UWAGA. BLOG ZAWIERA TREŚCI PRZEZNACZONE DLA OSÓB, KTÓRE UKOŃCZYŁY 18 LAT.

sobota, 25 sierpnia 2012

Chyba jesteśmy na blogu dla PRAWDZIWYCH KOBIET:)))

Też tak macie?
 

58 komentarzy:

  1. No, sama nie wiem... :)

    Nigdy nie mam - to się zgadza co do joty :)

    Zawsze mam - też się zgadza, oprócz ostatniego.
    Męża idioty oraz kilku następnych pretendentów do zaszczytnego stanowiska się pozbyłam lub sami spieprzyli, więc żadnego idioty obok mnie nie ma. Nie ma też nie-idioty, wakat :) ale niebolesny :)))

    Z niczego potrafię zrobić - oj, wiele rzeczy potrafię zrobić z niczego. Ale co do awantury to akurat nie ja. Awantury to jedna z ostatnich rzeczy, których pragnę :)))

    To jestem "PRAWDZIWA" czy nie?

    OdpowiedzUsuń
  2. U nie też vacat jak chodzi o męża:)Ale to chyba nie oznacza, że nie jestem prawdziwą kobietą?:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś:))) Wiem:)
    Mąż był? Był. Idiotą był? Był. Zaliczone:)
    Co do awantury - jeszcze wszystko przed Tobą - widocznie prawdziwa awantura spokojnie sobie czeka aż ją zrobisz:) Chociaż, o ile Cię znam, nie będzie łatwo:)))
    U mnie wszystkie punkty działają, oczywiście idiota-mąż - były:) Znaczy były mąż, to drugie raczej go trzyma:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Katalino, dziękuję. Bo już przez chwilę zwątpiłam:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. NOWAlijko, na szczęście, wyznacznikiem naszej kobiecości nie jest facet przy naszym boku. Co prawda, niektórzy uważają, że lepiej żeby w szafie wisiały byle jakie portki, ale to już chyba nas nie dotyczy. Byle jakich już miałyśmy. I chwatit. Kolejnym dupkom dziękujemy. Jesli ma być, to niech będzie, ale przede wszystkim CZŁOWIEK, a zaraz potem MĘŻCZYZNA, a nie jakies troczki od kaleson albo inny nieudacznik czy inny -pata lub -holik.

    OdpowiedzUsuń
  6. Święta prawda Veno. Bylejakość nas nie interesuje, nawet gdyby była w promocji:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Odważnie Veno:) Jak możesz mówić o kobiecości w ogóle jeśli w Twojej szafie nie wiszą byle jakie portki?:))) Co Ty wiesz o kobiecości?:)))

    OCZYWIŚCIE ŻARTOWAŁAM (może troszkę głupio:) Ale są tacy - szczególnie panowie, ale nie tylko:), którzy uważają, że właśnie tak jest. Że kobieta niezainteresowana jakimkolwiek "samcem alfa" nie jest właściwie kobietą. Ma, że tak powiem, poważne braki, mankamenty w sferze kobiecości. Bo niektórym kobiecość sama z siebie nie mieści się w głowie. MUSI być uwiązana do "męskości":))) Wówczas kwitnie, jest w pełni i lśni. Kobiecość nieuwiązana do niczego, przynależąca wyłącznie do kobiety jest niepełnowartościowa.
    Oczywiście i Ty i ja wiemy, że to mit, stereotyp i pic na wodę.
    Nigdy w życiu nie czułam się lepiej jako ja - czyli człowiek - kobieta niż w czasie kiedy w mojej szafie (ba, nawet szafy już się pozbyłam - tej skażonej:) nie ma męskich portek:)
    I, jak na razie, nie ma żadnego powodu aby zawisły.
    Może jest to takie symboliczne, że poddałabym się, że te portki to moja biała flaga. Może... Ale ja lubię ten stan niepodległości:) Za długo byłam pod okupacją, zbyt dużo kosztowało mnie odzyskanie autonomii, żeby pozwolić sobie na wpuszczenie potencjalnego okupanta na swój teren:))) Pamiętanie kurtuazyjną wizytę Schleswig'a?
    Moje Westerplatte jest moje:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Katalino to było fajne. Dawno tak szczerze nie uśmiechnęłam się do twojej wizji prawdziwej kobiety i moich własnych myśli. Lula.

    OdpowiedzUsuń
  9. Katalino :)
    Kiedyś właśnie tak stereotypowo myślałam, że kobieta jest dopełnieniem mężczyzny, a mężczyzna dopełnieniem kobiety i że bez siebie nawzajem są niekompletni.
    Teraz zmieniło mi się myślenie (co dowodzi, ze nie jestem krową :) i uważam, ze zarówno kobieta jak i mężczyzna są całkowicie kompletni, nawet jak nie są sparowani. Natomiast związek między kobietą i mężczyzną tylko wtedy jest pełny, gdy jest własnie związkiem dwóch kompletnych osób, a nie wybrakowanych, którym potrzebna jest podpórka w postaci drugiej osoby.

    Ja się nie zapieram z tymi portkami. Jako niepoprawna optymistka ;) wierzę, że GDZIEŚ są prawdziwi mężczyźni, chociaż mnie się nie udało takiego spotkać. Może już się nie uda. Ale nie spędza mi to snu z powiek :)
    Jeśli w ogóle, to na pewno nie będą to byle jakie portki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Że nie jesteś krową nie znaczy jeszcze, że jesteś kobietą:))) Powiedziałby ktoś nieprzekonywalny w kwestiach portek wlokących się za nieszczęśliwą kobiecością. nieszczęśliwą ale bardzo kobiecą - portki są? SĄ! Znaczy kobiecość kobieca:)))
    Teraz, Kochana, możemy się pośmiać, ale wiesz sama, że droga była trudna.
    Sama miałam takie schizy jak ola ma teraz: ja sama, a on z nią? Chociaż go nie chciałam to tak mi się pomyślało raz czy drugi. Rozum jednak powrócił i już wiem, że ja sama - to właśnie ja, a on - pies go trącał. Jeśli ktoś chce być nieszczęśliwy - to proszę, to niech go ma:)))
    Może jestem wybrakowana i wiem, że dlatego właśnie tak. "Bezportkowo" sobie żyję:)
    Może nie jestem wybrakowana aż tak, że "bezportkowo" sobie żyję.
    Nie wiem, ale wiem, że mi dobrze. Znakomicie. Wspaniale i kobieco - bardzo.
    Może gdzieś są te portki, które zawisną w mojej szafie? Może... Ale żadnego parcia na odszukanie ich nie mam. Żadnego.

    OdpowiedzUsuń
  11. ..i druga osoba nie była dla nas terapeutą w tym związku:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hi, hi - dowiedziono mi, że ponoć "ma kobiecość" jest upadła... Ponieważ złą kobietą już byłam to i upadłą mogę być bez przeszkód :)
    ZAWSZE mam co na siebie włożyć, pieniądze mam przeważnie, bo jestem skażona "sknerowością" i nie chcę ich wyrzucać na zbędne (dla mnie) zbytki (tęże kobiecość :P). Idiota piastuje stanowisko exa, co mnie niezmiernie raduje, dzieci średnio genialne a rację miewam - choć jeszcze częściej mam wątpliwości i stawiam pytania. Awantur nie trawię - gdybym je lubiła, tobym się nie rozwodziła. Zatem nie jestem kobietą ;) Trudno... jakoś to przeżyję.
    Pozdrawiam. Miłego weekendu. Gall...anonim :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Podoba mi się ta definicja kobiecości:)))
    Nie ma sensu sprawdzać na ile spełnia się wszystkie warunki.
    ZAWSZE istnieją wyjątki (odstępstwa) od każdej reguły,
    nie burzące jej istoty.
    "Wyjątek potwierdza regułę":)

    OdpowiedzUsuń
  14. No właśnie amarku, bo już bałam się, że nie jestem kobietą, bo:
    mam czas dla siebie (nigdy nie miałam)
    nie umiem zrobić coś z niczego, nawet sałatki czy awantury
    Ale jestem kobietą!
    Julka

    OdpowiedzUsuń
  15. Jednym słowem, wszystkie jesteśmy wyjątkami potwierdzającymi regułę :)
    Znaczy - wszystkie wyjątkowe :)))

    Jak pięknie jest się różnić :))) - Nie mylić z "robić awanturę z niczego" :)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Wszystkie, wszyscy jesteśmy wyjątkowi w swojej kobiecości i męskości:)))
    To jest największa zaleta w kontaktach między nami:)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Staram sie dobrze zarzadzac czasem, pieniedzmi i mam w co sie ubrac. Nie mam dzieci ani meza . Nie zawsze mam racje i potrafie sie do tego przyznac. Salatke i zupe robie z warzyw a awanture robie jak mam do tego powod. Nie wygladam jak Merlin Monroe a ....czuje sie prawdziwa kobieta:)))

    OdpowiedzUsuń
  18. Moja kobiecość dzisiaj kupiła wielki bukiet pomarańczowych kwiatów (na koncie 250 zyla do... nie wiem kiedy:))), wstawiła do wazonu i ma radochę:)
    Ciekawe czy dzieci jedzą kwiaty? Trochę podwiędnięte:) bo jeszcze parę dni obskoczę w spożywczaku za to co zostało:)))
    Pierwszy raz tak oszalałam:))) Chyba...

    OdpowiedzUsuń
  19. To na pewno kobiecość:)
    Męskość w takiej sytuacji kupuje zazwyczaj flaszkę:(

    OdpowiedzUsuń
  20. Flaszkę miałam:) Tonik kupiłam:) Oprócz kwiatów. Ale zapomniałam się napić:))) Teraz już za późno.
    Męskość by nie zapomniała:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Znowu mam wątpliwości z tą kobiecością, bo ja nie zapomniałam..... ;))))

    OdpowiedzUsuń
  22. Katalino, chyba w większości przypadków by nie zapomniała:)
    Veno, chyba jakieś kwiaty masz;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Vena nie zapomniała się napić:))) Drogi Andrzeju:) Dlatego ma wątpliwości.

    Ale to jest po prostu napita kobiecość Droga Veno:))) I tyle.

    OdpowiedzUsuń
  24. Zrozumiałem, że żartowała:)
    Wiem, że poza przyjemnością nie miała innego powodu:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ależ oczywiście, że poza przyjemnością nie mam innych powodów :)
    Od jakiegoś czasu większość rzeczy, które robię jest moją przyjemnością :)
    Mam tez obowiązki, ale nie ma wśród nich takich, których bym nie znosiła. Staram się żyć w zgodzie ze sobą :) I na dobre mi to wychodzi.

    A z tą kobiecością to żartowałam ;) Czy napita, czy nie napita moja kobiecość ma się dobrze :) I nie mam co do niej żadnych wątpliwości :)

    A poza tym - jaka napita, jaka napita??? Dwa piwa przez cały wieczór i napita???? :))))
    Gdybym chciała się tłumaczyć, to bym powiedziała, że to dla zdrowotności - płukanie nerek. Ale przecież nie muszę się tłumaczyć :))))
    To kiedy pijemy razem? ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Podoba mi się określenie "napita":)
    U mnie to jest "wypita":)

    Picie razem ze względów logistycznych to trudna sprawa;) To tylko tłumaczenie się:)))
    Po prostu ze względu na zupełny brak treningu byłbym pierwszy "nawalony":)))

    OdpowiedzUsuń
  27. Amarek boi się kobiet?:))) Znaczy pić z kobietami?:))) I szuka wiarygodnego wykrętu:)

    My Veno - nie wiem... A jedziesz na tę nadmorską wycieczkę? Może wtedy? Jakoś?

    OdpowiedzUsuń
  28. Nawalony Amarek, mogłoby być ciekawie :)))
    A co nawalony Amarek ma w repertuarze?
    Bo moim popisowym numerem był taniec brzucha, ale juz daaaaaaaawno tak się nie nawaliłam, żeby go odstawić :))))

    Moje plany się zmieniły. Nie ma nadmorskiej wycieczki. Ale jestem otwarta :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja śmigam na stole:))) Nawet w zeszłym roku raz wykonałam - grupowo:)))
    Ale to był pierwszy taki reset od chyba 10 lat:)))
    Czekamy w takim razie na zakończenie i odbiór remontu u Hondy:)))
    Tradycyjna nalewka "dochodzi" - równie wytrawna jak poprzednia:)))
    Jestem przygotowana:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Kankan na stole !!! O! Musimy to zrobić, nie wiem gdzie, ale koniecznie! :))))

    Dobrej niedzieli :)))

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie boi się:)
    Ale pamięta, że jest gadułą nieprzeciętną:)))
    To wszystko jednak bardzo mgliste i odległe wspomnienia;)

    OdpowiedzUsuń
  32. To z pewnością nie byłby kankan:))) Nie te lata:)
    Coś mniej energetycznego:)
    A Ty sobie Amarku gadaj:))) Spoko:)))

    OdpowiedzUsuń
  33. Katalinko, czemu nie kankan? Spróbujmy, no proszę Cię, nie bądź taka, daj się skusić:)))

    OdpowiedzUsuń
  34. Od dwóch miesięcy "reperuję" kolano:))) Zumba i kankan - zabronione dożywotnio:)
    Tylko sexy-dance:) Koniecznie przy rurze:) Czegoś trzeba się trzymać przecież:))))

    OdpowiedzUsuń
  35. A wiesz, że to niezły pomysł?:)))Problem w tym, że mam taką rurę tylko w łazience, łazienka malutka, rura przy ścianie, potańczyć to na niej nie potańczę, ale przytrzymać się mogę;)))

    OdpowiedzUsuń
  36. I to jest to - upić się warto i ujrzeć Amarka przy rurze:))) Niechby nawet nie tańczył, a trzymał się "malowniczo":))))
    Popróbuj sam w domu, później wypuść na świat:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Noooo, chętnie bym zobaczyła....:)))

    OdpowiedzUsuń
  38. O niedoczekanie Wasze:)))

    To się nie zdarzy, nawet gdyby ceną miała być dożywotnia abstynencja:)))

    OdpowiedzUsuń
  39. Amarku, nigdy nie mów nigdy:)))

    OdpowiedzUsuń
  40. Zostaw choć cień nadziei:)))

    OdpowiedzUsuń
  41. :)NAPALONE..?:) o papierosach pomyślałam...:))
    Katalina - że Ty masz TAKIE poczucie humoru - więcej i częściej proszę się udzielać na blogu :))) wiem , wiem ...

    OdpowiedzUsuń
  42. Czyli tak: Dziewczyny są NAPALONE, nie napite i chciałyby uczestniczyć w środowiskowej imprezce. Tematy różne ale głównie: - taniec brzucha w wykonaniu Veny, przy rurze w wykonaniu mojej skromnej osoby i malownicze "trzymanie się" rury i słowotok w wykonaniu Amarka... Gdzie i kiedy? I czy na pewno? Dacie radę to znieść?

    OdpowiedzUsuń
  43. Po wyobrażeniu sobie tej skomplikowanej konfiguracji zaczynam szukać jakiegoś oparcia:) Już straciłem równowagę:)))

    OdpowiedzUsuń
  44. Oooo matko!
    "Zobaczyć Neapol i umrzeć..."
    Nawet jeśli by to była ostatnia rzecz, którą ujrzę... :)))
    Gall...anonim :)

    OdpowiedzUsuń
  45. JUŻ???
    Cieniutko dosyć:)
    Dziewczyny liczą na poważny występ. Artystyczny. A Ty już podpierasz się?
    Ja ćwiczę:) Żeby było jako tako:)

    OdpowiedzUsuń
  46. No, chcą nas, chcą:) Dla Gallusia:) Ćwiczymy i robimy show. Co to must go on:))) Żeby tylko widownia przetrwała. Wrócę do dyskusji, a;e teraz muszę wziąć udział w rodzinnej uroczystości - siostra mi się zestarzała. Dobrze, że nie tylko mnie dotyka ta przypadłość. Wracam niebawem:)

    OdpowiedzUsuń
  47. Młode ćwiczą:), a starzy się podpierają;)
    Wszystkiego dobrego dla "postarzałej siostry":)

    OdpowiedzUsuń
  48. :)proszę proszę - jak to się towarzystwo rozbrykało ...no , no :))) zobaczycie po powrocie z tego show jak widownia będzie uciekać - w sensie do przodu :)
    kiedy i gdzie - czekamy na wieści:))

    OdpowiedzUsuń
  49. A propos prawdziwych kobiet. Nigdy nie lubiłam Cugowskiego, (choć piosenki jego zespołu kocham) bo... miałam wrażenie, że źle mu z pyska patrzy. A tu mi, o dziwo, zaplusował: "Krzysztof Cugowski uważa, że ciężko określić cechy prawdziwej kobiety, ale zarówno kobietę, jak i mężczyznę powinna cechować przyzwoitość. - Człowiek powinien patrząc w lustro nie mieć wstrętu do samego siebie".

    Hi, hi - w ciekawą stronę podąża ten wątek. Wszystkiego najlepszego dla jubilatki Katalino :) Starzenie się jest sprawiedliwie przypisane każdemu i żadne sztuczki tego nie zmienią ;)
    Gall...anonim

    OdpowiedzUsuń
  50. Puszczając wodze fantazji; kankan przy rurze w wykonaniu Amarka :))) Na stole!!! Deklamującego ulubione sentencje afirmujące radość, szczęście i życie :)))))He he he. Amarku w głowie się zakręciło??? Do dobra, to my tego kankana zatańczymy, a Amarek będzie tylko deklamował w takt :)))

    OdpowiedzUsuń
  51. Obawiam się, że może nie być w stanie wobec tego, co będzie miał przed oczami.
    Nawet nie, żeby go miało zatkać z podziwu (chyba, że ze zdumienia), ale na pewno poddusi się ze śmiechu - poczuciem humoru dysponuje, więc zakładam taki scenariusz:)))

    OdpowiedzUsuń
  52. Wiedziałem, że swoim niewyparzonym ozorem napytam sobie biedy:)))
    Nie przypuszczałem, że aż takiej;)
    Przypuszczam, że zatkałoby mnie i z podziwu, i ze zdumienia:)))
    Już duszę się ze śmiechu, czytając barwne opisy planowanych atrakcji:)

    OdpowiedzUsuń
  53. :))ja sobie już wyobrażam jak wokół biega jeszcze NOWAlijka z gaśnicą...:)))

    OdpowiedzUsuń
  54. O to Twój "popisowy numer" NOWAlijko?
    Robi się coraz bardziej ekscytująco.
    To jeszczee nie jest "bieda" Amarku, to dopiero plany:)

    OdpowiedzUsuń
  55. Cała piana (proszek) na mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  56. Amarkowi chyba się gorąco zrobiło ;P

    Amarku, może się zdziwisz, ale my jesteśmy kobietami, ktore potrafią się szampańsko bawić. Tylko przez jakiś czas pozwoliłyśmy mężczyznom, których nieopacznie wybrałyśmy na partnerów, zabrać sobie radość życia. Na szczęście to już przeszłość i możemy się cieszyć wszystkim czym chcemy :)

    OdpowiedzUsuń
  57. Veno, bardzo gorąco:P

    W ogóle się nie dziwię;)
    Ale żeby AŻ TAK!!!:)))

    OdpowiedzUsuń
  58. OD TEJ CHWILI BARDZO PROSZĘ O WYPOWIEDZI NA NOWYM BLOGU.

    BEZPOŚREDNI LINK


    http://uciekamydoprzodu.blog.pl

    OdpowiedzUsuń