Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.
***
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem? Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne.
(W. Szymborska)
Jakoś tak ostatnio dręczą mnie sprzeczne potrzeby czy może oczekiwania. Z jednej strony
niezbędne się zdaje rozliczenie z przeszłością, z drugiej takie grzebanie w przeszłości to jak kręcenie się w kółko za własnym ogonem.
Kładzie się w głowę, że trzeba przejść przez wszystkie 4 etapy nieszczęścia. Dwa pierwsze, szok i kryzys to na pewno przeszłość. Teraz te kłopotliwe i najbardziej czasochłonne:
pozorne przystosowanie się i w końcu akceptacja. Gdzie ta granica między nimi? Na jakim jesteśmy etapie?
Muszę nad tym pomyśleć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz