UWAGA. BLOG ZAWIERA TREŚCI PRZEZNACZONE DLA OSÓB, KTÓRE UKOŃCZYŁY 18 LAT.

GENESIS

Dlaczego my? Dlaczego właśnie tu? Dlaczego akurat w taki sposób?
Długo by mówić…
Kobieta na zakręcie. Skoro tu jesteś, pewnie właśnie tak masz. Każda z nas (swego czasu) była właśnie na zakręcie. Nie na tym samym – każda miała swój własny „łuk śmierci”. Próbowałyśmy pokonać go i nie wylądować dachując w rowie. Szukając sposobu trafiłyśmy w, mniej więcej, tym samym czasie na internetowe forum.
I tak się zaczęło. Niesamowita historia, bardzo dynamiczna, z nagłymi zwrotami akcji. Ale jedno jest niezaprzeczalne – dzięki temu, że w tym samym czasie znalazłyśmy się w tym samym miejscu udało nam się pozbierać własne rozkawałkowane psychiki. Z wdzięczności dla losu, który nam sprzyjał postanowiłyśmy „oddać” to, co nam podarował.
Te sposoby, tę literaturę, te pozytywne kopy, to wyciąganie za włosy z dołów, te wszystkie „koła ratunkowe”, którymi się wzajemne wspomagałyśmy kiedyś.
Żeby nie zmarnować tego, co razem wypracowałyśmy. Żeby pomagać, żeby radzić, żeby być i dawać świadectwo, że DA SIĘ.
Można uciec, można sobie poradzić, można przestać się bać.
Podjąć decyzję i zrealizować.
Jeśli chcesz wyjść (uciec) z toksycznej relacji – czytaj i pisz. 
Jeśli zbierasz siły po ucieczce – czytaj i pisz. 
Jeśli już uciekłaś i chcesz o tym opowiedzieć – czytaj i pisz.

My same wciąż jesteśmy w drodze.

Zapraszamy, przyłącz się do nas, w grupie raźniej.

25 komentarzy:

  1. Ja w dzień swojego ślubu dowiedziałam się od pewnego kolegi mojego męza ze zmarnowałam sobie zycie , że moj mąż jest kobieciarzem. nie wzięłam sobie tych słów aż tak na poważnie po czym na drugi dzień kiedy już zamieszkaliśmy razem na niechcacy przeczytałam wiadomość która pojawiła się na gg była to wiadomość od jakiejs kobiety, próbowałam podszyć się pod mojego męża jednak ona sie zorientowała że to pisze jego zona czyli ja.. takich podobnych sytuacji było wiele.. , ciagle to nowe karty startowe , drugi telefon masa nr telefonów które nie sposób było z liczyć. mówił że to tylko z koleżankami pisze..ja naiwna poprostu chcialam w to wierzyc chociąż w głebi duszy wiedzialam że jest inaczej. odkryłam również ze regularnie korzysta z portali randkowych , erotycznych , uprawia cyber seks jak również pisze na czateriach. dopiero niedawno dotarło do mnie tak naprawde że wyszłam za seksoholika niewiedzac o tym wczesniej. pewnego dnia wpadłam na to aby zalogować sie na czaterie z mysla że moze uda mi sie na niego napotkac pod fałszywymi danymi oczywiscie , okazalo sie ze trafilam na niego zaczelam pisac ze swoim mezem ktory do konca nie byl swiadomy ze to ja , umowil sie z ta kobeta w wyznaczonym miejscu. zenada..., wiadomo do wszystkiego sie przyznalam ze to ja on zaczal przepraszac plakac , mowic ze wie ze jest uzalezniony i potrzebuje pomocy chce isc na terapie itp. Czy takiemu czlowiekowi mozna wierzyc.. czy taki ktos moze sie zmienic dodam ze jestesmy rok po slubie i nie mamy dzieci. nie wiem co robic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj byłam w podobnym związku przez kilkanaście lat. więc posłuchaj.
      mój mąż wesoły, towarzyski , miły. Często siedział na komputerze.okazało się, że miał kilkanaście skrzynek emailowych, gadu gadu, podrywał kobiety na portalach randkowych itp.
      Raz napisała do niego dziewczyna, dlaczego umawia się z innymi kobietami ,skoro ma tak piękną żonę.
      Zrobiłam podobnei jak Ty, wykrzyczałam, mu że wiem o wszystkim,..przepraszał, obiecywał itp.
      uwierzyłam, bo był taki kochany i miły...
      zdecydowałam się na dziecko...
      i okazało się, że jak byłam w ciąży on nawiązał kolejny stały romans.
      o mało nie straciłam dziecka ,jak się o tym dowiedziałam
      myślałam, że wytrwam z nim dla dziecka.
      Twierdził, że zrozumiał iż rodzina jest najważniejsza i już inne kobiety go nie interesują.
      Znowu kłamał.
      nie miałam sił, żeby odejść, wydawało mi się, że bez niego świat mi się zawali, żyłam nadzieją, że się zmienił.
      Owszem zmienił się na tyle, że przestał mnie szanować jako kobietę.
      Starałam się tego nie widzieć.
      Prałam, sprzątałam, gotowałam, zajmowałam się dzieckiem i realizowałam się zawodowo.
      Nagle z silnej, niezależnej i walecznej kobiety -stałam się jakimś bezpłciowym tworem akceptującym zdrady i brak szacunku.
      Wiedziałam,że tak nie dam rady żyć.
      Podjęłam decyzję.
      Odchodzę.
      Nie było łatwo. Płakałam chyba z dwa miesiące,ale się już nie wycofałam,Wniosłam sprawę o rozwód i pomimo jego zapewnień, że tym razem się na pewno zmienił,.... że zrozumiał,.... żebym nie niszczyła rodziny...że tylko mnie kocha....nie wróciłam.
      uwolniłam się z toksycznego związku.
      a teraz oddycham pełną piersią, odzyskałam znowu własne " ja", poczucie włąsnej wartości.i jest dobrze)):
      trzymam kciuki

      Usuń
  2. Ja przede wszystkim poleciłabym Ci mitingi, jeśli masz możliwość to S-Anon, jeśli nie - AL-Anon, a do tego najlepiej terapię dla współuzależnionych. Daj sobie czas, nie podejmuj decyzji pod wpływem emocji. Wiem, że seksoholizm, jak każde uzależnienie, można pokonać do tego stopnia, by dobrze funkcjonować, choć oczywiście łatwe to nie jest. Życzę Ci mnóstwo siły, troski o siebie i chęci Twojego męża do walki z chorobą. Niech Cię Bóg błogosławi!

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowa, współczuję Ci bardzo.
    Pytasz czy taki ktos może się zmienić. Tak, może, ale tylko wtedy gdy zechce się zmienić dla samego siebie, gdy rozumie, że nałóg niszczy mu życie, gdy jest świadomy i bardzo zdeterminowany, gdy będzie nad sobą ciezko pracował, gdy będzie miał mnóstwo silnej woli i będzie się pilnował CAŁY czas, a i tak nie jest pewne, że kiedyś nie "popłynie". Jeśli natomiast pójdzie na terapię tylko dla Ciebie, by zmylic Twoją czujność, by utrzymać związek, to nie jest to dobrą podstawą do osiagnięcia trwałych rezultatów.
    Ty mozesz go wspierać, ale nie rób nic za niego. Jeśli mu naprawdę zalezy to sam znajdzie, gdzie powinien pójść, sam się umówi i sam będzie pilnował spotkań. Jesli nie będzie tego robił sam, to raczej mu nie zalezy na leczeniu i wtedy dobrze się zastanów.
    Tak czy inaczej Ty posłuchaj co radzi Ci Lil. Zajmij sie sobą. Przeczytaj "Koniec wpółuzależnienia" Melody Beaty, znajdź grupę wsparcia.
    Nikt nikogo nie może wyciagnąć z nałogu jeśli ta osoba sama nie chce. Jesli go kochasz i chcesz mu pomóc to go wspieraj, ale nie poświęcaj się dla niego, bo to nie jest dobre ani dla niego, ani tym bardziej dla Ciebie.

    Pozdrawiam. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie znalazlam kogos kto moze mnie zrozumie.Moj maz jest seksoholikiem.Odkrylam to kiedy wreszcie po 2 latach narzeczenstwa ,juz po slubie zamieszkalismy razem.Sciagnal mnie do siebie (Europy) az z Ameryki.
    Przez pierwsze 2 miesiace niczego nie podejrzwewalam.Wkowalam nowy jezyk a on trzymal komputer na kolanach i za kazdym razem kiedy sie zblizalam zmienial strony. Mnie mowil ze szuka samochodu dla mnie.(6 godzin dziennie, przez 7 mscy niczego nie znalazl)
    Dopiero po 3 mc-ach odkrylam ze rozmawia z mlodymi kobietami. Sufity zwalily mi sie na glowe.On ma prawie 53 lata.Cale 7 miesiecy pobytu mnie zdradzal. Wyjechalam . Jestem smutna, oszukana. Najgorsze jest to ze zawsze kiedy jedlismy razem, ogladalismy tv, siedzielismy z jego dziecmi, on podnosill sie kiedy jego telefon zabrzeczal i pisal te glupocizny ze studentkami.Nawet wtedy kiedy kupil mi na prezent urodzinowy pobyt nad morzem pisal ze studentkami.(Agnieszka, Malgorzata)etc. Mnie mowil kiedy chacilam dotknac telefon"Palce do d.." a nie do telefonu."Upior Luvru."
    Czasami zdaje mi sie ze nie moze byc moje zycie.
    Przeciez jestem madra kobieta, z duzym sukcesem zawodowym, matka wspanialego syna.
    Co jest zlego ze mna, ze nie moge znalezc prawdziwego ,normalnego faceta.Zawsze
    jakies g.. przylepi mi sie do d...
    Mnie traktowal jak mamusie. Z szacunkiem.Zadnego seksu.Wszystkie sily dla studentek.!!!!!!!
    Patologiczny klamca.
    Mlode kobiety lapie na to ze zalatwi im prace w Belgii .
    A te biedne dziewczyny wierza. Jest przystojny ,opanowany, wzbudza zaufanie.
    Moze ktos go zna???????????. Czesto podaje imie Mateusz a prawdziwe imie to Krzysiek R.

    Jego rodzina mysli ,ze jestem niedorozwinieta umyslowo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsza sprawa, Anonimowe proszę o podpisywanie się, będzie nam się łatwiej porozumieć.


    Anonimowa z 02:46
    Witaj, rozgość się, czytaj i pisz.

    Rozumiem, że rozstałaś się z nim?

    Zadałaś bardzo dobre pytanie: "Co jest zlego ze mna, ze nie moge znalezc prawdziwego, normalnego faceta.Zawsze jakies g.. przylepi mi sie do d..."
    Właśnie? Co jest z Tobą? Jakie deficyty w sobie nosisz? Dlaczego nie widzisz lub ignorujesz czerwone lampki, które na pewno się zapalają? To jest zadanie dla Ciebie, dotrzeć do głębi siebie i odpowiedzieć na wszystkie pytania i wątpliwości. My tutaj popieramy i propagujemy opisywanie swoich historii, jako formę autoterapii. Pisząc szczerze i uczciwie, zastanawiając się nad sobą i swoimi dotychczasowymi relacjami z rodzicami i byłymi partnerami, mozna dojść do przyczyn naszych niepowodzeń w związkach damsko - męskich. Zachęcam, zrób to, opisz swoje życie, zastanów się, dojdź do źródeł Twoich lęków, obaw - my to nazywamy demonami. Nie zamiataj demonów pod dywan, bo one kiedyś znów wyjdą. Demony trzeba rozpoznać i je zwalczyć. Jesli zechcesz to opublikujemy Twoją opowieść i wspólnie zastanowimy się, moze spojrzenie innych kobiet zwróci Twoja uwagę na niedostrzegane elementy.

    Zachęcam i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowa ww. potrzebujesz wsparcia, tak jak ja kilka miesięcy temu.
    Gdybym sama tego nie przeżyła, nie uwierzyłabym, że można tak bardzo dać się wciągnąć
    w wir chorej zależności emocjonalnej i nie tylko, człowiekowi pozbawionemu wszelkich skrupułów i jakichkolwiek zasad. A wszystko to pod maską jego miłości.
    Zadałam sobie takie samo pytanie. I to było najlepsze pytanie w moim życiu.
    NAJWAŻNIEJSZE TERAZ CO MOŻESZ ZROBIĆ TO UCZCIWIE WOBEC SIEBIE NA NIE ODPOWIEDZIEĆ.
    BĘDZIE BOLAŁO. aLE NA TO SIĘ NIE UMIERA. DOPIERO ODPOWIEDŹ I PRACA NAD WŁASNYMI DEFICYTAMI POZWOLI NORMALNIE ŻYĆ I STAWIAĆ GRANICE, ABY NIKT TAKI NIE "PRZYLEPIAŁ" SIĘ DO CIEBIE.
    POWODZENIA!

    OdpowiedzUsuń
  7. To ja anonim z 11 sierpnia. moze sie przedstawie mam na imie Ela i mam 25 lat. włąsnie wróciłam z zagranicy gdzie byłam ponad miesiąc. opowiadając swoja historie nie dodalam że bylam zagranica kiedy natrafilam na niego na tej czaterii , coś mną tknelo zalogowalamm sie pod zupelnie falszywymi danymi ja pojechalam zarabiac a on przesiadywal i szukal nie wiem czy kolezanki na pogaduchy Chociaż pewnie bylabym naiwna myslac ze to drugie.. , czy kochanki.chociaz z rozmowy nie wyniklo ze umawia sie z nia na sex. zaprosil ja na imprezke , pisal ze jest sam..itd ja to czytajac plaklalam , zastanawialam sie dlczego znowu on to robi.. miedzy czasie pisalam mu eska CO ROBISZ KOCHANIE.. a on na to ze ide do kolegi na chwile bo sie nudzi co za falsz.. jak z nim rozmawialam mówił że nigdy mnie nie zdradzil fizycznie.. ja tego nie wiem ciekawe czy zatrzymal się jedynie na cyber seksie..dziekuje za wsparcie powyżej wypowiadających się osób to dla mnie wiele znaczy.ja również życze wszystkiego dobrego i kobietom borykającym się z podobnymi problemami wytrwalosci i wiary.

    OdpowiedzUsuń
  8. troche poprzekręcalam w jednym zdaniu chodzilo mi o to że pewnie byłabym naiwna myślac że szuka koleżanki na pogaduchy przez czaterie chociaż w głębi duszy mam nadzieję że nie chodzilo mu o sex bo to akurat nie wyniklo z naszej rozmowy na czacie. co wy sadzicie na ten temat..?? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Elu, jestem od Ciebie ponad 2 razy starsza, ale jak widać wiek nie ma znaczenia...
    Co ja sądzę na ten temat?
    Ja mam identyczne doświadczenia. Też czatował, też to odkryłam, też z nim klikałam jako inna osoba, też nie proponował bezpośrednio seksu, też pisał że jest singlem, też dążył do bliższego poznania. Gdy później z nim rozmawiałam mówił, że ten czat to pierdoły, tak tylko sobie gada dla zabicia czasu, a tylko mnie kocha. Ja stara a głupia uwierzyłam, bo chciałam wierzyć, a potem się okazało, że ponad rok mnie zdradzał z panienkami z czata. Nie życzę Ci tego, ale jeśli Twój jeszcze tego nie zrobił, to wszystko idzie własnie w tym kierunku.
    Co mozesz zrobić? Nie mogę Ci powiedzieć zrób tak czy tak, bo to jest Twoje życie i Ty musisz dokonywać wyborów i podejmować decyzje.
    Natomiast, gdybym ja ponownie znalazła się w takiej sytuacji, nie zastanawiałabym się już ani chwili. Szkoda czasu, szkoda zycia na palanta, który mnie nie szanuje i nie ceni, ktory za rozrywkę uważa okłamywanie mnie i robienie rzeczy, ktore mnie ranią, dla którego nie jestem na tyle wazna, bym była jedyna i emocjonalnie, i fizycznie. Odeszłabym natychmiast. Pocierpiałabym jakiś czas, ale zachowałabym godność i nie przedłużała agonii "związku".
    Jesteś młoda. Zastanów się, czy chcesz spędzić życie z kimś, kto na samym początku już daje sygnały, że nie jesteś dla niego warta wierności. Bo cyberseks to tez jest zdrada.
    Mam córkę w Twoim wieku. Jej powiedziałabym to samo - nie daj się krzywdzić, szanuj się Dziewczyno, bo jesli Ty nie będziesz siebie szanować, to nie masz co liczyć na to, że inni będą Ciebie szanować.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Vena przeraza mnie to co napisalaś.. dlaczego to życie jest takie okrutne. ja go kocham i co tak łatwo to przekreślić.. obiecał że się zmieni nawet pojechaliśmy do lichenia wyspowiadał się może sie nawróci.. hmm złudna nadzieja.. jestem osoba wierzaca nie mam odwagi tego zakończyć , może się boję. a tak się modliłam o dobrego męża. nie mam już siły..

    OdpowiedzUsuń
  11. Sorry, ale na nałogi Licheń słabo działa.
    Zamiast liczyć na cud trzeba ciężko pracować. A ludzie nie lubią ciężko pracować. Szczególnie nad sobą, bo to niewdzięczna, długoterminowa robota i "końca nie widać". W przypadku nałogowca - jest dobrze dopóki... Dopóki znowu nie weźmie swojej działki.
    Nie ma gwarancji, tylko czas pokaże, Nie zawsze (niestety) to co chcemy zobaczyć.
    Jako osoba wierząca powinnaś zastanowić się nad uratowaniem chociaż jednej osoby z Waszego duetu. Może to właśnie Ty masz szansę? Zakończenie toksycznej relacji nie jest w żadnej sprzeczności z wiarą. Dopóki oczywiście nie rozpoczniesz następnej:)
    A tu przymusu nie ma - masz wolny wybór:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Elu, ja napisałam to co ja przeżyłam, to co ja czułam i to co teraz o tym myślę.
    Nie wiem, czy Twój mąż ma szczerą chęć poprawy. Być może ma. Jednak nie patrz na to co mówi i obiecuje, tylko na to co robi i jak się zachowuje. Masz prawo być nieufna, masz prawo żądać wyjaśnień, masz prawo chcieć by był "przezroczysty", czyli taki, który niczego nie ukrywa, o wszystkim mówi.
    Jesli zalezy mu na Tobie, to sama to odczujesz. Jesli nie, nie będzie się starał, a za jakiś czas znów powtórzą się "te" zachowania.
    To, że go kochasz to jedno, ale bardziej powinnaś kochać siebie i postępować tak, podejmować takie decyzje, żeby Tobie było dobrze, bo to jest Twoje życie i masz prawo przeżyć je z osobą, ktora Cię kocha i szanuje. "Kochaj bliźniego swego jak siebie samego." JAK SIEBIE SAMEGO. Nie kochaj go bardziej niż siebie samą.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak jak ktoś tu pisał: związek jest zdrowy jak jesteś spokojna, jak jest spokój, jak jest niepokój, to jest to chory, toksyczny związek. Sama wiesz Anonimowa jak jest w twoim związku. Wystarczy pomyśleć i wyciągnąć wnioski.
    Julka

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja też przez wiele lat wierzyłam w to, co mówił, a zachowanie nie grało ze słowami, z obiecankami.Tak, jak pisze Vena, patrz, co on robi i jak się zachowuje, a nie na to co mówi. To podstawa! Jeśli słowa są adekwatne do zachowania, wtedy dopiero jest w porzadku
    Julka

    OdpowiedzUsuń
  15. Elu, powiem jedno. UCIEKAJ! Wiem, bylam, przezylam. Ty chyba do konca nie chcesz przejrzec na oczy. Boisz sie, ze to co odkryjesz moze Cie zabic.Dlatego wybierasz wiare w to co mowi. Za takim zachowaniem jakie przejawia Twoj maz kryje sie ogrom klamstwa. Na czaty erotyczne czy inne nie wchodzi sie ot tak dla zabicia czasu, nie szuka sie tam kolezanek. Nie oszukuj samej siebie Elu. Uwierz w to,co Ci mowi intuicja a nie Twoj maz.

    OdpowiedzUsuń
  16. DOT tak wiem , masz racje.. tylko ja wiem że on jest chory jest uzależniony i tylko na to biorę poprawkę.czytalam że takie zachowanie nie ma nic wspólnego z uczuciami..najlepsze jest to że mimo iż jesteśmy mlodym małżenstwem od początku się nie układało w swerze intymnej, ciągle był zmęczony albo zapracowany..a on wolał rozładować swoje napięcie masturbując się i uprawiając cyber seks.no przyznam że teraz jest lepiej ale kto wie jak długo.. ja powiem wam tak.. nie jestem naiwna , jestem miłosierna on powinien to zauważyć a czy jego wogóle to obchodzi oto zasadnicze pytanie. Być może czas zweryfikuje.

    OdpowiedzUsuń
  17. Elu, my wszystkie tutaj jestesmy milosierne:).My wszystkie kochalysmy, chcialysmy pomagac, naprawiac, szukalysmy terapeutow, kupowalysmy dla nich ksiazki . Uzaleznienie parnera staje sie naszym priorytetem. Czekamy na cud, ktory sie nigdy nie zdarza a same tracimy siebie. Kompletnie zapominamy, ze MY mamy prawo byc szczesliwe i byc w dobrym, rozwijajacym nas zwiazku.

    Wiem, ze to ogromnie boli gdy sie okazuje ze ktos kogo kochasz woli uprawiac seks z komputerem niz byc blisko z zywa istota, ktora go kocha i chce jego bliskosci. Seksoholizm, uzaleznienie od pornografii sie rozwija. Ten nalog, jak kazdy inny potrzebuje wiecej i wiecej. Odpowiedzialnosc za nalog i wychodzenie z nalogu zalezy TYLKO I WYLACZNIE od osoby uzaleznionej. Ty nie mozesz mu w zaden sposob pomoc, ale mozesz pomoc sobie.
    Elu musisz zdac sobie sprawe z tego, ze nikt za Twoje poswiecenie i milosierdzie pomnika Ci nie postawi. Masz szczescie, ze dowiedzialas sie o jego uzaleznieniu stosunkowo szybko. Czytalam historie kobiet, ktore o uzaleznieniu partnera nie dowiedzialy sie po 20-30 latach malzenstwa. Ty o tym wiesz i do Ciebie nalezy decyzja co zrobisz dalej ze swoim zyciem.

    OdpowiedzUsuń
  18. Postanowiłam dać mu szanse.. a to już ostatnią jak coś spiepszy już nie bedzie nastepnej.. , zapisał się na terapie zobaczymy co dalej..Każdy człowiek ma prawo upaść ale ważne jest aby umieć się podnieść, otrzepać z kurzu i podjąć dalszy marsz.Boję się mu jeszcze raz zaufać ale czuję że powinnam to zrobić a co on zrobi z tą szansą to już zależy od niego.

    OdpowiedzUsuń
  19. Anonimowy Dać szanse to dobrze po chrześcijańsku, bo tak nam córkom tłumaczyły matki a im ich matki itd.. Tylko nie rób teraz planów na przyszłość, żadnych finansowych. Ja nie wyczułam jego "poświęcenia" chęci poprawy - skończyło się na wspólnym kredycie. nie zapaliła się ostrzegawcza lampka, szkoda. przestrzegam przed naiwnością. An-an

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam za sobą 5 lat związku, trzy jego zdrady o których wiem, i obiecywanie ,żebędzie już dobrze.Kłócimy się to fakt i on o to ma do mnie pretensje , ale kłócimy się o jego smsy, o jego telefony o jego odwiedziny u "koleżanek" , bo to tylko sa koleżanki, śmieszy mnie to i doprowadza codziennie do płaczu. Zrobił ze mnie już nienormalną, słabą psychicznie,osobę w depresji, kłótliwą pustą babę z którą nie da się żyć- to wszystko od niego już usłyszałam, chce odejść, ale ciągle mi mówi ,że tylko mnie kocha i jestem dla niego wszystkim co ma i tym najważniejszym... pomóżcie mi podjąć właściwą decyzję , proszę

    OdpowiedzUsuń
  21. acha i mam na imię Agnieszka (Anonimowy)

    OdpowiedzUsuń
  22. An-an Agnieszko przyznajesz się do słabości psychicznej, depresji. Jeżeli doprowadza Cię do płaczu i takiego stanu to jest ro znęcanie psychiczne, Na co jeszcze czekasz? Na znęcanie fizyczne? Ja przeżyłam jedną zdradę, jak doszły rękoczyny z jego strony zwyczajnie uciekłam z 2 dzieci. Ty musisz podjąć decyzję, zapisz na kartce plusy i minusy, nieraz pomaga.

    OdpowiedzUsuń
  23. Dziękuję Ci An-an dziekuję za radę, wiem ,że muszę się utwierdzić w przekonaniu ,że robię słusznie, że muszę go zostawić dla swojego dobra, choć jego słowa,że mnie kocha zawsze mnie przy nim trzymały i nie potrafiłam odejść.MImo tego ,że nie mogę znieść tych jego kłamstw,pilnowania telefonu i pisania z koleżankami, zmieniania stron w laptopie gdy się do niego zbliżam itp. kocham go nadal bardzo. Czasem mam wrażenie,że on ma dwa życia, jedno ze mną a drugie z nimi. Wiem,że wystarczy iskra,żebym do niego wróciła serce mi się wyrywa do niego ale rozum mówi mi,ze nic się nie zmieni ,że dalej będzie tak samo i będę cierpieć dalej i to się nigdy nie zmieni bo on się nie zmieni.wydaje mi się ,że zwariuję od natłoku myśli bo nie wiem co robić. Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  24. OD TEJ CHWILI PROSZĘ WYPOWIADAĆ SIĘ NA NOWYM BLOGU.

    BEZPOŚREDNI LINK

    http://uciekamydoprzodu.blog.pl/o-nas/

    OdpowiedzUsuń