Dziecko mówi: nie ma teraz wojny, matka, kibicowanie to nowoczesna forma patriotyzmu:)
Znam inne, równie nowoczesne, ale skoro należy to: - chipsy przygotowane
- piwo schłodzone
- baterie w pilocie są:)
- IDZIEMY NA MECZ! :)
Ogólnie wiadomo, że sportowcy to w większości psychofagi ;)
OdpowiedzUsuńSiadam przed TV i daję im SZANSĘ.
Przekonajcie mnie chłopaki, że się mylę.
Polska, biało-czerwoni!!!
18.18 - 1:0
OdpowiedzUsuńDalej, chłopaki...
Spojrzałam na sędziego (jeszcze przed rzutem monetą) i mówię: jaki sympatyczny człowiek:) I proszę. Żebym takie wyczucie miała 28 lat temu...
OdpowiedzUsuńNie byłoby mnie tutaj byłabym gdzie indziej:)
Kibicuję dalej, zobaczymy jak daleko zaszedł kryzys w Grecji:)
Zielona Wyspa daje czadu:)))
Niestety 1:1 :( ( BB )
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie przegrali....
OdpowiedzUsuńSędzia - hmmmmmmm.
OdpowiedzUsuńLewandowski - hmmmmmmm.
Samaras - hmmmmmmm.
Pierwsza połowa - hmmmmmmmm.
Druga połowa - żenuła.
Inauguracja - żenuła.
Całość - oglądałam w zacnym wielopokoleniowym towarzystwie. Było piwo, były czipsy, wszystko poprzedzone hucznym EURO-obiadem. Zrobiliśmy zakłady. Chcieliśmy, bardzo chcieliśmy dać się ponieść. Nawet mój pies chciał. Udało się chłopakom nie przegać, ale nie udało się im nas ponieść. I na dodatek przegrałam dychę.
Babskie kibicowanie: sędzia sympatyczny, ale baz hmmm, Lewandowski - bez hmmm, pierwsza połowa - obleci, Samaras - bez hmmm. Drugi mecz (oglądany z Hondą u Hondy:))) - wynik - HMMM!!!, reprezentant zwycięskiej drużyny z numerem 11 - BARDZO, ALE TO BARDZO - HMMM!!!
OdpowiedzUsuńAle ja się a piłce nie znam, tylko PACZĘ:)
Zrobiłam patriotyczne babeczki z truskawkami i bitą śmietaną - biało - czerwone, już zeżarte:)))