UWAGA. BLOG ZAWIERA TREŚCI PRZEZNACZONE DLA OSÓB, KTÓRE UKOŃCZYŁY 18 LAT.

czwartek, 23 sierpnia 2012

BAŚŃ O CZASIE


Był piękny, słoneczny dzień, taki piękny, że nic tylko położyć się w trawie i leżeć w niej, wąchać kwiaty, mrużyć oczy od słońca i słuchać śpiewu ptaków… To wszystko robił właśnie Hans, czekając na swoją ukochaną Lisę. Ponieważ wciąż nie nadchodziła, piękno dnia przestało go cieszyć, kwiaty pachnąć, a ptaki śpiewać jak wcześniej. Tak mu jej brakowało…
„Jakbym chciał, żeby Lisa już tu była – pomyślał. – Czas mi się dłuży niemiłosiernie i oddałbym wszystko, żeby biegł szybciej”.
Pomyślał to chyba w złą godzinę, bo w tej samej chwili stanął przed nim mały człowieczek i powiedział:
- Mogę spełnić twoje życzenie, jeśli naprawdę tego chcesz. Zastanów się jednak dobrze.
- Oczywiście, że tego chcę! – wykrzyknął Hans. – Nie mogę się doczekać ukochanej i każda sekunda bez niej nic dla mnie nie znaczy. Jeśli możesz mi pomóc, zrób to! Nie ma takiej ceny, której bym za to nie zapłacił.
- Dobrze więc – powiedział człowieczek. – Weź ten oto guzik i przyszyj go tą złotą igłą i czerwoną nitką do swego kaftana. Kiedy przekręcisz go w prawo i powiesz, w jakim momencie życia chciałbyś być, od razu cię tam przeniesie.
Hans bez wahania wziął przedmioty z ręki człowieczka i zaczął przyszywać guzik do kaftana. Karzełek tylko się zaśmiał i zniknął, gdy młodzieniec urwał nitkę, kończąc pracę. Hans od razu przekręcił guzik w prawo i pomyślał: „Chciałbym, żeby moja ukochana Lisa już była przy mnie”. Ledwie pomyślał, a już dziewczyna rzuciła mu się na szyję. Młodzieniec był tak szczęśliwy, że zapomniał o całym świecie. Jego światem była Lisa. Kiedy więc wieczorem musiała wrócić do domu, zrobiło mu się tak smutno, że nie wiedział, co zrobić. 


Więc pomyślał o cudownym guziku:
„Po co mamy się rozstawać i czekać? Chciałbym, żebyśmy już byli małżeństwem i mogli zamieszkać razem”. I wtem zobaczył przed sobą drogą prowadzącą do domu, po której szedł on świątecznie odziany, a obok niego zza welonu uśmiechała się Lisa.
Któregoś dnia wstał i wyszedł z żoną do ogrodu i sadu, pokazać jej piękne młode drzewa, które niedawno posadził. Gdy je oglądali, uświadomił sobie, że musi czekać kilka lat, aby zaowocowały i żaden z niego gospodarz, gdy nie ma własnych zbiorów. I znów przekręcił guzik… Kiedy zbierał owoce z drzewa, zapragnął mieć dzieci, które mogłyby mu w tym pomóc i znów skorzystał z pomocy guzika. Ledwie pomyślał pragnienie, a już przybiegli do niego synowie i pomogli mu taszczyć skrzynki z jabłkami…
I tak, wypowiadając kolejne życzenia, czas biegł, skakał i galopował, aż ani się obejrzał, a już był stary i słaby. Gdy zobaczył siebie leżącego w łóżku u schyłku życia, i jego piękną Lisę, która teraz była pomarszczoną starowinką patrzącą na niego ze smutkiem, uświadomił sobie, że od tego pięknego słonecznego dnia, kiedy leżał na trawie, czekając na swoją ukochaną, minęło zaledwie kilka dni. Kilka dni! A on przez swoją niecierpliwość przebiegł całe swoje życie! Przeklęty guzik i przeklęta jego niecierpliwość! Rozpłakał się z bezsilności. „Co ja narobiłem?! Gdyby można było odwrócić to wszystko! Gdybym mógł raz jeszcze znaleźć się na tej łące i znów czekać na Lisę! Gdybym dostał jeszcze jedną szansę, nie zmarnowałbym ani chwili…”. Wtem zobaczył raz jeszcze małego człowieczka, który stał koło niego i uśmiechał się złośliwie.
- Widzisz?! – powiedział do niego. – Chciałeś oddać wszystko za ważne momenty życia. Ślub, zbiory, narodziny dzieci… to wszystko ważne, ale to tylko momenty, których jest niewiele w naszym życiu. Życie to nie ważne wydarzenia, ale ulotne chwile i ciągłe czekanie. A czekanie rodzi marzenia. Jeśli przestaniesz czekać i marzyć, i cieszyć się z każdej chwili, przestaniesz żyć. Zapamiętaj to sobie. A teraz przekręć guzik w lewo tak mocno, aż urwie się nitka.
Po tych słowach zniknął. Hans ostatkiem sił zrobił, co mu kazał karzełek i … znów leżał na pięknej łące, w piękny, słoneczny dzień, tak piękny, że nic tylko wąchać kwiaty, mrużyć oczy od słońca i słuchać śpiewu ptaków… I czekać na swoją ukochaną. Hans uśmiechnął się do siebie i pomyślał, że zanim Lisa nadejdzie, może się wydarzyć jeszcze tyle pięknych rzeczy i tyle jeszcze może narodzić się marzeń o ich wspólnej przyszłości. I z uwagą zaczął obserwować ptaka czyszczącego piórka…
Baśń niemiecka za Elżbietą Zarych

Baśń mówi nam o tym, by przeżywać życie ciesząc się każdą chwilą. Odniosłam to także do tych chwil, kiedy trudno się było cieszyć, bo siedziałam w czarnej doopie, każdy powtarzał CZAS, CZAS LECZY RANY, itp, a jedyne o czym ja marzyłam, to, żeby ten czas biegł prędzej, żebym już tę żałobę miała za sobą, żeby już minął ten ból. Ale gdyby tak się stało, ominąłby mnie czas czytania książek, układania puzzli mojego życia, czas rozmów z kobietami, czas uświadamiania sobie mechanizmów, czas dochodzenia do samoświadomości, czas pisania. Wszystko jest potrzebne, wszystko jest po coś. Ten czas dał mi tak wiele, choć nie był to łatwy czas. 
Doceniajmy czas, każdą chwilę, nawet tę w której zaznajemy cierpienia i bólu, bo dzieje się on także po to, byśmy umiały cieszyć się z drobnych radości, które składają się na codzienność, wypełniającej nasz czas. Święta i fajerwerki zdarzają się tylko od czasu do czasu, cieszmy się tym co jest pomiędzy nimi.

10 komentarzy:

  1. coś takiego właśnie porzebowałam przeczytać dziś...:)
    dzieki

    *dzwoneczek

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo między nimi (świętami, fiestami, eventami:)jest ŻYCIE:)))
    Prawdziwe, ono nas kształtuje i przygotowuje do przeżywania takich właśnie świątecznych momentów:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piekna basn Veno. Zycie to ciagle czekanie na cos ale fajnie by bylo gdybysmy w czasie tego czekania zyly:) Jednakze, jak sie jest w czarnej doopie, gdzie jest tak zle ze nie mozna oddychac, jesc czy spac wszystko o czym sie marzy to wzglednie dobry dzien, przespana noc i wykastrowanie pamieci. Nie sadze, ze takie chwile cierpienia i bolu mozna wtedy doceniac. Do nich nabiera sie dystansu pozniej. Mysle,ze w takich momentach bardzo pomaga wlasnie patrzenie z nadzieja w przyszlosc: ze za tydzien bedzie lepiej, za miesiac bedzie mniej bolec itd.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja ostatnio czekam na weekendy, żeby odpocząć od stresującej pracy. Dobrze jest miec nadzieje i podobno ona umiera ostatnia, ale czasami moze nie pomagać gdy mamy nadzieje odnosnie pewnych spraw;) W kazdym razie ja w swojej sytuacji znalazłam tez 2 pozytywne rzeczy. Po pierwsze przekonałm się, że moge liczyć na znjomych, że się sprawdzili i staneli na wysokości zadania, co mnie nawet zaskoczyło. Nie wiem czy robie dobrze, ale pewne znajomosci w moim życiu są jednostronne na zasadzie ja pomagam i jestem w potrzebie, a w razie czego nie moge liczyć na wzajemność. Jestem uparta i szybko sie nie poddaje to jest wada i zaleta i zawsze, gdy po raz kolejny zostałam zawiedziona to postanowiłam dawac kolejną sanse, ale tym razem postanowiłam to zakończyć. Drugi pozytyw to świadomosc, że raczej żaden człowiek nie jest stanie mnie już bardziej skrzywdzić, dotknąć.
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  5. Mądra ta baśń i morałów ma kilka. Dlaczego zatem z taką trudnością uczymy się na cudzych błędach i uparcie przerabiamy to wszystko na własnych grzbietach? Lula.

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest wielka zyciowa mądrość: docenić czas, który jest między momentami szczęścia. Ale szczęsciem są też chwile pomiedzy, z tym, że dopiero je doceniamy za jakiś czas. Paradoksalnie, te NIESZCZĘŚLIWE chwile są po to, żeby przeżyć momenty szcęścia. Bo szczęście to tylko chwila, a chwile pomiędzy to ŻYCIE. Jak to życie bedzie wyglądać zależy wyłącznie od nas.
    Vena, dzięki, takie przypomnienie o tym jest potrzebne, bo człowiek często o tym zapomina.
    Idę na rower cieszyć się tym, co zobacze po drodze
    Julka

    OdpowiedzUsuń
  7. Człowiek szczęśliwy to nie ten, który ma wszystko, ale ten, który cieszy się ze wszystkiego co ma:)))

    Czego sobie i Państwu szczerze życzę:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też dziękuję :)))

    Dziś cieszę z tego, że załatwiłam kilka kolejnych spraw, w tym finansowych :)) w związku z tym "zaszalałam" u "Chińczyka" i kupiłam sobie kolejną wielgaśną torbę, taką co to w niej wszystko jest, ale niczego nie można znaleźć :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Dot, masz rację, w tej ostrej fazie nie myslimy, ze to dzieje się z korzyścią dla nas, ale potem dochodzimy do momentu, w którym uświadamiamy sobie, ze gdyby nie ten ból, gdyby nie ten upadek, nigdy nie zdobyłybyśmy się do takiej mozolnej pracy nad sobą. Ja w tej chwili, prawie po dwóch latach od rozstania, mogę powiedzieć, że to był czas w moim zyciu, w którym najwięcej zajmowałam się sobą, swoim rozwojem, swoim kształtowaniem, to był MÓJ CZAS. Gdybym, tak jak chciałam, przespała ten czas rozpaczy i obudziła się po roku czy więcej, nie byłam tą osobą, którą teraz jestem, nie poznałabym tylu wspaniałych kobiet, i pewnie nie byłoby tego bloga :)

    OdpowiedzUsuń