Uciekam z toksycznego związku. Uciekam od własnych uzależnień i współuzależnień. Uciekam z miejsca, które mnie niszczy. Uciekam z mgły nieświadomości w stronę samoświadomości i samostanowienia. Wychodzę z roli ofiary i biorę odpowiedzialność za swoje życie. Uciekam tam, gdzie mogę się rozwijać, wzrastać, żyć pełnią i być szczęśliwa. Uciekam do przodu!
UWAGA. BLOG ZAWIERA TREŚCI PRZEZNACZONE DLA OSÓB, KTÓRE UKOŃCZYŁY 18 LAT.
czwartek, 14 czerwca 2012
Słowa kluczowe na dzisiaj: "JAKIE SĄ WARUNKI PRZYJĘCIA NA ODWYK W DZIEKANCE":)))
Tym samym dotarł do nas uzależniony student:)
Życzymy sukcesów na wszelkich polach:)))
Też tak pomyślałam, ale powinno być z dużej litery, a było z małej:) Zresztą, wsio ryba, pomyślałam, że taki uzależniony też się może czegoś tutaj nauczyć i zacząć popierdalać:))) Welcome:)
Dziekanka to osiedle w Gnieźnie, w obrębie którego znajduje się: Wojewódzki Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych "Dziekanka" im. Aleksandra Piotrowskiego.
Ja się dzisiaj wyjątkowo nadaję na oddział zamknięty. Dziecię tak mi daje czadu, że czuję się jak więzień Guantanamo, torturowany piosenką z Ulicy Sezamkowej. Idę SE dzisiaj do psychologa, w związku z tym. Więzień musi wytrzymać tortury. ADHD to naprawdę koszmar.... Tak się pożaliłam zdziebko.
Maryś, a może to dzisiaj taki dzień? Bo ja też się podle czuję. Ja jestem przytłoczona moimi problemami biznesowo-zawodowymi. Właśnie przed chwilą napisałam do Dziewczyn, że mam nastrój pt. "jestem zmęczona, nic mi się nie chcę, nic mi nie wychodzi, w dupie mam to wszystko, brak mi sił" Wiem, że przejdzie. Otrzepię się, wstanę i pójdę dalej, ale w tej chwili właśnie tak się czuję.
Pódź w me ramiona! Oczywiście, że się otrzepiemy. Nosz kurwa, nie mamy innego wyjścia. Przepraszam, ale dzisiaj rzucam mięchem jak właściciel rzeźni. Z finansami też się miotam Veno. Okrutnie. Co załatam jedną dziurę, to następna wyłazi, jeszcze większego kalibru. Najgorsze, że praca z moim dzieckiem tak mnie wyczerpuje, że nie mam siły do pracy, która wymaga dużej koncentracji i myślenia.
Maryśka, a może dokądś tych naszych potworów wyślijmy? Syberia? Mój dziś WRESZCIE zdał francuski. Wczoraj do pierwszej w nocy mnie nękał, żeby go odpytywać, tak srał po gaciach. Cały rok sie lenił a nakoniec spida dostał. Ja musiałam przejść kurs przyspieszony z francuskiego, żeby go pilotować. KONIEC GIMNAZJUM. Mimo wybitnie niesprzyjających okoliczności udało nam się ten rok przetrwać. I jemu i mnie. Nie martw się, Maryśka. Jeszcze będa z nich ludzie. Tylko ciekawe, co z nas zostanie. Mówię Ci. ASERTYWNOŚĆ W OBRONIE WŁASNEJ. Tobie i tak lepiej ode mnie wychodzi.
Opowiem Wam co się stało. Wczoraj dziecię miało poprawiać PO. Ostatni termin, zagrożenie ( nie jedyne). Co zrobiło dziecię? Ano, poszło grać w kosza. Wieczorem spanikowane wzięło się za naukę. O godzinie 2 w nocy obudziło mnie z piskiem, że nie może spać, że nie zda, ze masakra. W związku z tym do 4 nad ranem siedziałam z nim w piżamie nad PO i tematem z ratownictwa, opisując obrazowo jak się ratuje pijaka po denaturacie itp. Rano dziecię zaspało. Miało 10 minut do rozpoczęcia lekcji. W związku z tym wydarło na mnie ryja, że to moja wina, że nie zda. I przeze mnie się spóźnił i przeze mnie się nie obudził i przeze mnie nie zda. WYszedł, ja w ryk. Dziecię wróciło właśnie ze szkoły. Przeprosilo za swoje zachowanie. Następnie zreferowało, jak to wpadło w furie na nauczyciela, który nie chciał umożliwić mu poprawy przedmiotu. Już wybiegal ze szkoły czerwony ze zlości, kiedy sięgnął po drugą, racjonalną głowę. I stwierdził ( w ataku furii), że ma dwa wyjścia. Lepsze i gorsze. WYbrał lepsze. Poszedł na przerwie do nauczyciela, przeprosił go i dostal szansę na poprawę. WYGRAŁ ZE SOBĄ. Maleńki sukces... może nie jest tak źle. Może ta kropla jednak drąży skałę.
Mój Młody ma sesję. Tez niezła jazda, na szczęście nie mieszka w domu tylko na stancji, ale na weekend przyjeżdża do domu. Potrzebuję przyspieszonego kursu asertywności.
A może dziekanka to nazwa ośrodka? Potoczna, naczy się?
OdpowiedzUsuńBo tak, to powinno być "na dziekance".
Halo, jak nas czyta, to niech rozwieje wątpliwości :P
Też tak pomyślałam, ale powinno być z dużej litery, a było z małej:) Zresztą, wsio ryba, pomyślałam, że taki uzależniony też się może czegoś tutaj nauczyć i zacząć popierdalać:))) Welcome:)
OdpowiedzUsuńDziekanka to osiedle w Gnieźnie, w obrębie którego znajduje się: Wojewódzki Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych "Dziekanka" im. Aleksandra Piotrowskiego.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Za uprzejmość i rozwianie wątpliwości.
OdpowiedzUsuńCzyli miałam nosa :)
Może wszystkie razem powinnyśmy się tam zaudać?
OdpowiedzUsuńNazwa ładna. Okolica pewnie też ...
Nie ma to jak porcja śmiechafki z rana :D
OdpowiedzUsuńJa się dzisiaj wyjątkowo nadaję na oddział zamknięty. Dziecię tak mi daje czadu, że czuję się jak więzień Guantanamo, torturowany piosenką z Ulicy Sezamkowej. Idę SE dzisiaj do psychologa, w związku z tym. Więzień musi wytrzymać tortury.
OdpowiedzUsuńADHD to naprawdę koszmar....
Tak się pożaliłam zdziebko.
Maryś, a może to dzisiaj taki dzień? Bo ja też się podle czuję. Ja jestem przytłoczona moimi problemami biznesowo-zawodowymi. Właśnie przed chwilą napisałam do Dziewczyn, że mam nastrój pt. "jestem zmęczona, nic mi się nie chcę, nic mi nie wychodzi, w dupie mam to wszystko, brak mi sił"
OdpowiedzUsuńWiem, że przejdzie. Otrzepię się, wstanę i pójdę dalej, ale w tej chwili właśnie tak się czuję.
Pódź w me ramiona!
OdpowiedzUsuńOczywiście, że się otrzepiemy. Nosz kurwa, nie mamy innego wyjścia. Przepraszam, ale dzisiaj rzucam mięchem jak właściciel rzeźni.
Z finansami też się miotam Veno. Okrutnie. Co załatam jedną dziurę, to następna wyłazi, jeszcze większego kalibru. Najgorsze, że praca z moim dzieckiem tak mnie wyczerpuje, że nie mam siły do pracy, która wymaga dużej koncentracji i myślenia.
Maryśka, a może dokądś tych naszych potworów wyślijmy? Syberia?
OdpowiedzUsuńMój dziś WRESZCIE zdał francuski. Wczoraj do pierwszej w nocy mnie nękał, żeby go odpytywać, tak srał po gaciach. Cały rok sie lenił a nakoniec spida dostał.
Ja musiałam przejść kurs przyspieszony z francuskiego, żeby go pilotować.
KONIEC GIMNAZJUM. Mimo wybitnie niesprzyjających okoliczności udało nam się ten rok przetrwać. I jemu i mnie.
Nie martw się, Maryśka. Jeszcze będa z nich ludzie. Tylko ciekawe, co z nas zostanie.
Mówię Ci. ASERTYWNOŚĆ W OBRONIE WŁASNEJ. Tobie i tak lepiej ode mnie wychodzi.
Opowiem Wam co się stało. Wczoraj dziecię miało poprawiać PO. Ostatni termin, zagrożenie ( nie jedyne). Co zrobiło dziecię? Ano, poszło grać w kosza. Wieczorem spanikowane wzięło się za naukę. O godzinie 2 w nocy obudziło mnie z piskiem, że nie może spać, że nie zda, ze masakra. W związku z tym do 4 nad ranem siedziałam z nim w piżamie nad PO i tematem z ratownictwa, opisując obrazowo jak się ratuje pijaka po denaturacie itp.
OdpowiedzUsuńRano dziecię zaspało. Miało 10 minut do rozpoczęcia lekcji. W związku z tym wydarło na mnie ryja, że to moja wina, że nie zda. I przeze mnie się spóźnił i przeze mnie się nie obudził i przeze mnie nie zda. WYszedł, ja w ryk.
Dziecię wróciło właśnie ze szkoły. Przeprosilo za swoje zachowanie. Następnie zreferowało, jak to wpadło w furie na nauczyciela, który nie chciał umożliwić mu poprawy przedmiotu. Już wybiegal ze szkoły czerwony ze zlości, kiedy sięgnął po drugą, racjonalną głowę. I stwierdził ( w ataku furii), że ma dwa wyjścia. Lepsze i gorsze. WYbrał lepsze. Poszedł na przerwie do nauczyciela, przeprosił go i dostal szansę na poprawę. WYGRAŁ ZE SOBĄ.
Maleńki sukces... może nie jest tak źle. Może ta kropla jednak drąży skałę.
Aaaa... i zgodził się na udział w treningu psychoterapeutycznym, na temat ukierunkowywania agresji. Trzymajta kciuki.
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki. Afirmujemy.
OdpowiedzUsuńMój Młody ma sesję. Tez niezła jazda, na szczęście nie mieszka w domu tylko na stancji, ale na weekend przyjeżdża do domu. Potrzebuję przyspieszonego kursu asertywności.
Ja to widzę tak. Nieogarnieta sama ze soba matka nie jest w stanie pomóc dziecku. Musimy działać dwutorowo. Medice cura te ibsum.
OdpowiedzUsuń