UWAGA. BLOG ZAWIERA TREŚCI PRZEZNACZONE DLA OSÓB, KTÓRE UKOŃCZYŁY 18 LAT.

poniedziałek, 23 lipca 2012

Dzisiaj przy straganiku z warzywami...


Dzisiaj przy straganiku z warzywami dopadło mnie życie. 

Nad ranem, w sąsiedztwie, pan zadźgał nożem panią na oczach czworga dzieci.
On na przepustce z więzienia (odbywał wyrok za znęcanie się nad rodziną), ona wyprosiła tę jego  przepustkę u „służb”.
Takie chodzą słuchy, pogłoski, nie wiem czy są to informacje, ale…
Ktoś zarzuca nam promowanie feministycznych „pierdółek”. Ktoś nie wie, że informacja o sposobach radzenia sobie z przemocą domową może uratować życie.
Cóż to jest przemoc w rodzinie?

Czytaj dalej w zakładce SOCJOPATA któż to taki?

8 komentarzy:

  1. Mogła to być któraś z nas :( Nie wiemy co mogło nas czekać, gdybysmy nie uciekły...

    OdpowiedzUsuń
  2. W mojej okolicy kilka lat temu była podobna historia. Również na przepustce za znęcanie mąż żonie gardło z zazdrości poderżnął. Ten przynajmniej dzieci najpierw do dziadków wysłał.
    W sklepie pracowała, nie raz miała podbite oko, sąsiedzi wiedzieli, że on ją tłucze, policja też.
    I tak to się dzieje za ogólnym przyzwoleniem....

    OdpowiedzUsuń
  3. Syn mnie pyta: "to on nie miał zakazu zbliżania?" Się chłopak hamerykanckich filmów naoglądał:) "Polskie" prawo właśnie skończył i nie wie jak to działa. Sędzią chce być... Będzie wydawał zakazy zbliżania? Będzie nakazywał eksmisje w imieniu Rzeczpospolitej? Będzie??? Może. Oby.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lata temu słyszałam o wypadku w którym niezadowolony z małżonki czub oblał ją w przedpokoju czymś łatwopalnym i podpalił. Nie wiem czy przeżyła, wiem, że on odpowiedzialności karnej zbyt dotkliwej nie poniósł - bo w kwestii karania dyskusja się toczyła.
    Słysząc o takich rzeczach jak dramat na Jersey zeszłego roku lub zastrzeleniu pod Warszawą byłej żony (oraz jakiejś jeszcze osoby) przez niezadowolonego z wyroku o podział majątku pana - już całkiem nie wiem co mam myśleć.
    Uciekać na pewno - jak najdalej
    ...i żeby już ŻADNE więzy nie zmuszały do kontaktów...
    Gall-anonim

    OdpowiedzUsuń
  5. Straszne rzeczy sobie przypominamy.
    Znam podobny przypadek podpalenia kobiety przez byłego - nie przeżyła.

    A tu link od Hakuny-mataty w temacie posta:
    http://wiadomosci.wp.pl/kat,1348,title,Rzeczpospolita-Uczuciowi-mordercy,wid,14780229,wiadomosc.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, znam jednego niezadowolonego z "podziału łupów". Ale postanowiłam się nie bać. Już dawno doszłam do wniosku, że sam strach niczego nie zdziała. Nie zmieni, nie pomoże. Nie bać się znaczy móc zrobić - cokolwiek. Bać się, to koniec, biała flaga.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój były mąż,groził mi podpaleniem domu....chciał mi go odebrać najpierw (po tym jak poszedł Miś do sąsiadki pocieszyć się)
    Groził mi,że mi twarz kwasem obleje - trauma straszna....idąc ulicą oglądałam się za siebie albo miałam wrażenie, że ktoś idzie za mną.
    Zakładał mi sprawy różnego rodzaju-nawet na syna donosił dziwne historie tylko po to by złamać mnie psychicznie...nie dałam się...kosztowało mnie to terapię na oddziale...pomogło to tyle,że to przetrwałam i wygrałam. (jego sąsiadka po 2 latach wykopała z domu)
    Zostawiło to jednak ślad w moim istestwie - osłabłam....ale to już inna historia.
    Wiem jedno...ludzie wiele widzą ale nie przejmują sie czyimś losem -pochłonieci własnym życiem......później dochodzi do tragedii i słyszy się "no tak tam zawsze było nieciekawie...."
    ....i szczęście jeśli kobiecie uda sie stawić opór....słabe - giną...

    OdpowiedzUsuń