coś mniej fajnego – przyjmuję z pokorą – widocznie zasłużyłam. Fantastyczne jest to, że jeszcze trochę się tym moim życiem nacieszę. A mogło mnie to ominąć, mogłam nie dać sobie tej szansy.
Tak więc Kobiety – dajcie sobie szansę, warto!
Gratulacje :))
OdpowiedzUsuńSamo sedno, Kochana, samo sedno :)
OdpowiedzUsuńUcieknięcie ze stanu uzależnienia do stanu świadomości i odpowiedzialności to jak wyjście z mrocznego więzienia na rozświetloną polanę.
Niewola i wolność.
Bezradność i działanie.
Strach i radość z przeżywania życia po swojemu.
Wybór należy do każdej z nas. Każda go ma.
I oby nie zawahała się go użyć:) Tego wyboru - oczywiście. "Używanie wyboru" sprawia wiele przyjemności, satysfakcji i daje przekonanie o tym, ze masz wpływ na swoje życie. W związku z powyższym ono już nie ma prawa być gówniane, jest Twoje - musi być znakomite:)
OdpowiedzUsuńTak, to niesamowite uczucie :)
OdpowiedzUsuńSamostanowienie - jak mnie tego brakowało. Z wszystkimi tego konsekwencjami.
Wtedy każda ciężka praca, każde niewyobrażalne zmęczenie, każda nieprzespana noc - nie jest POŚWIĘCENIEM. Jest DAREM dla samej siebie, najbliższych czy też zupełnie obcych ludzi.
No dziewczyny... Bądźmy szczere - jest lepiej. Zdecydowanie lepiej. Mogę jasno napisać - pozbyłam się balastu, pozbyłam się marudera i zdrajcy. Nie muszę tracić energii na niwelowanie skutków jego poczynań. Prawie wszystko zależy ode mnie. Jak sobie pościelę, tak się wyśpię. Wszystko nagle nabrało SENSU.
Trzymam kciuki za Twoją najmłodszą i za mojego najstarszego i jak pięknie zakwitły im kasztany tego roku
OdpowiedzUsuńOoo... tyle wspólnych "punktów", jak pięknie :)
UsuńTak, kasztany też piękne.
No cóż, z życiowej dojrzałości to nasze dzieciaki juz niejeden egzamin w życiu przeszły. I zdały, zdały.
Boszsz matura. Brrr. Trzymam kciuki za Kataliniątko. Ciocia Stenia. :)
OdpowiedzUsuń