UWAGA. BLOG ZAWIERA TREŚCI PRZEZNACZONE DLA OSÓB, KTÓRE UKOŃCZYŁY 18 LAT.

PRZEWODNIK

1. Zaloguj się, proszę, lub podpisz nickiem - komunikacja będzie łatwiejsza.
2. Rozejrzyj się, rozgość, czytaj, pisz.
3. Jeśli chcesz zamieścić swoją historię - wyślij
ją na adres:
blog.uciekamdoprzodu@o2.pl
4. Pomagamy sobie dzieląc się doświadczeniem. Zawodowo nie zajmujemy się doradzaniem, leczeniem, nie jesteśmy pracodawcami ani cudotwórcami :)
Jesteśmy praktykami - poznałyśmy problem na własnej skórze i sposoby radzenia sobie - również. Chcemy podzielić się nabytymi umiejętnościami.
5. Cenimy poczucie humoru. Bardzo.
6. To jest miejsce, w którym spotykają się dorośli, jeśli nie masz ukończonych 18 lat, oddal się i wróć po osiemnastce.
7. Jeśli będziesz nieuprzejma(y) dla innych użytkowników - kasujemy komentarze bez ostrzeżenia.
8. Będziemy dopisywać kolejne punkty jeśli życie pokaże, że koniecznie trzeba.

22 komentarze:

  1. Dzisiaj Was odkryłam! Przeczytałam historię Veny. Jestem też, a może byłam KKZB. Widzę to już od pewnego czasu. Od niedawna wiem, że całe życie przeżyłam z aleksytymikiem. Nie dostawałam nic a ciągle z nim byłam. I nadal z nim mieszkam, ale juz z nim nie jestem. Chyba opisze Wam swoje życie. Aleksytymia to emocjonalny analfabetyzm. W wypadku mojego męża również seksualny. Brak więzi emocjonalnej i seksualnej z jego strony, a u mnie klapki na oczach. Klapki zeszły po 30 latach, tak po 30-tu. Straszne! Na szczęście nie do smierci! Dziś nie mogę się nadziwić, że nie chciałam tego widzieć. Liczyła sie tylko iluzja. Żyłam iluzją, ja nie liczyłam sie całkowicie, on był najważniejszy.Dzięki, że piszecie, wiem, że sa kobiety takie jak ja. Może kiedyś opisze swoją historię. W każdym razie bedę Was czytać, to pomaga, mobilizujecie do pracy nad sobą, do kochania SIEBIE i SWOJEGO życia. Bez tego nie ma szczęśliwego życia. dzisiaj to wiem. Trochę późno, ale lepiej późno niż wcale. Mam 54 lata.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Anonimowa,
    Jesteśmy rówieśnicami i doskonale Ciebie rozumiem, gdy piszesz, ze nie możesz się nadziwić, że nie chciałaś widzieć, że żyjesz w iluzji. Ja tez trzymałam się róznych iluzji rękami i nogami. Ale już przejrzałam i cieszę się, że Ty też. Masz rację, lepiej późno niż wcale. Zachęcam do czytania i pisania. Jesli zdecydujesz się podzielić z nami swoja historią, spisz ja i prześlij na nasz blogowy adres, opublikujemy ją.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    PS.
    Gdy będziesz pisać następnym razem, zaloguj się lub podpisz jakimś nickiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowa...............moja historia jest podobno Zyję z aleksytymikiem 8 lat........................

      Usuń
  3. Witaj Wiktorio,
    Rozgość się, rozejrzyj, opowiadaj.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiktoria, napisz wiecej. Bardzo chciałabym z Toba pogadać, mamy pewnie podobnie. Odzywaj sie:)
    julka

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam pytanie, jeżeli wyślę Wam swoją historię, to czy mam gwarancję, że nie będzie ona powielana, albo widoczna na innych stronach? Czy nie można jej kopiować i przesyłac dalej? Czy będzie ją można przeczytać TYLKO na tym blogu?
    Enka

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Enka,
    my, jako administratorki bloga, nie kopiujemy tekstów, nie umieszczamy na innych stronach i nie przesyłamy nikomu. Dbamy o anonimowość Czytelniczek, nie przekazujemy nikomu bez ich zgody ich danych, które są w naszej dyspozycji.

    Natomiast, gdy historia pokaże się na blogu, nie możemy dać gwarancji, że ktoś z sieci jej nie skopiuje i nie zrobi z niej użytku.
    Jedyną możliwością, żeby się w jakiś sposób zabezpieczyć, jest opatrzenie tekstu zastrzeżeniem na przykład takim jakie widnieje pod moimi tekstami "Tekst jest dziełem i własnością Autorki piszącej pod pseudonimem Vena.
    Jakiekolwiek kopiowanie, przedrukowywanie i wydawanie bez zgody Autorki jest zabronione."

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki za informacje, wezmę to pod uwagę.
    Enka

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam!! Żeby nie być anonimową podpiszę się nickiem Zula, tak wymyśliłam na biegu :)
    Waszą stronę odkryłam już dość dawno. To co tu czytam jest mi takie bliskie, że czasami aż rwie się serce by opisać Wam i swoją historię. Ja aktualnie jestem w takim toksycznym związku i właśnie dzisiaj a raczej wczoraj podjęłam decyzję o rozstaniu. Już nie pierwszy raz z resztą i dzisiaj po nie przespanej nocy ( wyczytałam już tutaj chyba wszystko ) niby jestem pewna swojej decyzji a jednak się boję. Boję się, że znów wymięknę :( To co tu czytam ( wielki ukłon w Waszą stronę )powinno mi dodać sił do walki o siebie i lepsze jutro ale...no właśnie. Boję się dzisiejszego dnia, jutra i następnych dni. Wiem, że nie będzie łatwo bo mój pan ( tak się nazywa, niby w żartach ) nie odpuści tak łatwo i boję się tego, że znów mu ulegnę. Mieszkamy razem i choć mu powiedziałam, że ma się wynieść z mojego domu i życia to on przyjął olewający stosunek, heh...i tak mam kolejną nie przespaną noc ale przynajmniej spędzoną w "Waszym" towarzystwie. Pozdrawiam ciepło i jeśli pozwolicie to opiszę Wam swoją sytuację. Może Wasze sugestie i zimny prysznic coś dadzą, bo moje dzieci, przyjaciele, znajomi i osoby postronne przestrzegające mnie przed nim nie odniosły żądanego skutku. Pan X zawsze wygrywał. Miłej niedzieli życzę

    Zula 40+

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Zula:)
    Tutaj większość Dziewczyn jest 40+ lub 40-:)))
    Przytulam Cię i słuchamy (znaczy czytamy:)
    Pisz, wylej, wywal. Już samo takie działanie pomaga nabrać dystansu i przekonania - wierz mi. Wszystkie przeszłyśmy tę drogę, nam pomogło, dlatego postanowiłyśmy utworzyć tego bloga.
    Nie jesteś sama, jesteś z nami:)
    Skoro zdecydowałaś się "ujawnić" znaczy, że decyzje podjęte, przekonanie o słuszności jest, teraz tylko wykonać:)
    Wiemy, że z wykonaniem wiąże się mnóstwo problemów i emocjonalnych i logistycznych, formalno-prawnych. Ale wiemy również, że najważniejsza jest decyzja i pełne do niej przekonanie. Reszta układa się sama. Jeśli rodzina, przyjaciele widzą, że źle się dzieje w Twoim związku, na pewną wesprą Cię w wychodzeniu z niego. Przecież im na Tobie zależy. Pierwsza rada - nie bój się, odwagi i do dzieła. Masz rację i wcielaj ją w życie.
    Skoro pan x zawsze wygrywał - pora na zmiany i zdziwienie pana x:)))
    Napisz nam jak wygląda Twoja sytuacja, łatwiej będzie nam pilotować Twoje poczynania:)))
    Dziękujemy za miłe słowa:))) Jesteśmy tu dla Was:)))
    Miłej niedzieli, miłego życia Zula:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ciepłe przyjęcie i słowa otuchy. Napiszę na pewno ale dzisiaj już nie jestem w stanie, niestety. Miłej niedzieli też nie będę miała bo pan x zdbał o to by nie była dla mnie spokojna. Boję się, że nie pozbędę się go ze swojego domu i życia tak szybko jak bym chciała. Jestem rozdygotana i bezsilna na ten czas :( Przepraszam...Katalino, napisz mi proszę gdzie mogę wylać swój ból i żale, tutaj czy na Waszego bloga? Postaram się napisać jutro bo pana x nie będzie w domu, choć tego też nie mogę być pewna. Pozdrawiam i dziękuję, że Jesteście!!

      Zula

      Usuń
  10. Witaj Zula! Ja też mocno Cię przytulam. Dobrze, że się odezwałaś. Będziemy Cię wspierać, inne dziewczyny na pewno też. Trudna droga przed Tobą, ale uwierz, da się ją przejść. DASZ RADĘ, bo już podjęłaś decyzję, a to połowa sukcesu.

    Najlepiej całą swoją historię spisz w mailu lub w Wordzie i dołącz do maila, i wyślij na adres:
    blog.uciekamdoprzodu@o2.pl
    Opublikujemy na stronie głównej, tak jak to robimy w innych przypadkach.

    Na bieżąco możesz "gadać" w POGADUCHACH lub pod innymi postami, zachęcam do zapoznania się z dziewczynami, takie klikanie pomaga w gorszych chwilach, a w lepszych pozwala dzielić się radością :)

    Pozdrawiam serdecznie. Trzymaj się.
    Spokojnej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Vena. Właśnie przymierzam się do wysłania do Was maila. Cieszę się, że znalazłam wreszcie stronę, gdzie nikt się nie naśmiewa ale wysłucha i doda wsparcia. Pozdrawiam ciepło

      Zula

      Usuń
    2. Witam ponownie. Właśnie wysłałam do Was wiadomość. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że jest taki profil. Jest tutaj, pomimo smutku tyle ciepła i wsparcia, że można poczuć się jak w gronie przyjaciół. To w dobie dzisiejszego braku szacunku do kogokolwiek bardzo dużo. Dziękuję Vena za pokrzepiające słowa i życzę udanego popołudnia i wieczoru.

      Zula

      Usuń
  11. Zula, Kochana to my się cieszymy:)
    Dla nas to ważne, że się nie pomyliłyśmy, że dostrzegłyśmy potrzebę utworzenia takiego "przytuliska". Tutaj ma być ciepło i bezpiecznie. Bo pamiętamy czego najbardziej potrzebowałyśmy w trudnych chwilach - bezpieczeństwa i spokoju. I to właśnie chcemy Wam dać:)
    Dziękujemy za Twoja historię:))) Niech inne dziewczyny skorzystają z naszych doświadczeń. Może będzie im łatwiej:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Właśnie doświadczyłam przemocy fizycznej i pierwszy raz tak mocnej. Jestem teraz pewna, że nie chcę z nim być. To chyba jest tak jak pisała dziewczyna na stronie głównej. Nie pamiętam nicka ale pisała o narcyzie. Jest tak, że musimy chyba doznać najgorszego upodlenia żeby się obudzić. Ja się teraz boję ale wiem, że muszę to skończyć. Nie mogę się jeszcze otrząsnąć i zrozumieć dlaczego w taki sposób postępuje. Może zdał sobie sprawę, że to koniec i dlatego mu tak odbiło, nie wiem ale tak jak mnie potraktował to jest straszne. Aż trudno mi uwierzyć, że to ten sam mężczyzna, którego tak kocham :( Piszę tutaj bo mam Waszą stronę cały czas pod ręką. Boję się bardzo bo wyszedł gdzieś znowu, zabrał klucze od mieszkania ale z drugiej strony chyba już gorszego upodlenia nie będzie, potem jest jedynie śmierć

    Zula

    OdpowiedzUsuń
  13. Zula,jesteś na głównej.
    Trzymaj się, Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Zglos sie do lekarza, jesli doswiadczylas przemocy fizycznej, nawet jak nie masz widocznych obrazen. Popros o odukcje. To jest dowod, ktory pomoze ci z nim walczyc, jesli bedzie robil problemy. Jesli staje sie agresywny i stosuje przemoc - chwytaj za telefon i dzwon po policje - 112. Juz tylko ty moze wystarczyc, by widzial, ze nie jestes bezsilna. Od policji zadaj opuszczenia przez niego mieszkania. Trzymaj sie. Trwaj w swoim postanowieniu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzień dobry.Trafiłam tutaj wczoraj w najlepszym dla siebie momencie:)dziś mam rozprawę o alimenty,a wyprowadziłam się od męża miesiąc temu..po 8latach zycia razem.Chętnie opowiem o swym"pozornie idealnym świecie"który targałam na plecach.Cieszę się że tutaj jestem,kilka godzin spędzonych na czytaniu Waszych opowieści dało mi mnóstwo energii.Dziękuję.


    Julia

    OdpowiedzUsuń
  16. Zula idz zrob obdukcje
    Ja nie zrobila tego w malzenstwie i okazalo sie , ze bardzo , ale to bardzo duzo na tym stracilam.
    a nie zrobilam , bo balam sie ze bee wysmiewana , jak mnie ktos zobaczy z siniakami....

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. OD TEJ CHWILI PROSZĘ WYPOWIADAĆ SIĘ NA NOWYM BLOGU.

    BEZPOŚREDNI LINK

    http://uciekamydoprzodu.blog.pl/informacje/

    OdpowiedzUsuń