UWAGA. BLOG ZAWIERA TREŚCI PRZEZNACZONE DLA OSÓB, KTÓRE UKOŃCZYŁY 18 LAT.

piątek, 10 lutego 2012

DROGA DO SIEBIE #4

Dzieciństwo czyli grzeczna dziewczynka z dobrego domu.

W literaturze stoi napisane, że podatnymi na syndrom KZB są przede wszystkim kobiety, które pochodzą z rodzin w jakiś sposób patologicznych – alkoholowych, dysfunkcyjnych. Ale skoro ja tu jestem, to znaczy, że drugi biegun też istnieje.

Byłam szczęśliwym dzieckiem. W domu czułam się bezpiecznie i dobrze. Byłam zadbana, miałam wszystko co jest potrzebne do rozwoju – byt materialny, spokój, stabilność, opiekę i staranie rodziców. Stale obowiązywały te same reguły, wszystko było przewidywalne i pewne. Jak pory roku, jak dzień i noc. Jak to, że w niedzielę całą rodziną idzie się do kościoła, potem na cmentarz, a na obiad jest rosół z makaronem robionym przez mamę, na drugie potrawka z kurczaka, ziemniaki i gotowane buraczki. Na deser kompot i szarlotka. Przez wiele lat myślałam, że wszędzie jest tak samo. 


Byłam wychowywana na grzeczną i posłuszną dziewczynkę, która nie zapomina mówić dzień dobry, dziękuję i przepraszam, a wieczorem pomodlić się do Aniołka i do Bozi. Bozia była najważniejsza, a zaraz potem tato. 


Ciąg dalszy w zakładce: Droga do siebie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz